|
Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania
|
Przesunięty przez: Niebieska Sro 19 Sty, 2022 19:40 |
Zespół falującej skóry |
Autor |
Wiadomość |
Katarzyna
Katarzyna
Wiek: 57 Dołączyła: 28 Kwi 2010 Posty: 1903 Skąd: Internet
|
Wysłany: Pią 14 Sty, 2011 20:15 Zespół falującej skóry
|
|
|
Hej, dawno mnie nie było tutaj...
Mam pytanie, czy ktoś miał podobny przypadek.
Pod koniec lipca adoptowałam 3 kotusie:Zuzia, AMber, Amadeusz (wątek Cud narodzin).
Zuzia i AMber obce dla siebie kotki pokochały się od początku, Zuzia pomagała wychowywać maluszki. Kiedy cała trójka przyjechała do mnie, to właśnie Zuzia najlepiej od razu się poczuła, dbała o Amadeuszka, bo Amber się chowała, dokazywała z nim jak mały kociak. Po ok. tygodniu- 10 dnia Amber przekonała się do mnie i też zaczeła przychodzić na pieszczochy i wtedy okazało się, że ZUzia jest zazdrosna. Jak próbowałam głaskać 2 kotki jednocześnie, Zuśka odsuwała się, tak, żeby jej nie mogła dosięgnąc i czasem odwracała plecami...a potem na początku grudnia Amadeuszek zaczął dojrzewać, a co za tym idzie próbował wywalczyć dla siebie pozycję w grupie (do tej pozry rządziła miękką łąpką Zuzia). Gonił Zuśkę, skakał na nią od tyłu, zaczął łapać ząbkami za kark itp. z Amber też tak robił, ale głównym celem była Zuzia. Biedulka zaczęła się wycofywać,nie brała udziału w zabawach, odsuwała się od pozostałej dwójki. Od tego czasu zaczęła mocno falować jej skóra na grzbiecie, goniła swój ogon jak dzika, raz nawet go pogryzła do krwi.
Wcześniej czasme (raz na 2 tygodnie też goniła ogonek, ale bez krzyków i przerażenie, a dr Żaneta stwierdziła, że to taka zabawa i tak też wyglądało). W Święta było okropnie, nie mogła sobie znaleść miejsca, była przerażona, ale się nie izolowała od nas. Amadeusz był ciachany 22.12.
Zuzia pozwala się kotom do siebie zbliżać, myć się, ale jak Amadeusz chce się z nią ciut ostzrej pobawić, to Zuzia wpada w panikę. AMber też widzi, że Zuzia jest "słabsza" i też czasem próbuje dominować.
Od 10 dni Zuzieńka jest na lekach antydepresyjnych (od dr Żanety), jest znacznie spokojniejsza, ale taka mało obecna, od 2-3 dni pozwala się ciut głaskać, ale moło chętnie. Nie bawi się z pozostałą dwójką, raczej się izoluje, ale układa się w takich miejscach, żeby byż wyżej, wszystko kontrolwać i mieć spokój, ale nie chowa się do kanapy, jak kiedyś kilka razy zrobiła.
Było dlugo..., ale nie dało się inaczej.
Miał ktoś taki przypadek? Udało się pomóc kotusiowi?
Będę wdzięczna za wszystkie uwagi.
Pozdrawiam wszystkich w Nowym Roku |
|
|
|
|
Villemo7
Villemo7
Dołączyła: 10 Maj 2006 Posty: 3496 Skąd: Poznań- Grunwald
|
Wysłany: Pon 17 Sty, 2011 22:39
|
|
|
Kurczę, ale Ci się trafiło. Ten zespół chorobowy to dla mnie zawsze taki mityczny postrach wśród kocich chorób był. Rzadka choroba, tylko o niej czytałam, że coś takiego występuje. Czasem bacznie przyglądałam się swojej, bo gdy jest zdenerwowana (a to histeryczka czasami) to też jej cały grzbiet chodzi.
A cuda typu Feliway by nie pomogły? W takich sytuacjach przypominam sobie też o kropelkach Bacha. Zawsze to lepsze niż dragi. |
_________________ KOT NIE PRZYJDZIE NA ZAWOŁANIE. ODBIERZE WIADOMOŚĆ I SKONTAKTUJE SIĘ Z TOBĄ W WOLNEJ CHWILI.
|
|
|
|
|
AniaG
Wiek: 40 Dołączyła: 19 Paź 2010 Posty: 1036 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 18 Sty, 2011 12:55
|
|
|
a jest jakaś możliwość żeby kotusie od siebie odizolować? Zuzię od reszty? Mój kot w stresie też porusza całym grzbietem, nawet nie wiedziałam, że jest taka choroba... |
_________________ „Mimo to wolał być nieobecny całkowicie niż być tylko w części i brakującą resztą udawać. Dlatego był tak niezwykły dla ludzi, którzy go znali. Jeśli znalazł się w ich pobliżu, był dla nich całym sobą. Albo nie było go w ogóle.”
