Bolek i Damianek: szylkreta i tri

Nasi podopieczni szczęśliwie wyadoptowani :)

Moderatorzy: crestwood, Migotka

ODPOWIEDZ
maa

Post autor: maa »

właczają mi sie wtedy mordercze instynkty
Taa, nam też się ciśnienie podniosło :twisted:
Awatar użytkownika
marinella
Posty: 9176
Rejestracja: 01 sty 1970, 1:00
Lokalizacja: Poznań

Post autor: marinella »

maa pisze:
właczają mi sie wtedy mordercze instynkty
Taa, nam też się ciśnienie podniosło :twisted:
a ponoc kotki mają własciwosci terapeutyczne i opiekunom cisnienie obnizają :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :lol: :lol: :lol:

bedzie dobrze
ale dziewczynki wrazliwe są , Ania je rozpiescila ;)
Obrazek
Awatar użytkownika
fuerstathos
Posty: 8458
Rejestracja: 15 cze 2006, 9:49
Lokalizacja: Poznań

Post autor: fuerstathos »

maa pisze:Gdzieś około drugiej w nocy obudziło nas straszliwe zawodzenie - kotki miauczały rozpaczliwie, tonem smutnym wielce.
Może stwierdziły, że już wszystko widziały i wracają :wink: Kotek miał coś podobnego, gdy sie przeprowadziliśmy, ale nie wył całą noc.

A tak poważnie - mam nadzieję, że kotki nie będą się wydzierać kolejną noc, u nas były raczej cicho (za wyjątkiem sytuacji, kiedy postanowiliśmy je trochę odchudzić - prawie drzwi od pokoju - izolatki wystawiły :wink: )

Bolek na początku u nas też była bardziej odważna, Damianek dopiero po kilku dniach sie rozbrykała. Bolek pozostała tą "rozważną", a Damian zachowywała się czasami jak kociak :D
Obrazek
Awatar użytkownika
kiniek
Posty: 3501
Rejestracja: 01 sie 2007, 20:28
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kiniek »

dziewczyny są trochę nieufne ale z czasem im przejdzie, u nas oswajanie odbywało się drogą podstępu :twisted: , przez żołądek do serca :lol: , z racji swojej żarłoczności i masy dziewczyny zaraz po nasypaniu karmy szybko ja wciągały i prawie zawsze były chętne na wiecej, tak wiec początkowo sypaliśmy w miskę i odsuwaliśmy sie na bok ale tak żeby nas widziały, później było dawanie z ręki i próby głaskania no i jakoś poszło :D
"Pies: karmią mnie, kochają, troszczą się o mnie - są bogami!
Kot: karmią mnie, kochają, troszczą się o mnie - jestem bogiem!"
maa

Post autor: maa »

początkowo sypaliśmy w miskę i odsuwaliśmy sie na bok ale tak żeby nas widziały, później było dawanie z ręki i próby głaskania no i jakoś poszło
My próbujemy dokładnie tej samej metody :-D

Noc minęła spokojnie, dopiero teraz (6:30) kotki miauczą, ale już nie tak rozdzierająco.
Awatar użytkownika
fuerstathos
Posty: 8458
Rejestracja: 15 cze 2006, 9:49
Lokalizacja: Poznań

Post autor: fuerstathos »

maa pisze: Noc minęła spokojnie, dopiero teraz (6:30) kotki miauczą, ale już nie tak rozdzierająco.
Będzie coraz lepiej :) Dziewczyny pewnie już sobie obejrzały mieszkanko i stwierdziły, że będzie ok :wink: Znajdą sobie miejsce do spania, miejsce do drapania, Was oswoją... Taka przeprowadzka i nowi ludzie to dla nich stres. A i tak na pewno jest im łatwiej, niż w przypadku, gdyby miały być rozdzielone.
Obrazek
maa

Post autor: maa »

