Fundacja 'Koci Pazur' Strona Główna Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: fuerstathos
Sro 10 Lis, 2010 22:01
Misia i jej 4 maluchy
Autor Wiadomość
as-ik 

Dołączyła: 25 Maj 2010
Posty: 23
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 23 Sie, 2010 22:31   

halo halo czy ktoś tu jeszcze zagląda?
 
 
josia 
Aśka K.

Dołączyła: 20 Kwi 2010
Posty: 66
Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 24 Sie, 2010 16:07   

Co do maluchów – to zamysł bez zmian od początku był i nie jest to żadne novum - są do adopcji, pozostaje temat znalezienia „dobrych rąk”, w które można je oddać bez obaw… na razie tak się udało tylko z Koko/Lotką. Spośród pozostałych 3 małych zostawiam/y – jak już wspominałam Ci w czerwcu - na pewno jednego (Morus) i nadal poszukuję/emy chętnych do zaopiekowania się pozostałymi, tak więc jeśli znasz takie osoby to byłoby świetnie.
Co do Misi – chciałabym tego co dla niej dobre i najlepsze….a tego tak naprawdę Asiu nie wiesz „na pewno” ani Ty ani ja …… Rozmawiamy o tym od tygodni z moja Rodzinką, nie mamy niestety jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie….. Rozmawiam z Anią Fufu i brak konkretnej rady bo takiego przypadku w Fundacji nie było do tej pory ; jeśli masz jakieś konkretne propozycje do rozważenia np., że opiekowałabyś się Misią systematycznie gdyby tam wróciła to daj znać proszę…….potrzebuję rady, konkretnej propozycji , która mnie przekona ….. Póki co jestem stoje na stanowisku, ze zostaje u mnie, lecz aby ja wypuścic na dwór musi nas poznac i dom, a to wymaga czasu.
Nie dramatyzowałabym z „odosobnieniem” – czytając Twojego maila trochę czuje się jakbym zamknęła Misię w lochu, a tak nie jest. Może to po prostu słowo pisane, które różnie może być odczytywane. Opiekuję się Misią od kilku miesięcy nie z doskoku a 24 h, czuję się za Nią odpowiedzialna i nie umiem ot tak wystawić Ją na dwór (Jej dawne podwórko) , nie wiedząc czy ktoś o Nią zadba i czy na co dzień będzie miała co jeść. Jeśli to zrobię w okolicy mojego domu – to jestem Jej to w stanie zapewnić. Czy jeśli Misia wróci na swoje dawne podwórko to czy zajmiesz się nią Asiu ?
 
 
josia 
Aśka K.

Dołączyła: 20 Kwi 2010
Posty: 66
Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 24 Sie, 2010 16:39   

... a dla zainteresowanych adopcją Zuzi i Nonusia - trochę aktualnych fotek dla - kochane kociaki, naprawdę.... :lol:
Zusia w (nie)pełnej krasie :lol: Czasem jest mi trudno je odróznić z daleka, ale Zuzia jest filigranowa, Nonuś to kawał faceta :)




Uploaded with ImageShack.us


Uploaded with ImageShack.us


.. i Nonuś



Uploaded with ImageShack.us



Uploaded with ImageShack.us



Uploaded with ImageShack.us

.... KOCHANE 2 CUDEŃKA ::
 
 
as-ik 

Dołączyła: 25 Maj 2010
Posty: 23
Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 24 Sie, 2010 22:14   

