jak się dokocić?
OKkat pisze:U mnie te do kontaktu nie działały...
Ale obróżki się fajnie sprawdzały...

Hemingway mawiał: „Posiadanie jednego kota prowadzi do posiadania następnego”, dlatego też z Marianną i Kreską gościliśmy Izaurę i Leonsję, a wcześniej Dramata Niezłomnego oraz Kostka ❤
Dokocenie - kilka pytań
Witam, jakiś czas temu adoptowaliśmy z FKP przecudną kicię- Seti... i jak można było się spodziewać na jednym kocie się nigdy nie kończy 
Z racji, że to nasze pierwsze dokocenie (do którego właśnie się przymierzamy), chcielibyśmy zasięgnąć wiedzy, jak powinniśmy się przygotować do tematu.
- kuweta - wystarczy jedna, czy każdy kot powinien mieć swoją?
- jak z miskami? lepiej, żeby każde miało swój zestaw?
- transporter mamy dosyć spory, ale widząc jak wygląda pakowanie Seti do obecnego to nie wyobrażam sobie żeby włożyć najpierw jednego łobuziaka, a potem drugiego... a co dopiero oba naraz
- metraż mieszkania - obecnie mieszkamy z dziewczyną w kawalerce 28m2 (okna i balkon zabezpieczone) tylko zastanawiamy się, czy nie jest to za mała przestrzeń dla dwóch kotów
- i w sumie najważniejszy temat jakiego kota szukać - Seti jest aniołkiem, nigdy nie fuknęła na nas, jeżeli coś jej nie pasuje to się wycofuje, by po chwili znów wrócić do człowieka. Jest nieziemskim przytulasem i wiecznie zabiega o jak najwięcej uwag wystawiając łapki i pomiaukując co chwila. Boi się nowych osób i jak ktoś do nas wpada to pierwsze 3-4h nie ma kota zupełnie, dopiero po takim czasie usiądzie sobie i będzie z daleka nas obserwować wszystkich. Gdy była w DT ponoć była trochę zdominowana przez rezydenta i czasem nawet jej się oberwało. Jakiś czas temu wpadł do nas znajomy ze swoim kotem - fuknięć z jej strony nie było końca i z dużą rezerwą traktowała przybysza nie zbliżając się do niego bliżej niż na 2-3 metry. Czy przy adopcji drugiego kociaka jest szansa na jakieś spotkania zapoznawcze? Żeby zobaczyć jak koty na siebie zareagują? Może warto wziąć urlop i takiego potencjalnego kociaka przygarnąć na dzień/dwa żeby wybadać sytuację?
Tak jak mówię, pierwszy raz będziemy się dokacać- chcemy być przygotowani i dobrać Seti kociaka, który z nią będzie się dobrze czuł i wzajemnie, a nie żeby walczyły ze sobą.
Wszystkie sugestie mile widziane!

Z racji, że to nasze pierwsze dokocenie (do którego właśnie się przymierzamy), chcielibyśmy zasięgnąć wiedzy, jak powinniśmy się przygotować do tematu.
- kuweta - wystarczy jedna, czy każdy kot powinien mieć swoją?
- jak z miskami? lepiej, żeby każde miało swój zestaw?
- transporter mamy dosyć spory, ale widząc jak wygląda pakowanie Seti do obecnego to nie wyobrażam sobie żeby włożyć najpierw jednego łobuziaka, a potem drugiego... a co dopiero oba naraz
- metraż mieszkania - obecnie mieszkamy z dziewczyną w kawalerce 28m2 (okna i balkon zabezpieczone) tylko zastanawiamy się, czy nie jest to za mała przestrzeń dla dwóch kotów
- i w sumie najważniejszy temat jakiego kota szukać - Seti jest aniołkiem, nigdy nie fuknęła na nas, jeżeli coś jej nie pasuje to się wycofuje, by po chwili znów wrócić do człowieka. Jest nieziemskim przytulasem i wiecznie zabiega o jak najwięcej uwag wystawiając łapki i pomiaukując co chwila. Boi się nowych osób i jak ktoś do nas wpada to pierwsze 3-4h nie ma kota zupełnie, dopiero po takim czasie usiądzie sobie i będzie z daleka nas obserwować wszystkich. Gdy była w DT ponoć była trochę zdominowana przez rezydenta i czasem nawet jej się oberwało. Jakiś czas temu wpadł do nas znajomy ze swoim kotem - fuknięć z jej strony nie było końca i z dużą rezerwą traktowała przybysza nie zbliżając się do niego bliżej niż na 2-3 metry. Czy przy adopcji drugiego kociaka jest szansa na jakieś spotkania zapoznawcze? Żeby zobaczyć jak koty na siebie zareagują? Może warto wziąć urlop i takiego potencjalnego kociaka przygarnąć na dzień/dwa żeby wybadać sytuację?
Tak jak mówię, pierwszy raz będziemy się dokacać- chcemy być przygotowani i dobrać Seti kociaka, który z nią będzie się dobrze czuł i wzajemnie, a nie żeby walczyły ze sobą.
Wszystkie sugestie mile widziane!
Od początku - każdy kot powinien mieć swoją miskę
Co do kuwet złotą zasadą jest tyle kuwet ile kotów + jedna. Choć bywa, że ta dodatkowa nie jest potrzebna.
Transporter - ja często wożę po dwa koty w jednym, ale mam ich też więcej niż 1. Osobiście doradzałabym mieć na wszelki wypadek osobny.
Jakiego kota wybrać? Przede wszystkim skonsultowałabym się z byłym dt Seti.
Z tego, co piszesz stawiałabym na:
-kota w podobnym wieku
-absolutnego pacyfistę
-raczej kocura w typie potulnego barana
-niekoniecznie miziaka w stosunku do ludzi, ale bardzo prokociego
2-3 dni wspólnego zycia nie dadzą Ci zadnej odpowiedzi - koty układają ze sobą relacje znacznie dłużej
Metraż nie jest za mały, ale czasem warto zainwestować w urozmaicenie przestrzeni w górnych partiach - jakaś dodatkowa półka, wysoki drapak

