Tymek z Orła Białego

Nasi podopieczni szczęśliwie wyadoptowani :)

Moderatorzy: crestwood, Migotka

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
marinella
Posty: 9176
Rejestracja: 01 sty 1970, 1:00
Lokalizacja: Poznań

Post autor: marinella »

no ja jeszcze nie mam innej ofiary mojej nadtroskliwosci - w sierpniu slub to moze jakos w przyszlym roku dam spokoj kotom :wink:
trening na kotach nieźle Ci idzie :wink: :lol:

a tak przy okazji gratulacje :)

tez wyszłam za maz w sierpniu, mając juz w dorobku dwa koty , we wrzesniu pojawił sie trzeci kot
kolejno ok 100 adoptusiów
i po dwóch latach córa :)

mozesz powiedzieć Tz ze jeszcze wszystko przed nim :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :lol:
Obrazek
editchen

Post autor: editchen »

marinella pisze:
no ja jeszcze nie mam innej ofiary mojej nadtroskliwosci - w sierpniu slub to moze jakos w przyszlym roku dam spokoj kotom :wink:
trening na kotach nieźle Ci idzie :wink: :lol:

a tak przy okazji gratulacje :)

tez wyszłam za maz w sierpniu, mając juz w dorobku dwa koty , we wrzesniu pojawił sie trzeci kot
kolejno ok 100 adoptusiów
i po dwóch latach córa :)

mozesz powiedzieć Tz ze jeszcze wszystko przed nim :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :lol:
hehe :) ło matko - prawie z krzesła spadlam! :) :diabel: ja mu po prostu pokaze dziś wieczorkiem te mala sugestie :twisted: :diabel: pewnie zawalu dostanie, popuka sie w czolo, a potem powie "no jak juz musisz".... tak jak z Tymkiem - a teraz przychodzi do domu i "a gdzie mlody? nie przyjdzie do taty?" :lol:

dzieki za gratulacja - widze ze sierpien to chyba dobry miesiac :D :cool:
Awatar użytkownika
pantea
Posty: 3958
Rejestracja: 30 paź 2006, 9:13
Lokalizacja: Poznań - Rataje

Post autor: pantea »

No i doszło jednak do rozlewu krwi :twisted:
Tymek ma zadrapane ucho, a Puszka kuleje. Kotka zagoniła go w kąt i mu przyłozyła porzadnie.
Co obchodzi cię jak korzystam z szaleństwa – bez czy w pasach bezpieczeństwa...
Awatar użytkownika
marinella
Posty: 9176
Rejestracja: 01 sty 1970, 1:00
Lokalizacja: Poznań

Post autor: marinella »

pantea pisze:Kotka zagoniła go w kąt i mu przyłozyła porzadnie.
i wiadomo kto bedzie rządził
a czemu kota kuleje?
Obrazek
editchen

Post autor: editchen »