Kotki są śliczne i ładnie urosły. Nie znam nikogo, kto byłby zainteresowany przygarnięciem kotków, ale ostatnio mało o nich pisałaś i myślałam, że zdecydowałaś się powiększyć rodzinę ;p A co do Miśki to myślę, że trudniej takiemu kotkowi jak ona, który przyzwyczajony jest do życia na wolności zaaklimatyzować się do życia w domu - o ile to w ogóle możliwe, czy w ogóle na nowym terenie, niż kotkom, które od malutkiego są tak chowane. Być może wreszcie to się uda, bo w końcu jaki kot ma wybór, ale pytanie czy będzie szczęśliwa żyjąc w taki sposób. Jakoś sobie jednak poradziła żyjąc tu 3 lata i mając po drodze kilka miotów małych... Nie jestem w 100% przekonana do żadnego z rozwiązań, ale wydawało mi się, że udomawianie dzikiego kota nie jest dla niego najlepszym wyjściem. Wiadomo, że Ty zżyłaś się już z Miśką i inaczej patrzysz na to wszystko. Nie jestem ekspertem, nie mam doświadczenia z takimi kotkami, choć pewnie nawet Ci, którzy mają nie wiedzą do końca co jest dla kici najlepsze. Trudna decyzja... Myślisz, że ona była nieszczęśliwa żyjąc tutaj? Ps. Nie chciałam Cię atakować ani krytykować w żaden sposób, po prostu sama zastanawiam się nad ty wszystkim, obserwuję koty koło mnie w pracy i zastanawiam się zawsze co jest dla nich najlepsze...
 
 
fuerstathos 
czyli Ania Fufu ;)

Wiek: 28
Dołączyła: 15 Cze 2006
Posty: 8458
Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 24 Sie, 2010 22:51   

Odnośnie Misi - nikt z nas nie wie, co kotka sobie myśli. Jednak z opisu josi nie wynika, aby była nieszczęśliwa w domu. Miałam u siebie koty, co do których nie było wątpliwości, że są bardzo nieszczęślie w czterech ścianach i albo kombinowały, jak zwiać, albo były bardzo agresywne w stosunku do człowieka. Mamy także wiele "dzikich" kotów, urodzonych na ulicy, które po wejściu do mieszkania zajmowały kanapę i nie wyglądało na to, że przyszła im do głowy myśl o powrocie na ulicę. Ale każdy przypadek jest inny, każdy należy rozpatrywać osobno.

Misia była agresywna, jak trafiła do josi. Ale spowodowane było to najprawdopodobniej faktem, że miała ogromnego guza, do tego maluchy ją ssały i to wszystko musiało ją strasznie boleć. A w takich przypadkach koty bywają agresywne.
Żyła sobie te kilka lat na ulicy, ale czy była szczesliwa? Stan, w jakim była raczej na to nie wskazywał... Gdyby nie została zabrana i zoperowana, byłby to pewnie jej ostatni rok. Nie wiemy, czy guz się nie odnowi i czy tym razem nie będzie złośliwy. Jeśli kota zostanie u josi jako kot wychodzący czy regularnie dochodzący, to ma szanse na kontrole u weta, na szczepienia. Czy ktoś zapewni jej to w miejscu, w którym została złapana?

Czy w miejscu, z którego została zabrana ma szanse na regularne dokarmianie? Niestety kot w mieście, a już szczególnie w miejscu gdzie jest wiele kotów nie ma szans za samodzielne zapewnienie sobie odpowiedniej ilości pożywienia.

"Nasze" wolnożyjące są regularnie dokarmiane i obserwowane, żyją w miejscach zadawałoby się bezpiecznych, a i tak nie zawsze udaje się im pomóc.

Podsumowując: jeśli kota ma szanse żyć w domu/przy domu josi, to jestem przeciwna wywalaniu jej na ulicę, z której przyszła.
_________________
 
 
Katka 

Wiek: 39
Dołączyła: 08 Sie 2007
Posty: 2229
Skąd: Poznań/ Swarzędz
Wysłany: Wto 24 Sie, 2010 23:52   

Joasia ma ten komfort, że możę decydować....ja czasem widze Kijankę pod moim blokiem jak węszy :cry: często załuję, ze nie miałam jak i gdzie jej zostawić....ze jej nie udobruchałam na nakolankowego kotka
 
 
jkocia 
jkocia

Wiek: 40
Dołączyła: 04 Cze 2010
Posty: 73
Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 25 Sie, 2010 08:54   

