Przesunięty przez: fuerstathos Sro 10 Lis, 2010 22:01 |
Misia i jej 4 maluchy |
Autor |
Wiadomość |
pantea
Wiek: 98 Dołączyła: 30 Paź 2006 Posty: 3958 Skąd: Poznań - Rataje
|
Wysłany: Pią 03 Wrz, 2010 15:55
|
|
|
I to ma być dziki kot? Miśka jest bardziej oswojona niż moja Dusia która jest u mnie od co najmniej 3 lat.
Dusia nie da się wziąć na ręce, ani przytrzymać. W panice gryzie.
Zawsze wieje spod nóg (nawet ja nie idę szybko) i ucieka przed gwałtowniejszym ruchem.
Ale lubi głaskanie, sama przychodzi i upomina się o nie, podstawia i łepek i brzuszek.
Wątpię czy byłaby szczęśliwsza na wolności. Jeżeli jeszcze by w ogóle żyła |
_________________ Co obchodzi cię jak korzystam z szaleństwa – bez czy w pasach bezpieczeństwa... |
|
|
|
|
Conwalie
Wiek: 41 Dołączyła: 04 Sie 2010 Posty: 281 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Sob 04 Wrz, 2010 09:20
|
|
|
Dokładnie tak jak mówisz. Koty jak ludzie- mają swoje charakterki- jedne bardziej miziaste, inne mniej a już na pewno żaden nie będzie w pełni posłuszny(za co je m.in. tak kochamy ). Nawet jeżeli jej zachowanie w stosunku do Was się nie zmieni to nie sądzę żeby to miał być dziki kot. Moja ciocia ma kicie, która sama przyłazi z ogonkiem do góry, wygiętym grzbietem, ociera się o nogi- no nic tylko się schylić pogłaskać i wziąć na ręce... ale niech no ktoś spróbuje to zaraz pojawiają się dźwięki jakby ją ktoś obdzierał ze skóry. Odlatuje po czym wraca i znowu zaczyna to samo- zmyliła już każdego i do tej pory jeszcze się na to nabieramy:) Mimo tego jest z nimi od wielu lat i nikomu do głowy nie przyszło, że może jednak ją wypuścić Myślę, że może lepiej przestańcie wyczekiwać, że jeszcze coś się zmieni, przyjmijcię ją taką jaka jest a może w przyszłości jeszcze sama Was zaskoczy . Dzięki Wam ma ciepły domek i jest bezpieczna i na pewno nie raz jeszcze się za to odwdzięczy (mój tata, który przy obu przyniesionych kotach do domu na początku zaklinał się, że nie ma mowy to teraz twierdzi, że samym faktem, że sobie są to dają więcej niż my im )
No to się rozpisałam |
|
|
|
|
pola
Dołączyła: 03 Lut 2010 Posty: 101 Skąd: lubuskie
|
Wysłany: Sob 04 Wrz, 2010 11:36
|
|
|
Potwierdzam to co napisała Conwalie... Sama mam kocurka, który ni chusteczki nie da się pogłaskać. No.. można wykonać 3 do 5 rochów w jego futerku, a potem niepostrzeżenie atakuje swojego "oprawce". Jedynie pies ma fory i kot przychodzi do niego sam na mizianki , a o biciu po pysku można tylko pomarzyć i nikt nawet przez chwilę nie pomyślał, że to dziki zwierzak. Akceptujemy go takim jakim jest i tłumaczymy to jego niepełnosprawnością. Jest cudowny |
|
|
|
|
marinella
Wiek: 44 Dołączyła: 01 Sty 1970 Posty: 9176 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 05 Wrz, 2010 11:36
|
|
|
as-ik napisał/a: | Czy przygarnął ktoś z Was dzikiego kota, ok. 2-3letniego, i udało Wam się go częściowo udomowić - w tym sensie, żeby był to kotek dochodzący? Jeśli tak to ile czasu trwał taki proces? Zdaję sobie sprawę, że zależy to od kota i jest to bardzo indywidualna sprawa, ale mniej więcej jestem ciekawa ile to u Was trwało i czy np. na początku wyprowadzałyście/liście kotka na jakiejś smyczce żeby przyzwyczaił się do nowego otoczenia? |
ja moich nie wyprowadzam ze wiec nie próbowałam
ale czasem moim czyli domowym zakladałam szelki na wizyty, są raczej niezadowolone wiec domyslam się jak moze reagować dzikawy kot |
_________________
|
|
|
|
|
josia
Aśka K.
