Bite
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Czas szybko płynie, i niedługo minie już /dopiero PÓŁ ROKU kiedy mały słodziak jest u nas. Jak to Ktoś znający temat określił Rysia: "kot pełen niespodzianek, który nie raz was zaskoczy". Rzeczywiście, jest przesłodki, usłuchany kiedy chce - czytaj 4 nad ranem jedzonko, kuweta i wracamy do łóżka - już jest pierwszy, chyba, że akurat chce sobie urządzić dziki rajd góra-dół. Ale, kupiliśmy drapak stojący i o dziwo został zaakceptowany (!!!), Rysio lubi się na nim wyciągać i ostrzyć pazurki. Mały dostał przezwisko: strażnik teksasu, ponieważ wystarczy, że jest podniesiony głos - Rysiu już biegnie i informuje ,że nadciąga i zaprowadzi porządek. I czym nas też zaskoczył, mianowicie - dostąpiliśmy zaszczytu wizyty domowej lekarza (połowa osiedla podejrzewa nas o wirusa, bo Pani doktorowa ubierała się w swoje gadżety przed wejściem), poleciała w pelerynce do sypialni i co ja widzę - nadciąga mały strażnik
!!a tutaj kompletnie obca osoba! Doktorowa bada chorego a Rysiu trach na łóżko i leży - pełna obserwacja. Co prawda na początku troszkę się straszył szelestem peleryny, ale później przestał. I do końca wizyty dzielnie nam towarzyszył leżąc na łóżku. Byłam dumna (zdechlak ledwo żył i o Bożym świecie nie wiedział) stąd liczba pojedyńcza
I tak nie przestaje nas zaskakiwać.


I tak nie przestaje nas zaskakiwać.