Transporter - ja często wożę po dwa koty w jednym, ale mam ich też więcej niż 1. Osobiście doradzałabym mieć na wszelki wypadek osobny.
Jakiego kota wybrać? Przede wszystkim skonsultowałabym się z byłym dt Seti.
Z tego, co piszesz stawiałabym na:
-kota w podobnym wieku
-absolutnego pacyfistę
-raczej kocura w typie potulnego barana

-niekoniecznie miziaka w stosunku do ludzi, ale bardzo prokociego
2-3 dni wspólnego zycia nie dadzą Ci zadnej odpowiedzi - koty układają ze sobą relacje znacznie dłużej

Metraż nie jest za mały, ale czasem warto zainwestować w urozmaicenie przestrzeni w górnych partiach - jakaś dodatkowa półka, wysoki drapak

Poza tym, jeśli któryś z kotów na początku źle reaguje na przybysza, to warto rozważyć socjalizację z izolacją, przenoszeniem zapachów, stopniowym oswajaniem rezydenta z obecnością innego kota na jego terenie. Wy macie kawalerkę, więc jeśli chcielibyście skorzystać z tej opcji, to w grę wchodziłaby zapewne tylko łazienka.
- RudaMaruda
- Posty: 452
- Rejestracja: 18 wrz 2015, 23:56
- Lokalizacja: Poznań
Już rozmawiałam z ds Seti, jakby co
W każdym razie powtórzę też tutaj: kot powinien być absolutnym kocim pacyfistą i nie powinien przejawiać żadnych oznak agresji. Seti, zaatakowana przez naszego rezydenta, siknęła pod siebie. Była przez niego tłamszona i prana, gdy mu się coś nie podobało. Była nieszczęśliwa i nie mogła się rozwinąć tak, jak to zrobiła w DS. Z tego też powodu jej nie zatrzymaliśmy, bo zależało mi i wciąż zależy na jej dobru
Każdy kot, który przejawia dominujące cechy w jej przypadku całkowicie odpada. Towarzysz dla Seti powinien być typowo uległy, może być starszy niż Seti, ale w naszym przypadku różnica prawie 6 lat się nie sprawdziła. Wydaje mi się jednak, że to ze względu na charakter Sir Kota, chociaż starsze koty również mogą próbować małą ustawiać, a ona, znając ją przez te kilka miesięcy, raczej się da ustawić i może nie czuć się komfortowo. To kot, który szybko odpuszcza, chociaż nie jestem pewna, czy tym razem może się nie postawić, bo widziałam, że Was kocha i nie jestem pewna, czy nie będzie próbowała Was bronić przed nowym kotem na początku
Kociaka absolutnie bym nie brała, bo nie wiadomo, co z niego wyrośnie, może wyjść duża-mała cholera jak z naszego zaadoptowanego Teo. Teo wcale taki młody nie był, od początku przejawiał dominujące zachowania, ale po adopcji wyszło szydło z worka i jest małym szatanem, zaczepno-obronnym. Na jego przykładzie powiem, że Seti by zdominował od razu, tak jak to zrobił Sir Kot. I to niekoniecznie w dobrym sensie.
Reasumując: postawiłabym na kota w podobnym wieku, absolutnego pacyfistę bez skłonności do dominacji nad stadem. Płeć obojętna, liczy się charakter. Na początku mogą być syki i walki, ale odpowiednio przeprowadzona socjalizacja powinna ułatwić kotom poznanie się. Ostrzegę, że Seti może syczeć i uciekać na początku. Nie powinna sikać, u nas siknęła raz i tylko w sytuacji poważnego zagrożenia, gdy rezydent złapał ją tak mocno, że nie dało się ich rozdzielić. Seti jak się boi to ucieka, na ten przykład Sir Kot jak się boi to atakuje. Powinniście też wziąć takiego, który woli schodzić z drogi niż doprowadzać do konfrontacji.
W każdym razie jeżeli chodzi o socjalizację, to najlepiej będzie zamknąć nowego kota w łazience na pierwszy dzień, później go głaskać za pomocą szmatki (Seti też), wymienić im zapachy. Pozwolić kotom zapoznać się z zapachami. Później dopiero można próbować ze swoim widokiem, ale jeżeli dobierzecie charakter kota odpowiednio, to powinno pójść gładko. U nas socjalizacja nie była potrzebna w przypadku Teo, od razu zaczęły się prać i ustawiać, a następnego dnia była miłość. Czasami trwa to dzień, czasem tydzień, niestety.