Jest coraz lepiej. Dzisiaj okazują dużo większe zainteresowanie okolicą i trochę mniej się nas boją. Na przykład w tej chwili siedzą sobie na pufie, przy zapalonym świetle, włączonej muzyce i krzątających się po mieszkaniu ludziach. Tylko na próbę głaskania reagują syczeniem lub czmychnięciem :)
Awatar użytkownika
fuerstathos
Posty: 8458
Rejestracja: 15 cze 2006, 9:49
Lokalizacja: Poznań

Post autor: fuerstathos »

maa pisze: Jest coraz lepiej. Dzisiaj okazują dużo większe zainteresowanie okolicą i trochę mniej się nas boją. Na przykład w tej chwili siedzą sobie na pufie, przy zapalonym świetle, włączonej muzyce i krzątających się po mieszkaniu ludziach.
:brawo: Dzielne dziewczyny :D

maa pisze: Tylko na próbę głaskania reagują syczeniem lub czmychnięciem :)
A masz coś ciekawego w ręce, którą do nich wyciągasz? :wink: Trochę karmy powinno pomóc przełamać pierwsze lody. U nas to była animonda z tuńczykiem :cool:
Obrazek
maa

Post autor: maa »

Idzie coraz lepiej. Damianek daje się namówić na zabawy z myszką, choć o głaskaniu póki co nie ma mowy. Koty swobodnie poruszają się po mieszkaniu, chyba że przychodzi ktoś obcy - wtedy znikają za kuchenką.
A masz coś ciekawego w ręce, którą do nich wyciągasz?
Próbowaliśmy dzisiaj z zakupionym kocim przysmakiem (Sanabelle) i jak na razie - bez skutku. To znaczy, przysmak smakuje im i owszem :wink: Ale, pogłaskać się nie dają za żadne skarby, nawet za przysmak.
Awatar użytkownika
fuerstathos
Posty: 8458
Rejestracja: 15 cze 2006, 9:49
Lokalizacja: Poznań

Post autor: fuerstathos »

maa pisze: Próbowaliśmy dzisiaj z zakupionym kocim przysmakiem (Sanabelle) i jak na razie - bez skutku. To znaczy, przysmak smakuje im i owszem :wink: Ale, pogłaskać się nie dają za żadne skarby, nawet za przysmak.
Przegłodzić najpierw trzeba :wink:
A tak poważnie to powolutku, powolutku... za kilka dni dadzą sie pogłaskać. Tylko ich nie przekarmiajcie, bo mogłyby pozostać przy wadze, jaką mają :P
Obrazek
maa

Post autor: maa »

Jest dokładnie tydzień później, a z kotkami zupełnie bez zmian :(

Damianek jeszcze czasami wykazuje chęci poznawcze - kręci się po mieszkaniu, bawi się myszką. A Bolek siedzi cały czas osowiała w kącie. Jak tylko się zbliżamy to syczy, parska i natychmiast ucieka.

Na początku jeszcze wychodziły ze skrytek w dzień, teraz na dzień się przyczajają i śpią, a bawią się same ze sobą w nocy i jak nas nie ma. Widać że są miejsca które lubią - pufa, okolice kaloryferów, zacienione kąty, ale wiemy to głownie dlatego że widzimy skąd kotki uciekają gdy przychodzimy do domu. Na odkryte przestrzenie wychodzą tylko jak nas nie ma.

Próbowaliśmy różnych sposobów - wabiliśmy na jedzenie, na zabawę, zatkaliśmy ich początkową skrytkę w kuchni (po czym Bolek przez cały dzień na nasz widok uciekała gdzie pieprz rośnie), licząc na to że zmuszone okolicznościami, chętniej przyjmą nasze towarzystwo, ale jak na razie nic z tego.

Dziś rano pierwszy raz od kiedy z nami zamieszkały, jak nasypałem jedzonko do misek nie przybiegły. Już zacząłem się martwić że coś jest nie tak, ale jak zostawiłem jedzenie bliżej kaloryferów to nieśmiało wyszły ze skrytek i zjadły karmę.

Jest nam smutno, kotki traktują nas jak najgorszą rzecz jaka im się w życiu przydarzyła (musielibyście zobaczyć spojrzenia Bolka...)...

