
Maksiu
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Najwyższa pora na zdanie relacji z obejmowania w posiadanie nowych włości przez pana starszego Maksisława Wspaniałego.
Maksiu z samego początku zainstalowal sie na kanapie w najspokojnieszym pokoju na piętrku. Zwiedzaiem, nami i resztą kocich futer nie był zainteresowany w najmniejszym stopniu. Jedynym chyba objawem stresu i chwilowego zagubienia były nocne rozdzierające śpiewy w pijanym widzie, skutkujące wstawieniem miseczki i kuwety do okupowanego pokoju.
Dokocenie nie tyle przebieglo prawidlowo, co tak naprawde niemal nie nastapiło. Maksiu notuje istnienie reszty stada, ale tak naprawdę nie ma to dla niego żadnego znaczenia. Ku naszego osłupieniu natomiast, reszta stada podobnie podchodzi do Maksia, mimo dlugiej tradycji łapoczynów na każdym nowym lokatorze. Kilka syków tu i ówdzie komplepnie nie zaburza równowagi w przyrodzie.
Maksisław jest jedynym kotem kompletnie olewającym energicznego dwunożnego 4-latka. Głaskanie i hałasowanie spływa po nim jak po kaczce. Naturalną koleją rzeczy, Maksiu stał sie ukochanym kotem Piotrusia, poniewaz nawet za bardzo nie podnosi głowy, nie mówiąc o uciekaniu.
Na moment obecny Maksiu przeżywa chyba drugą młodość. Noce spędza regularnie w naszym lóżku, moszcząc swój przedni lub tylny waniający koniec dokładnie między naszymi poduszkami i powodując frustrację szanownego Małżonka
Kolega starszy pokazuje coraz mocniej stanowczą stronę charakteru - przy próbie przesunięcia szanownych 5,5 kilo w bardziej dogodne dla nas miesjce syczy a nawet ostrzegawczo chwyta zębami. Wie dokladnie, czego chce i nikt go na stare lata nie będzie przestawiał. Trochę szacunku.
Maksio zadomowil sie chyba na dobre, włazi na parapety, sadza dostojny zadek na samym środku stolowego bieżnika w salonie. Monopolizuje zabawy wedką i jako jedyny kot w domu z upodobaniem gania myszki. Poleguje za łóżku, zadek w zadek z Zuzią i wyglądają jak dwa szare, obłe, bliźniacze kabaczki.
Zdrowotnie kolega sie nam posmarkał i jest w tej chwili na antybiotyku. Planujemy sanację paszczy - im szybciej, tym lepiej. Wtedy choc z jednego końca będzie waniał przyjemniej. Na dodatek chyba znamy przyczyne problemów z poruszaniem tylnymi łapami - Maksiu ma na biodrze starą bliznę po postrzale ze śrutowki. Przyjrzymy sie temu bliżej, ale raczej niewiele da sie juz teraz z tym zrobic.
Maksiu z samego początku zainstalowal sie na kanapie w najspokojnieszym pokoju na piętrku. Zwiedzaiem, nami i resztą kocich futer nie był zainteresowany w najmniejszym stopniu. Jedynym chyba objawem stresu i chwilowego zagubienia były nocne rozdzierające śpiewy w pijanym widzie, skutkujące wstawieniem miseczki i kuwety do okupowanego pokoju.
Dokocenie nie tyle przebieglo prawidlowo, co tak naprawde niemal nie nastapiło. Maksiu notuje istnienie reszty stada, ale tak naprawdę nie ma to dla niego żadnego znaczenia. Ku naszego osłupieniu natomiast, reszta stada podobnie podchodzi do Maksia, mimo dlugiej tradycji łapoczynów na każdym nowym lokatorze. Kilka syków tu i ówdzie komplepnie nie zaburza równowagi w przyrodzie.
Maksisław jest jedynym kotem kompletnie olewającym energicznego dwunożnego 4-latka. Głaskanie i hałasowanie spływa po nim jak po kaczce. Naturalną koleją rzeczy, Maksiu stał sie ukochanym kotem Piotrusia, poniewaz nawet za bardzo nie podnosi głowy, nie mówiąc o uciekaniu.
Na moment obecny Maksiu przeżywa chyba drugą młodość. Noce spędza regularnie w naszym lóżku, moszcząc swój przedni lub tylny waniający koniec dokładnie między naszymi poduszkami i powodując frustrację szanownego Małżonka

Kolega starszy pokazuje coraz mocniej stanowczą stronę charakteru - przy próbie przesunięcia szanownych 5,5 kilo w bardziej dogodne dla nas miesjce syczy a nawet ostrzegawczo chwyta zębami. Wie dokladnie, czego chce i nikt go na stare lata nie będzie przestawiał. Trochę szacunku.
Maksio zadomowil sie chyba na dobre, włazi na parapety, sadza dostojny zadek na samym środku stolowego bieżnika w salonie. Monopolizuje zabawy wedką i jako jedyny kot w domu z upodobaniem gania myszki. Poleguje za łóżku, zadek w zadek z Zuzią i wyglądają jak dwa szare, obłe, bliźniacze kabaczki.
Zdrowotnie kolega sie nam posmarkał i jest w tej chwili na antybiotyku. Planujemy sanację paszczy - im szybciej, tym lepiej. Wtedy choc z jednego końca będzie waniał przyjemniej. Na dodatek chyba znamy przyczyne problemów z poruszaniem tylnymi łapami - Maksiu ma na biodrze starą bliznę po postrzale ze śrutowki. Przyjrzymy sie temu bliżej, ale raczej niewiele da sie juz teraz z tym zrobic.
Pożegnaliśmy tydzień temu naszego Maksia, Maksinka, Maksiuka, Maksisława.
Kota z Rigczem, Łapę Mocy, Najdzielniejszego z dzielnych i Najstarszego starowinka. Przyjaciela.
To był jeden z Tych kotów - osobowość, kocia godność. Najprawdopodobniej zabrał go nam nowotwór, dużo za wcześnie.
Dziękujemy Tobie, Kocie, za wszystko. Śpij spokojnie. Została po Tobie kociokształtna dziura...
Kota z Rigczem, Łapę Mocy, Najdzielniejszego z dzielnych i Najstarszego starowinka. Przyjaciela.
To był jeden z Tych kotów - osobowość, kocia godność. Najprawdopodobniej zabrał go nam nowotwór, dużo za wcześnie.
Dziękujemy Tobie, Kocie, za wszystko. Śpij spokojnie. Została po Tobie kociokształtna dziura...