Sonia 20.09.2014
Chrumuś przyjacielu ['] 11.04.2013
Bury, Bati, Rudy, Chispa, Gypsy - 2012
Srebri, Edward - 2010
Bella ['] - 2010 |
|
|
|
|
uta
Dołączyła: 08 Cze 2006 Posty: 862 Skąd: Swarzędz
|
Wysłany: Sro 19 Sty, 2011 10:40
|
|
|
No właśnie z zespołem czy syndromem falującej skóry jest tak trudno, bo w sumie widzimy tylko objaw a przyczyny mogą być rożne, u każdego kota inne i bardzo trudne do znalezienia.
Kot po prostu bardzo nerwowo, panicznie reaguje na jakiś czynnik. Może być bodziec psychiczny, a może fizyczny.
Tu link do wątku na chatulu: http://chatul.pl/viewtopic.php?t=349 (a w nim kolejne odnośniki do wątków na miau)
Na końcu wątku chatulowego mój post o naszym "falującym" Erneście vel Momasie.
Przy silnych atakach, nawet jeśli jako główną przyczynę podejrzewamy sytuację stresową, zawsze warto sprawdzić czy kotu fizycznie nic nie dolega, czy objaw nerwowy nie nakłada się na jakąś dolegliwość sprawiającą fizyczny dyskomfort: ból, swędzenie, podrażnienie skóry, śluzówek itp.
Trzymam kciuki za koteczkę i unormowanie relacji międzykocich. |
|
|
|
|
Katarzyna
Katarzyna
Wiek: 57 Dołączyła: 28 Kwi 2010 Posty: 1903 Skąd: Internet
|
Wysłany: Czw 20 Sty, 2011 19:42
|
|
|
Villemo7 napisał/a: | Kurczę, ale Ci się trafiło. Ten zespół chorobowy to dla mnie zawsze taki mityczny postrach wśród kocich chorób był. Rzadka choroba, tylko o niej czytałam, że coś takiego występuje. Czasem bacznie przyglądałam się swojej, bo gdy jest zdenerwowana (a to histeryczka czasami) to też jej cały grzbiet chodzi.
A cuda typu Feliway by nie pomogły? W takich sytuacjach przypominam sobie też o kropelkach Bacha. Zawsze to lepsze niż dragi. |
Lek zaleciła dr Żaneta, więc się stosuję...
Spytam ją we wtorek o krople Bacha.
Zuzia jest dużo spokojniejsza,ale...naćpana biedulka..... , ale jak ma być jej lepiej, to próbujemy dalej.
Trzymaj kciuki, please |
|
|
|
|
Katarzyna
Katarzyna
Wiek: 57 Dołączyła: 28 Kwi 2010 Posty: 1903 Skąd: Internet
|
Wysłany: Czw 20 Sty, 2011 19:48
|
|
|
Ania G. napisał/a: | a jest jakaś możliwość żeby kotusie od siebie odizolować? Zuzię od reszty? Mój kot w stresie też porusza całym grzbietem, nawet nie wiedziałam, że jest taka choroba... |
Niestety nie...Wszyscy mieszkamy na dużej, ale tzw. "kupie". Futrzaki nie są dla siebie agresywne, myją się nawzajem, nawet Zuzię, czasem sie położą dupcia w dupcię lub plecki w plecki. Tak sobie myślę, że Zuzia musi dojść do równowagi po dojrzewaniu Mamideusza, musi się wyciszyć i skumać, że nadal jest najważniejsza, bo póki co mam wrażenie, że wszystki ustępuje.
Też poproszę trzymać kciuki |
|
|
|
|
Katarzyna
Katarzyna
Wiek: 57 Dołączyła: 28 Kwi 2010 Posty: 1903 Skąd: Internet
|
Wysłany: Czw 20 Sty, 2011 20:10
|
|
|
uta napisał/a: | No właśnie z zespołem czy syndromem falującej skóry jest tak trudno, bo w sumie widzimy tylko objaw a przyczyny mogą być rożne, u każdego kota inne i bardzo trudne do znalezienia.
Kot po prostu bardzo nerwowo, panicznie reaguje na jakiś czynnik. Może być bodziec psychiczny, a może fizyczny.
Tu link do wątku na chatulu: http://chatul.pl/viewtopic.php?t=349 (a w nim kolejne odnośniki do wątków na miau)
Na końcu wątku chatulowego mój post o naszym "falującym" Erneście vel Momasie.
Przy silnych atakach, nawet jeśli jako główną przyczynę podejrzewamy sytuację stresową, zawsze warto sprawdzić czy kotu fizycznie nic nie dolega, czy objaw nerwowy nie nakłada się na jakąś dolegliwość sprawiającą fizyczny dyskomfort: ból, swędzenie, podrażnienie skóry, śluzówek itp.
