jakiś czas temu FLokuś był w odwiedzinach z nami u naszych znajomych, który mają 2,5rocznego synka. Floki od razu poczuł sie jak u siebie a o może i nawet lepiej. Odpowiadało mu to, że ma tylu ludzi tylko dla siebie, chodził i ocierał się o wszystkich w tym o chłopca. Floczek, tak nazwany przez chłopca, stał się jego ulubieńcem. Niestety fakt, iż Pan domu ma mega silną alergię połączoną z astmą spowodował, że za długo zabawić tam nie mogliśmy, gdyby nie to-to być może nawet nie oddali by mi kota do domu, bo Floki zyskuje przy poznaniu, jest towarzystki, gadatliwy lubi człowieka ale nie jest przy tym nachalny, w nocy kładzie się w nogach ale człowieka musi dotknąć
Może kiedyś ktoś stwierdzi, że nie warto patrzeć na "hitlerowski" nosek tylko trzeba przekonać się na własne oczy jaki jest kotek.

"friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly"