
MEKI
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Podczas pierwszej wizyty, kiedy na sygnale przyjechałam z Meki do lekarza, zapytałam:
- "Czy Jej zachowanie, spokój wynika z bólu?"
- "Nie" - odparł Lekarz z pewnością w głosie " Ona ma taki charakter"
Tak, Ona ma taki charakter.
Dzielnie znosi codzienne przemywania ran i rehabilitację.
A co cieszy mnie dodatkowo, pozwala mi na wszelkie pieszczoty.
Oczywiście ogranicza nas stelaż ale tylko ogranicza

- "Czy Jej zachowanie, spokój wynika z bólu?"
- "Nie" - odparł Lekarz z pewnością w głosie " Ona ma taki charakter"
Tak, Ona ma taki charakter.
Dzielnie znosi codzienne przemywania ran i rehabilitację.
A co cieszy mnie dodatkowo, pozwala mi na wszelkie pieszczoty.
Oczywiście ogranicza nas stelaż ale tylko ogranicza



Do zobaczenia Aniele
Od kiedy Meki zaczyna nabierać sił i siadać w klatce zauważyłam niepokojące zachowanie 
Meki boi się zbliżającej do Niej ręki.
Jedyne co przychodzi mi na myśl - ta ręka, ludzka ręka musi kojarzyć Jej się z czymś - delikatnie to ujmując - nieprzyjemnym.
Oczywiście Maluszek wobec ręki nie okazuje grama wrogości.
Kuli się w kłębuszek, zwija się w kulkę jak mały jeżyk.
Ten "strach" przed ręką mija w momencie gdy zaczynam Ją głaskać.
Tłumaczę Jej, że już NIGDY żadna ludzka ręka nic złego nie zrobi.

Meki boi się zbliżającej do Niej ręki.
Jedyne co przychodzi mi na myśl - ta ręka, ludzka ręka musi kojarzyć Jej się z czymś - delikatnie to ujmując - nieprzyjemnym.
Oczywiście Maluszek wobec ręki nie okazuje grama wrogości.
Kuli się w kłębuszek, zwija się w kulkę jak mały jeżyk.
Ten "strach" przed ręką mija w momencie gdy zaczynam Ją głaskać.
Tłumaczę Jej, że już NIGDY żadna ludzka ręka nic złego nie zrobi.
Do zobaczenia Aniele