Już rozmawiałam z ds Seti, jakby co

W każdym razie powtórzę też tutaj: kot powinien być absolutnym kocim pacyfistą i nie powinien przejawiać żadnych oznak agresji. Seti, zaatakowana przez naszego rezydenta, siknęła pod siebie. Była przez niego tłamszona i prana, gdy mu się coś nie podobało. Była nieszczęśliwa i nie mogła się rozwinąć tak, jak to zrobiła w DS. Z tego też powodu jej nie zatrzymaliśmy, bo zależało mi i wciąż zależy na jej dobru

Każdy kot, który przejawia dominujące cechy w jej przypadku całkowicie odpada. Towarzysz dla Seti powinien być typowo uległy, może być starszy niż Seti, ale w naszym przypadku różnica prawie 6 lat się nie sprawdziła. Wydaje mi się jednak, że to ze względu na charakter Sir Kota, chociaż starsze koty również mogą próbować małą ustawiać, a ona, znając ją przez te kilka miesięcy, raczej się da ustawić i może nie czuć się komfortowo. To kot, który szybko odpuszcza, chociaż nie jestem pewna, czy tym razem może się nie postawić, bo widziałam, że Was kocha i nie jestem pewna, czy nie będzie próbowała Was bronić przed nowym kotem na początku
Kociaka absolutnie bym nie brała, bo nie wiadomo, co z niego wyrośnie, może wyjść duża-mała cholera jak z naszego zaadoptowanego Teo. Teo wcale taki młody nie był, od początku przejawiał dominujące zachowania, ale po adopcji wyszło szydło z worka i jest małym szatanem, zaczepno-obronnym. Na jego przykładzie powiem, że Seti by zdominował od razu, tak jak to zrobił Sir Kot. I to niekoniecznie w dobrym sensie.
Reasumując: postawiłabym na kota w podobnym wieku, absolutnego pacyfistę bez skłonności do dominacji nad stadem. Płeć obojętna, liczy się charakter. Na początku mogą być syki i walki, ale odpowiednio przeprowadzona socjalizacja powinna ułatwić kotom poznanie się. Ostrzegę, że Seti może syczeć i uciekać na początku. Nie powinna sikać, u nas siknęła raz i tylko w sytuacji poważnego zagrożenia, gdy rezydent złapał ją tak mocno, że nie dało się ich rozdzielić. Seti jak się boi to ucieka, na ten przykład Sir Kot jak się boi to atakuje. Powinniście też wziąć takiego, który woli schodzić z drogi niż doprowadzać do konfrontacji.
W każdym razie jeżeli chodzi o socjalizację, to najlepiej będzie zamknąć nowego kota w łazience na pierwszy dzień, później go głaskać za pomocą szmatki (Seti też), wymienić im zapachy. Pozwolić kotom zapoznać się z zapachami. Później dopiero można próbować ze swoim widokiem, ale jeżeli dobierzecie charakter kota odpowiednio, to powinno pójść gładko. U nas socjalizacja nie była potrzebna w przypadku Teo, od razu zaczęły się prać i ustawiać, a następnego dnia była miłość. Czasami trwa to dzień, czasem tydzień, niestety.