Dołączyła: 20 Kwi 2010 Posty: 66 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 06 Wrz, 2010 11:35
|
|
|
... hm, biore od Miski to co mi daje - ma humory i to fakt. Hm, a czy mi ich nie mamy....
Z Misią mam wrażenie ejst coraz lepiej, owszem jak napisałam kazxda akcja typu - koniecznośc ładowania do transportera okupiona jest nieomal tygodniowym odkupywaniem winy... ale ma dni jak teraz podczas łikendu, ze podchodząc do leżacej Misi po skrzypiacej (strrrraszącej ją podłogi) podłogi daje się pogłaskac! To był naprawde ogromny sukces!!! Kurcze...człowiek cieszy sie jak dzieciak , ale za chwilę walnie i ucieknie w popłochu jak pisała Conwalie.... nie oczekuje od niej nic szczególnego; jeszcze troche, dokładnie jak długo nie wiem, potrzymamy ją w domu i podejmiemy kroki w kierunku jej wypuszczenia na zewnatrz.... |
|
|
|
|
josia
Aśka K.
Dołączyła: 20 Kwi 2010 Posty: 66 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 21 Wrz, 2010 16:19
|
|
|
... prawie z ostatniej chwili
W piątek 17 wrzesnia Nonuś był na badaniu krwi w kier. wykrycia toksoplazmozy. Teraz wraz z przyszłymi włascicielami z niecierpliwościa czekamy na wyniki...! Spotkanie oko w oko było już przeprowadzonei mimo, ze pierwotnie wybór padł na Zuzke, koniec końców mała Zuzika trzymała się na dystans a Nonuś zawojował sercem Agi i Dagmara i padło na niego Nota bene jest przuroczy... w ogóle chłopaki z tego miotu jakies takie bardziej to kochania i przytulania niż dziewczyny - w wieksozści do oglądania i podziwiania
Nic to, czekamy na wyniki... i trzymam kciuki |
|
|
|
|
as-ik
Dołączyła: 25 Maj 2010 Posty: 23 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pią 24 Wrz, 2010 19:50
|
|
|
To fajnie, również kciuki za wyniki i nowy domek. A jak się Misia miewa? |
|
|
|
|
josia
Aśka K.
Dołączyła: 20 Kwi 2010 Posty: 66 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 27 Wrz, 2010 14:33
|
|
|
Noooo Nonuś znalazł swój domek
Misia - miewa się naprawdę dobrze. Zaczyna sypiac na fotelach, na hamaku, coraz smielej sobie poczynia az miło. |
|
|
|
|
as-ik
Dołączyła: 25 Maj 2010 Posty: 23 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Sob 30 Paź, 2010 16:34
|
|
|
Witaj! Co nowego u Misi? I u Maluchów? |
|
|
|
|
josia
Aśka K.
Dołączyła: 20 Kwi 2010 Posty: 66 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 04 Lis, 2010 14:26
|
|
|
hej,
u nas wszystko OK. Misia miewa się bardzo dobrze. To kotka dzika, wychowała się na wolnosci, bez kontaktu bliższego z człowiekeim, tak więc nie spodziewam sie, ze wskoczy mi na kolana. Ale daje się czasem wziąc na ręce, uwielbia [ieszczoty, głaskanie, ale jak zawsze i niezmiennie - ZAWSZE w szystko na jej warunkach. Robi bardzo powoli postepy co daje sięnam, domownikom zauwazyć. Ale trzyma też dystans. MNie z racji tej, ze pierwsza wstaję i karmię, czyszczę kuwetę i pieszczę je od rana - najbardzie darzy zauwaniem i najbardziej do mnie jest przyzwyczajona. Jest naprawdę kochana.... potarfi rozwalic się na środku pokoju i bawic jak mały kociak z myszką. Bierzemy ją taka jaka jest
Pozostaje nam jeszcze Zuzka na wydanie, ale ją takż ehcyba zostawimy, za długo jest juz u nas, za bardzo zżylismy się z nią...
a co u Ciebie? dzidzius na świecie? |
|
|
|
|
josia
Aśka K.