tak jak napisała Pantea - wczoraj wieczorem był rozlew krwi.
Zaczelo sie wypuszczenia Tymka na wlosci Puszki. Bylo oczywiscie syczenie i warczenie, az w koncu Puchon nie wytrzymal i przegonil Tymka z jednego do drugiego pokoju. To jeszcze jednak bylo w ok - lapy byly w ruchu, ale krwi nei bylo. Pucha poszla pod kanape, Tymek zostal za fotelem i powoli sie zza niego wydostawal. Niestety kiedy probowal przejsc do drugiego pokoju, Pucha znow go dopadla, pogonila do kuchni, stamtad z powrotem do pokju pod stol i tam byl juz dziki jazgot :( Cale szczescie rozdzielily sie same, Puchon znow pod kanape, Tymek do katka - widzialay sie wzajemnie. Nie bardzo wiedzialam co mam zrobic. Powolutku podeszlam do Tymka od drugieh storny, zeby Puchon nie widzial, poglaskalam go (Boze, jak on zaczal mruczec... chlopak strasznie teg potrzebowal) - poszedl za moja reka, i przeszeedl do "swojego" pokoju. Tam go obejrzalam i okazalo sie, ze Pucha byla uprzejma wyrwac mu mala kepke sierscie z uszka (tak ok. 2-3 mm), krew sie nie lala, ale mial wyrwana sierc do krwi i lekkie jeszcze zadrapanie nizej. Nie wiedzialam, co z tym zrobic, wiec zadzownilam do Pantei - troche mnie uspokoila. Poszlam z powrotem do Puszki, usiadlam na fotelu, a ta mala zolza jak gdyby nigdy nic wlazla mi na kolana. Pomizialam ja, potem zeszla i zauwazylam ze kuleje. Z kada minuta kulala jakby bardziej, wiec znow sie zestresowalam, zwabilam ja na kolana, otulilam w kocyk (inaczej pewnie ze mnie lalaby sie krew), zapakowalam do transportera i zawiozlam do weta do lecznicy przy Akademii Rolniczej. Cudowna pani doktor zbadala Puche, a Pucha w ogole nie wykazywala oznak bolu, wiec nie wiem, co to bylo. DOstala zastrzk przeciwbolowy i wet kazal ja oberswowac i jakby co w poniedzialek przywiezc na przeswietlenie. Dzis juz jest ok, wiec moze byc tak, jak mowil wet, ze ganiajac Tymka na kafelkach naciagnela sobie sciegno, albo skrecila lapke na ostrym zakrecie. Poza tym wet zalecil, zeby jednak dopuszczac do kontaktu stopniowo, zeby najpierw zaczely sie chociaz ignorowac. Tak wiec juz sama nie wiem co robic :( wygladalo to wszystko wczoraj tragicznie....:(
Dzisiaj TYmek i Pucha ok, poszlam do niego, wymknal sie z pokoju, oczywisice byl syk i warczenie Puszki, wiec zamknelam go z powrotem. Potem zamknelam Puszke, jego wypuscilam, zeby zostawil swiezy zapach.... Pucha wie, ze on jest w mieszkaniu (bo oczywiscie tez w kotryms momencie wymknela sie na mieszkanie) ale pcha sie poza pokoj. Jak Tymus byl zamkniety i rozrabial u siebie, Pucha nasluchiwala w pewnej odleglosci od jego drzwi.....
Troche zaczynam sie martwic, bo TZ boi sie, ze one sie nie dogadaja i wtedy bedzie trzeba ktores oddac, a ja bym chyba tego nie przezyla :(
NIe wiem, co mam zrobic..... z jednej strony musze dopuscic do kontaktu bo inaczej przeices nigdy sie nie dogadaja, ale strasznie sie boje, ze zrobia sobie krzywde.... Powiem szczerze, ze troche sie nawet zaczelam bac Puchy, bo wlazi mi na kolana, mizia sie i nagle mnie gryzie i paca lapa i to dosc mocno.... Dzis spala ze mna i gdy chcialam sie podniesc, juz byla cala nastroszona, na przygietych lapach, uszy plozone i gotowa do ataku....
Zalamka :(
Awatar użytkownika
marinella
Posty: 9176
Rejestracja: 01 sty 1970, 1:00
Lokalizacja: Poznań

Post autor: marinella »

Nina pokaz zdjęcia odartego ryjka Dropsa

Dla mnie nie ma tragedii
dalej bym stawiała na wzajemne dogadanie się kotów bez zamykania ich oddzielnie

Wiadac macie waleczną kotkę, niech się troche pobiją
ja wiem ze to strasznie wygląda , zwałszcza za pierwszym razem ale tak koty sobie ustalają hierarhie

ale decyzja jest oczywiscie twoja
Obrazek
Awatar użytkownika
marinella
Posty: 9176
Rejestracja: 01 sty 1970, 1:00
Lokalizacja: Poznań

Post autor: marinella »

jeszcze zadam pytanie
puszka jest wykastrowana?
Obrazek
Awatar użytkownika
marinella
Posty: 9176
Rejestracja: 01 sty 1970, 1:00
Lokalizacja: Poznań

Post autor: marinella »

editchen pisze:Poza tym wet zalecil, zeby jednak dopuszczac do kontaktu stopniowo, zeby najpierw zaczely sie chociaz ignorowac.
a jak długo pani wet zaleca je separowac ?
i jak sie maja ignorowac skoro sa oddzielnie?
jesli sa zamykane i nie maja dostepu do drugiego to sila rzeczy po wypuszczeniu beda sie interesowac ta druga strona

u nas przy nowych kotach ignorowanie bylo ale po złaczeniu wszystkich
jak któres bylo zamykane ( kwarantanna) to cala ekipa siedziała po drzwiami w wpychala tam łapska
Obrazek
Awatar użytkownika
Nina
Posty: 1093
Rejestracja: 26 mar 2007, 14:34
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Nina »

pamiątka po Guciu lub Balbinie :?
Obrazek


taką miał szramę - a przecież Klopsik towarzyski jest i przyjacielski :)
takie rzeczy to normalka - z kotami trzeba czasu i cierpliwości i wszystko się ułoży

a ty się musisz uodpornić, bo nawet jak już się polubią to i tak będą sobie trochę bólu w zabawie zadawać - taka już kocia natura :)

powodzenia i cierpliwości przede wszystkim, będzie dobrze - a i jeszcze jedna rzecz która zbliża - wspólna zabawa - spróbuj im pomachać jakąś myszką, może akurat coś to da :)
"-Mamo, to jest mały kotek.
Chcesz, odniosę go z powrotem,
tylko daj mu spodek mleka.
Spójrz, jak ładnie się uśmiecha!"
editchen