Moja Gabrysia, również zgarnięta z dworu nie była agresywna - wręcz bym powiedziała że miziak niesamowity, ale widać było że tęskni za dworem. Kilkakrotnie próbowała uciec, zawłaszcza na początku i raz ją nawet goniłam po klatce. I też się zastanawiałam czy dobrze robie że trzymam ją w domku niewychodzącym. A ona siedziała i miałczała pod drzwiami. Wiedziałam że jak ja wypuszczę to trafi znów gdzieś do lasu, znów ją dopadnie zgraja kleszczy i inne dzikie koty, bo była nieźle podrapana.
Gdzieś przeczytałam dlaczego możliwość "wyjścia" jest tak dla kotów ważna, wiaterek ponoć je uspokaja, nie mam balkonu więc oddałam jej całe okno i zbudowałam loggie dla niej - i o dziwo pomogło. Teraz owszem siedzi pod drzwiami, ale tylko po to by przywitać mnie miałkaniem gdy wracam z pracy i domaga się pieszczot. Może Misi też by coś takiego pomogło. Ma jakąś możliwość wyjścia? Choćby tylko było to otwarte okno? Gabrycha odkąd przygarnęliśmy jeszcze jedną kotkę jest jakby odstresowana, wybawi się wylata i przychodzi tylko na pieszczoty i wcale już nas nie podgryza (no może czasami). 3mam kciuki za Misie. :)
_________________
Aśko K
 
 
Villemo7 
Villemo7

Dołączyła: 10 Maj 2006
Posty: 3496
Skąd: Poznań- Grunwald
Wysłany: Sro 25 Sie, 2010 09:40   

Przepraszam za offtopic

jkocia zamieść proszę zdjęcia (+może opis) loggii w wątku "balkonowym".
_________________
KOT NIE PRZYJDZIE NA ZAWOŁANIE. ODBIERZE WIADOMOŚĆ I SKONTAKTUJE SIĘ Z TOBĄ W WOLNEJ CHWILI.
 
 
as-ik 

Dołączyła: 25 Maj 2010
Posty: 23
Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 25 Sie, 2010 15:34   

Może macie rację z tym wypuszczaniem, tylko zobaczcie - Miśka była kotem wolnożyjącym, a nie była ani jakaś pogryziona, ani wychudzona czy zagłodzona. Jak ją dokarmiałam to zawsze przychodziła, lubiła się przymilać i łasić, ale głaskanie tylko troszkę. Fakt, że miała przerost gruczołu i bardzo dobrze, że został on usunięty i że kicia została wysterylizowana, tylko mam wrażenie, że po tych 3 miesiącach ona nie bardzo zaakceptowała życie w zamknięciu...
 
 
josia 
Aśka K.

Dołączyła: 20 Kwi 2010
Posty: 66
Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 25 Sie, 2010 19:22   

... nie chcę bić piany nt kwestii co dobre a co nie dobre dla Misi bo... tego nie wiemy!

Misia potrzebuje czasu i tyle. Jak tylko będzie to mozliwe - poczuje się pewniej w domu, między nami domownikami - będę chciała ją wypuścić. Reszta już zależec będzie od naszej bohaterki rozważań - jaki status sobie wybierze - dochodzącej czy wychodzącej koci. Bo wierzę, ze prędzej czy póżniej wróci do nas do domu choćby na jedzonko :)
A Ty Katka nie miejs wyrzutowm sumienia - dobrze zrobiłas wypuszczając ją. Misia na pewno nie będzie pieszczochem-kanapowcem, owszem przytulanki i głaskanie, nawet pozwala się na ręce wziąć ...ale zawsze i wyłącznie na jej warunkach. do tej pory obrywam łapką gdy coś jej nie pasuje bądx gdy chciałabym za dużo wg jej mniemania ...
Misia ma do dyspocyji juz cały dom, w nocy poznanje wszystkie zakamarki, wierzę, ze ta odmiana dobrzez jej zrobi. Cała moja familia jej kibicuje, tak więc będzie dobrze! ::