Macie jakieś rady? :cry:
Awatar użytkownika
fuerstathos
Posty: 8458
Rejestracja: 15 cze 2006, 9:49
Lokalizacja: Poznań

Post autor: fuerstathos »

Strasznie mi przykro, że koteczki tak wolno się do Was przyzwyczajają :(

Przede mną nie kryły się, podchodziły i dawały się głaskać. Ale faktem jest, że mieszkały u nas dłużej, na początku też się bały. No i na samym początku mieszkały w klatce, nie miały jak uciekać.
Pewnie potrzebują trochę więcej czasu... To naprawdę są kochane koteczki, gdybym nie miała już tylu na stanie zostawiłabym je sobie.

Jak je oswajałam to siadałm na podłodze, abyśmy były na takim samym poziomie. Kładłam myszkę na podłodze i leciutko ją pociągałam - nawet Bolek się na to łapała.

Na miau znalazłam wątek o oswajaniu dzikiego kota - może coś z niego się przyda :arrow: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=24 ... sc&start=0
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=54568
Postaram się poszukać jeszcze czegoś.

Trzymam kciuki, musi być lepiej :ok:
Obrazek
maa

Post autor: maa »

Jak je oswajałam to siadałm na podłodze, abyśmy były na takim samym poziomie. Kładłam myszkę na podłodze i leciutko ją pociągałam - nawet Bolek się na to łapała.
Damianek łapie się na to chętnie. Szczególnie jak się myszkę porządnie rozbuja. Wtedy macha łapkami jak bokser :) Na Bolka nie ma mocnych. Zbliżenie czegokolwiek do niej powoduje wzrok pt. "Jestem taka strasznie nieszczęśliwa" (najpierw wielkie oczy, potem przymrużone i przestraszone cofanie się w najciemniejszy kąt).
Awatar użytkownika
fuerstathos
Posty: 8458
Rejestracja: 15 cze 2006, 9:49
Lokalizacja: Poznań

Post autor: fuerstathos »

Bolek na początku wydawała sie dużo odważniejsza niż Damian. Jednak to Damianek szybciej zaczęła się bawić myszkami itp. A Bolek później tak jakby najpierw patrzyła, co robi Damianek, a potem robiła to samo. Zanim podeszła do pogłaskania do mnie, najpierw ocierała sie o Damianka. Może więc kluczowym jest zaprzyjaźnienie się najpierw z Damianką :?

Jeśłi chodzi o jedzenie, to może zmniejszyć im porcje, tak aby bardzo chciały jeść (nie mówię, że macie je głodzić :wink: ) i siedzieć przy misce - te żarłoki kiedyś podejdą.

Dajmy im jeszcze trochę czasu, one naprawdę są fajne.
Obrazek
Awatar użytkownika
Nina
Posty: 1093
Rejestracja: 26 mar 2007, 14:34
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Nina »

Ale z nich wypłosze :)
moim zdaniem nie należy się poddawać, gdyby były zupełnie "nie do przerobienia" to u Ani tak samo by się zachowywały,
także na pewno się w końcu oswoją,
koty źle reagują na przeprowadzki - może więc są trochę pogniewane :wink: przyzwyczaiły się do poprzedniego domu a tu znowu jakieś cuda i dziwy
ania słusznie mówi, żeby usiąść przy miskach i one w końcu podejdą - nie dotykać ich ani nic tylko, żeby wiedziała, że obecność jest ok (ja tak niedawno robiłam - tyle, że z dwoma maluchami - było trochę łatwiej)
z doświadczenia też wiem, że im większa przestrzeń na której kociaki przebywają tym zwierzakom straszniej i chętniej się chowają - może więc trzymać je na razie w jednym tylko pokoju - jeśli jest taka możliwość
pozdrawiam i powodzenia - na pewno będzie dobrze :)
"-Mamo, to jest mały kotek.
Chcesz, odniosę go z powrotem,
tylko daj mu spodek mleka.
Spójrz, jak ładnie się uśmiecha!"
ODPOWIEDZ