Koteczka ma ok. 7 tygodni. Została podrzucona do budki dla osiedlowych kotów na Oświecenia.
Chyba jakiś zwierz ją pogryzł, bo miała na czole wielkiego strupa i ślad po drugim. Na szczęście dzięki wczesnej wizycie u pani doktor i jednemu zastrzykowi udało się jej uniknąć kociego kataru Za to bogatego życia wewnętrznego nie udało się uniknąć
Jest małym rozrabiaką. Ponieważ jeszcze jest w izolatce wychodzi z założenia, że czas na głaskanie znajdzie się później, a towarzystwo człowieka należy wykorzystać na szaloną zabawę piłeczkami lub myszką, więc czas w jej pokoju spędza się głównie na odbijaniu gąbkowych piłeczek
Ostatnio zmieniony 07 lut 2011, 20:30 przez brynia, łącznie zmieniany 2 razy.
Ty miała dziś zabiegany dzień. Poznała i przez 2 godziny bawiła się z Esme została osyczana przez dwie straszne ciotki, a potem pojechała na szczepienie do pani doktor była bardzo dzielna, a teraz odsypia wrażenia...
E, to takie trochę obiecanki cacanki myślę, że gdyby nie wcześniejsze gonitwy z Esme to by nie padła tak szybko Esme nie była szczepiona, a też odsypiała atrakcje.