... a jutro jedziemy na szczepienie :diabel:
 
 
jkocia 
jkocia

Wiek: 40
Dołączyła: 04 Cze 2010
Posty: 73
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 26 Sie, 2010 09:10   

przepraszam kolejny offtopik, kochana Villemo7 szukałam i biedna ślepota nie znalazłam takowego wątku balkonowego :nie: podpowiem tylko że częściowo i zdjęcia i opis znajduje się w dziale adopcyjnym w wątku "domek dla punta". chyba że mnie nakierujecie na ten balkonowy to dokładnie opisze mini loggie. :D
_________________
Aśko K
 
 
Konefka 

Wiek: 44
Dołączyła: 29 Maj 2010
Posty: 90
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 26 Sie, 2010 09:29   

jkocia napisał/a:
chyba że mnie nakierujecie na ten balkonowy to dokładnie opisze mini loggie. :D


Wątek balkonowy jest TUTAJ.

Poproszę o zdjęcia, bo też bym chętnie coś takiego zafundowała swoim. :)
_________________
www.pokociemu.pl
 
 
as-ik 

Dołączyła: 25 Maj 2010
Posty: 23
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 27 Sie, 2010 12:09   

Czy przygarnął ktoś z Was dzikiego kota, ok. 2-3letniego, i udało Wam się go częściowo udomowić - w tym sensie, żeby był to kotek dochodzący? Jeśli tak to ile czasu trwał taki proces? Zdaję sobie sprawę, że zależy to od kota i jest to bardzo indywidualna sprawa, ale mniej więcej jestem ciekawa ile to u Was trwało i czy np. na początku wyprowadzałyście/liście kotka na jakiejś smyczce żeby przyzwyczaił się do nowego otoczenia?
 
 
as-ik 

Dołączyła: 25 Maj 2010
Posty: 23
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 02 Wrz, 2010 21:58   

Co u Misi?
 
 
josia 
Aśka K.

Dołączyła: 20 Kwi 2010
Posty: 66
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 03 Wrz, 2010 16:38   

Asiu, o wyprowadzaniu Misi na smyczy mowy nie ma... Jak mozna myslec o smyczy w stosunku do poł dzikiej kotki? Założyłam smyczke Moruskowi, zaraz ją zdjełam - biedak nie wiedział za jakie grzechy ma to cos na sobie... Ze stosowania smyczki zupełnie nie rezygnuje lecz tylko w przypadku maluchów. Misi to nie dotyczy.
Misia w swoim podejściu do nas, zachowaniu ROBI cały czas postepy, ale o smyczy nie myslę mimo sugestii Anifufu. Tak naprawde ostatnio 1 krok na przód i 2-3 w tył spowodowane koniecznoscią zabrania Misi do weta - szczepienie, okazało sie jednak, ze była lekko zakatarzona (jak i mała Zuzka) nie wiedziec jak i skąd, a jednak wirusik się wdał i musiałam podwac jej leki - to co przeżywałysmy obydiwe podczas takiej operacji to horror.
Misia coraz śmielej poczynia sobie na terenie domu. Rozmawiam z kim tylko mogę, kto ma doświadczenie i kontakt z pół dzikimi kotami, ect i z tego co widze i słyszę taki proces trwac może nawet i rok... Misia daje się wziąc na ręce, daje sie głaskac, potrafi się wylizować i widac daje i jej to dużą przyjemnośc, ejdnak cały czas się kontroluje, ma humory, potrafi nadal także fukać i syczeć, chowa się po katach i ucieka ni z tego, ni z owego.... ale rano wita mnie miauknieciem i przymilaniem w temacie jedzonka...
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
x
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies.
Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]