Post autor: editchen »

marinella pisze:jeszcze zadam pytanie
puszka jest wykastrowana?
no wlasnie nie jest, bo Puszka jest w 100% niewychodzaca i weterynarz (teraz juz zmienilam) radzil jej nei kastrowac :? wczoraj zapytalam weta czy wlasnie zabieg by moze cos pomogl, ale radzila, zeby poczekac, az sytuacja choc troche sie unormuje, bo teraz bylby problem w okresie rekonwalescencji :?
Nina pisze:a ty się musisz uodpornić, bo nawet jak już się polubią to i tak będą sobie trochę bólu w zabawie zadawać - taka już kocia natura :)
tak troche sado-macho? :) zartuje, bo moze to mi jakos pomoze sie mniej przejmowac :oops:
marinella pisze:ja wiem ze to strasznie wygląda
no to byl moj pierwszy raz i myslalam ze sie poplacze :oops: :cry:
Nina pisze:a i jeszcze jedna rzecz która zbliża - wspólna zabawa - spróbuj im pomachać jakąś myszką, może akurat coś to da :)
no tak, tylko ze jak siedza na przeciwko siebie, Tymek czeka, az oberwie,a Puchon syczy i warczy to maja w nosie i mnie i myszki i cala reszte.. wczoraj wlasnie probowalam...

no nic.. bedziemy probowac dalej... rady Marinelli co do ziolek byla jednak dobra.... tylko tak mi strasznie zal tych kociambrow..... ze sie stresuja i w ogole... ale wierze w Wasze doswiadczenie :)
Awatar użytkownika
marinella
Posty: 9176
Rejestracja: 01 sty 1970, 1:00
Lokalizacja: Poznań

Post autor: marinella »

no wlasnie nie jest, bo Puszka jest w 100% niewychodzaca i weterynarz (teraz juz zmienilam) radzil jej nei kastrowac :? wczoraj zapytalam weta czy wlasnie zabieg by moze cos pomogl, ale radzila, zeby poczekac, az sytuacja choc troche sie unormuje, bo teraz bylby problem w okresie rekonwalescencji :?
no to moze troche utrudnic zapoznanie bo hormony buzują

z jednej strony zabieg by pomogł bo by się wyciszyła hormonalnie
z drugiej strony to stres a ona juz jest w stresie bo pojawil się drugi kot

i tak zle i tak niedobrze

poczekaj jeszcze z tydzien dwa i jak się kota nie uspokoi to ja bym wyciachała
tylko metodą krótkiego cięcia
kotki bardzo szybko po takim zabiegu dochodzą do siebie
moje na drugi dzien juz ciekały
no i wtedy faktycznie na czas rekonwalescencji zalecałabym separacje przez jakis tydzien

w poznaniu tak kastruje
Doktor Dabrowski
http://www.wet.pl/
i doktor Nowak
http://www.mypet.com.pl/

nie wiem kto jeszcze
osobiscie poszłabym do nowaka ale dabrowski tez jest niezly w tych sterylkach

moze skonsultuj jeszcze to z jakims wetem
zawsze dobrze miec kilka fachowych "wetowych" opinii
Obrazek
editchen

Post autor: editchen »

Marinella - dzieki za namiary - juz sobie obejrzalam stronke i faktycznie to male ciecie wydaje sie bezpieczne. Poczekamy ten tydzien czy dwa i zobaczymy. Ciachac i tak i tak ja bede ale wolalbym bez stresu i nacisku :)
Awatar użytkownika
marinella
Posty: 9176
Rejestracja: 01 sty 1970, 1:00
Lokalizacja: Poznań

Post autor: marinella »

to trzymamy kciuki i czekamy na dalsze relacje :D
Obrazek
Awatar użytkownika
pantea
Posty: 3958
Rejestracja: 30 paź 2006, 9:13
Lokalizacja: Poznań - Rataje

Post autor: pantea »

To,ze kotka niesterylizowana może faktycznie powodowac większą agresję z jej strony
Co obchodzi cię jak korzystam z szaleństwa – bez czy w pasach bezpieczeństwa...
Awatar użytkownika
marinella
Posty: 9176
Rejestracja: 01 sty 1970, 1:00
Lokalizacja: Poznań

Post autor: marinella »

pantea pisze:To,ze kotka niesterylizowana może faktycznie powodowac większą agresję z jej strony
duzo wiekszą
hormony kazą jej walczyć o swoje
Obrazek
ODPOWIEDZ