Kociaka absolutnie bym nie brała, bo nie wiadomo, co z niego wyrośnie, może wyjść duża-mała cholera jak z naszego zaadoptowanego Teo. Teo wcale taki młody nie był, od początku przejawiał dominujące zachowania, ale po adopcji wyszło szydło z worka i jest małym szatanem, zaczepno-obronnym. Na jego przykładzie powiem, że Seti by zdominował od razu, tak jak to zrobił Sir Kot. I to niekoniecznie w dobrym sensie.
Reasumując: postawiłabym na kota w podobnym wieku, absolutnego pacyfistę bez skłonności do dominacji nad stadem. Płeć obojętna, liczy się charakter. Na początku mogą być syki i walki, ale odpowiednio przeprowadzona socjalizacja powinna ułatwić kotom poznanie się. Ostrzegę, że Seti może syczeć i uciekać na początku. Nie powinna sikać, u nas siknęła raz i tylko w sytuacji poważnego zagrożenia, gdy rezydent złapał ją tak mocno, że nie dało się ich rozdzielić. Seti jak się boi to ucieka, na ten przykład Sir Kot jak się boi to atakuje. Powinniście też wziąć takiego, który woli schodzić z drogi niż doprowadzać do konfrontacji.
W każdym razie jeżeli chodzi o socjalizację, to najlepiej będzie zamknąć nowego kota w łazience na pierwszy dzień, później go głaskać za pomocą szmatki (Seti też), wymienić im zapachy. Pozwolić kotom zapoznać się z zapachami. Później dopiero można próbować ze swoim widokiem, ale jeżeli dobierzecie charakter kota odpowiednio, to powinno pójść gładko. U nas socjalizacja nie była potrzebna w przypadku Teo, od razu zaczęły się prać i ustawiać, a następnego dnia była miłość. Czasami trwa to dzień, czasem tydzień, niestety.
Szczęśliwie wyadoptowani: Oreo, Stanley, Seti, Teo
bartasm pisze:Dziękujemy wszystkim za odpowiedzi i powiem, że już przy pierwszej adopcji zastanawialiśmy się dość poważnie nad Filipem i teraz temat wraca

Hemingway mawiał: „Posiadanie jednego kota prowadzi do posiadania następnego”, dlatego też z Marianną i Kreską gościliśmy Izaurę i Leonsję, a wcześniej Dramata Niezłomnego oraz Kostka ❤
- RudaMaruda
- Posty: 452
- Rejestracja: 18 wrz 2015, 23:56
- Lokalizacja: Poznań
Hej, potrzebuję porady odnośnie "krótkoterminowego dokocenia".
Na czas wyjazdu moich rodziców (i po rozmowie z Kat) zdecydowałam się na wzięcie Arizony do siebie na 2 tygodnie, żeby nie krążyć całymi dnami i nie zaniedbać żadnego z kotów. Arizona funkcjonowała wcześniej w grupie kotów i jakoś się z nimi dogadywała. Z kolei o Grażynce nie wiedziałam nic.
Arizona od paru dni ma obróżkę feromonową i pierwsze 24h w nowym miejscu spędziła zamknięta w osobnym pokoju. Dziś rano wymieniłam kocyki i zdecydowałam się na test i uchyliłam delikatnie drzwi, tak żeby nie miały ze sobą fizycznego kontaktu, ale żeby się widziały i czuły. Najeżyły się, krzyczały, warczały i rzucały na drzwi. W pewnym momencie Grażynka agresję próbowała przenieść na mnie i mnie zaatakować.
Czy, Waszym zdaniem, powinnam jeszcze próbować je połączyć, czy nie ma sensu ich stresować i po prostu wypuszczać z pokoi na zmianę?
Na czas wyjazdu moich rodziców (i po rozmowie z Kat) zdecydowałam się na wzięcie Arizony do siebie na 2 tygodnie, żeby nie krążyć całymi dnami i nie zaniedbać żadnego z kotów. Arizona funkcjonowała wcześniej w grupie kotów i jakoś się z nimi dogadywała. Z kolei o Grażynce nie wiedziałam nic.
Arizona od paru dni ma obróżkę feromonową i pierwsze 24h w nowym miejscu spędziła zamknięta w osobnym pokoju. Dziś rano wymieniłam kocyki i zdecydowałam się na test i uchyliłam delikatnie drzwi, tak żeby nie miały ze sobą fizycznego kontaktu, ale żeby się widziały i czuły. Najeżyły się, krzyczały, warczały i rzucały na drzwi. W pewnym momencie Grażynka agresję próbowała przenieść na mnie i mnie zaatakować.
Czy, Waszym zdaniem, powinnam jeszcze próbować je połączyć, czy nie ma sensu ich stresować i po prostu wypuszczać z pokoi na zmianę?