Dołączyła: 20 Kwi 2010 Posty: 66 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Sro 10 Lis, 2010 13:10
|
|
|
... no i jednak klamka zapadła - Zuzka zostaje u nas - z Mamusia Misią i braciszkiem Moruskiem, aco...! Mała, coraz większa Zuzka jest słodkim łobuzem, wszędzie jej pełno, doslownie... z Morusem tworzą super duet - łobuzuja na maksa..., do mamuni sie tulą, Morus - to taki synus mamusi niewiarugodne, że jeszcze próbuje szukac cycucha... he, he! a Zuzik - mała chudzina, fancuski piesek jesli chodzi o apetyt... sciagam własnie karme dla wybrednych bo... chodzi głodna, RC 36 jej juz nie wystarcza, puszki w odstepach czasowych... kto pokochałby i chciałby takiego malucha rozpuszczonego, no kto ? Jak znajde chwilę wstawię fotki famili Misiowej
A'propos familii - Koko i Nonuś już po sterylce - hm - sama nie wiem kiedy najlepiej? Ktos może mi cos doradzić w temacie i dziewczyny i chłopaka? Parki nigdy nie miałam w domu... a czytałam, ze za wczesnie tez nie dobrze, bo hormowy do układu kostnego potrzebne i take tam... no to kiedy? "maluchy" skonczyły już 7 mcy! |
|
|
|
|
pantea
Wiek: 98 Dołączyła: 30 Paź 2006 Posty: 3958 Skąd: Poznań - Rataje
|
Wysłany: Sro 10 Lis, 2010 15:08
|
|
|
josia napisał/a: | ... no i jednak klamka zapadła - Zuzka zostaje u nas - z Mamusia Misią i braciszkiem Moruskiem, aco...! Mała, coraz większa Zuzka jest słodkim łobuzem, wszędzie jej pełno, doslownie... z Morusem tworzą super duet - łobuzuja na maksa..., do mamuni sie tulą, Morus - to taki synus mamusi niewiarugodne, że jeszcze próbuje szukac cycucha... he, he! a Zuzik - mała chudzina, fancuski piesek jesli chodzi o apetyt... sciagam własnie karme dla wybrednych bo... chodzi głodna, RC 36 jej juz nie wystarcza, puszki w odstepach czasowych... kto pokochałby i chciałby takiego malucha rozpuszczonego, no kto ? Jak znajde chwilę wstawię fotki famili Misiowej
A'propos familii - Koko i Nonuś już po sterylce - hm - sama nie wiem kiedy najlepiej? Ktos może mi cos doradzić w temacie i dziewczyny i chłopaka? Parki nigdy nie miałam w domu... a czytałam, ze za wczesnie tez nie dobrze, bo hormowy do układu kostnego potrzebne i take tam... no to kiedy? "maluchy" skonczyły już 7 mcy! |
Skonsultuj z wet., ale jak najszybciej bo jak parka w domu to sie możesz kociaków dorobić zanim zauważysz. Czasem I rujka u kotki może przejść zupełnie bezobjawowo,a kocurek też nie musi śmierdzieć wyraźnie hormonami żeby był już zdolny nabroić |
_________________ Co obchodzi cię jak korzystam z szaleństwa – bez czy w pasach bezpieczeństwa... |
|
|
|
|
josia
Aśka K.
Dołączyła: 20 Kwi 2010 Posty: 66 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pią 12 Lis, 2010 15:43
|
|
|
nie strasz, nie strasz....
kurcze toz to łobuziaki-dzieciaki, choć fakt... strzezonego...
Zadzownię i dowiem się - dopytam - nie chciałabym krzywdy im zorbic przed wczesną katsracją/sterylką... zadzwownie, bo byłam - hm, 7 mcy dopiero gówniarzeria ukonczyła! |
|
|
|
|
josia
Aśka K.
Dołączyła: 20 Kwi 2010 Posty: 66 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 25 Lis, 2010 17:13
|
|
|
... no i mój pocieszny Morusek już PO kastracji - w poniedziałek Pani wet zrobiła co nalezy i wieczorowa pora odebrałam łobuziaka lekko otepiałego - póki co nie bardzo jazda samochodem go cieszy, płakał i miauczał w niebogłosy... ale taka jego uraoda
wczoraj po kortoli - Pani wet zadowolona, młody w super kondycji - teraz - wkrótce przyjdzie kolej na Zuziaka... ale póki co jestesmy bezpieczni
... zaraz dorzucę jakieś fotki, bo z Morusa to kawał cudaka - sierśc a'la syberyjski - nowrweski lesny - ogon sobie powygryzał - sama koćówka jak taki pędzelek mu została - z czego p.Wet się zdrowo uchachała |
|
|
|
|
josia
Aśka K.
Dołączyła: 20 Kwi 2010 Posty: 66 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 25 Lis, 2010 17:21
|
|
|
Misia i .. synuś Morus
Uploaded with ImageShack.us |
|
|
|
|
|