Kociakami z ogromną troską i zaangażowaniem zajmowało się pewne małżeństwo z Wildy.
Przyszły na świat we wrześniu zeszłego roku w piwnicy, skąd po jakimś czasie musiały zostać zabrane ze względu na nieprzychylne środowisko.
Do dziś mieszkały w domku działkowym - zadbane, dobrze wykarmione, odrobaczone, zdrowe. Jednak większe szanse na znalezienie opiekunów będą miały w domu tymczasowym.
Swojego pokoju tym razem użyczyła moja siostra

Trojaczki szybko zwiedziły wszystkie kąty i rozłożyły się na łóżku dając znać dotychczasowemu opiekunowi, że jest dobrze, może je tu zostawić, bo im się podoba

W ogóle się nie stresowały nową sytuacją. Celinka od razu skorzystała z kuwety i ładnie po sobie posprzątała, bo Celinka jest małą damą i czyścioszkiem.
Z tego co zaobserwowałam - chłopaki trzymają się razem, co ogląda jeden, zaraz podpatruje drugi. Gdzie Czesio, tam Czarek i odwrotnie. Celinka zdecydowanie woli trzymać chłopaków na dystans i nie lubi kiedy ją zaczepiają, bo przecież zwichrzą jej futerko

O klonach, ich zachowaniu i charakterach będę jeszcze pisać. Zdjęcia jutro, bo kociaki są czarne i lepiej do zdjęć poczekać na światło dzienne

Jeszcze tylko napiszę, że ogromne z nich przylepy i cudnie głośno mruczą.