Trzymam kciuki za koteczkę i unormowanie relacji międzykocich. |
Hej,
Już wcześniej czytałam wątki, które podesłałaś i włosy moje kręcone się wyprostowaly ze strachu!
U Zuzi szczęśliwie nie było agresji w stosunku do innych kotów i do mnie.
Nawet w najbardziej "falującym"okresie pozwalała się myć Amadeuszkowi lub AMber, sama też lizała malucha. Jedynie w systuacji kiedy Amadeusz próbował na nią wskakiwać, łapać za kark, broniła się, syczała, uciekała lub dawała "z liścia", ale baardzo rzadko.
Bierze leki już 2 tygodnie, jest znacznie spokojniejsza, skóra faluje o jakieś 90-95% mniej, nie gryzie ogonka, nie gania za nim, nie wścieka się na niego, nie boi.
Jest oczywiście naćpana , "zawiesza się", nie specjalnie pozwala się głaskać, choć codziennie ciut udaje mi się to zrobić. Do tego dużo się myje, zwłaszcza łapki i jak biega, to wierzga tylnymi palkami jak mały konik.
Wybiera sobie określone miejsca do leżenia i spania, zmienia je co kilka dni i tam czuje się bezpieczna, więc jej nie przeszkadzamy. Szkoda,że się izoluje od pozostałej dwójki, nie wykazuje zainteresowania zabawami....ale dobrze, że się już nie chowa do kanapy, tylko stale jest w pobliżu nas, wszystko obserwuje, ma pod kontrolą...może potzrbuje jeszcze trochę czasu?
We wtorek porozmawiam z dr Żanetą, czy jeszcze coś będziemy badać, może gruczoły przy odbycie, bo skórę ma czystą, nie drapie się.
Cieszę się, że u Twojego kotusia to nie jest to, choć alergia to też nie fajna sprawa!
Tak by się chciało zaoszczędzić naszym stworkom jakichkolwiek cierpień i kłopotów!
Trzymam kciki za Ernesta i poproszę za Zuzię też. |
|
|
|
|
Katarzyna
Katarzyna
Wiek: 57 Dołączyła: 28 Kwi 2010 Posty: 1903 Skąd: Internet
|
Wysłany: Czw 20 Sty, 2011 20:12
|
|
|
Odnośnie poprzedniego wpisu ...jak Zuzia biega, to wierzga łapkami, a nie pałkami!!!!! jezuuuuu!!!!! |
|
|
|
|
uta
Dołączyła: 08 Cze 2006 Posty: 862 Skąd: Swarzędz
|
Wysłany: Pią 21 Sty, 2011 11:29
|
|
|
Ernest też tak wierzga, jakby chciał coś strzepnąć z tylnych łapek. Przez to za pierwszym razem myśleliśmy, że coś mu wbiło miedzy podusie i oglądaliśmy w pierwszej kolejności łapy.
Potem uszy, bo potrząsa głową. Paszczę i zęby, bo wykonuje mordką takie dziwne ruchy, jakby chciał coś wypluć, a czasem próbuje polizać podłogę. Generalnie podczas ataku zachowuje się jakby chciał przed czymś uciec i jednocześnie coś z siebie strzepnąć.
Też nie jest agresywny w stosunku do innych kotów. Najczęściej po ataku ucieka i chowa się do swojego spanka. Za to inne koty traktują jego bieganie jako zachętę do bitki i jeszcze potrafią na niego napadać
Dopóki nie wiedzieliśmy o co chodzi, było bardzo trudno - bo widzisz, że kot się męczy, nie wiesz dlaczego i nie możesz pomóc.
Teraz jest łatwiej. Zauważyliśmy, że jak odwrócimy jego uwagę przy pierwszych objawach ataku - damy do powąchania jakiś przedmiot, coś do jedzenia, zabawkę, cokolwiek, co znajdziemy pod ręką i jakoś go możne zainteresować, to czasem udaje się atak wyhamować.
Jeśli atak już wystąpił i kot zaczął bieganie i całą resztę, łapiemy go w miarę możliwości i zanosimy do jego legowiska - zwinięty w kłębuszek i ugłaskany szybciej się uspokaja. Pomiędzy atakami zachowuje się zupełnie normalnie.
Póki jest zima, to na razie jest ok, ataków nie ma. Zobaczymy na wiosnę Leki będziemy dawać w razie konieczności, bo go otępiają. Postaramy się stosować do zasad dla ludzkich "pyłkowych" alergików i jakoś przetrwać najgorszy czas.
Wydaje mi się, że nasz Ernest to taki typ histeryka. Pyłki pewnie podrażniają mu śluzówki, on nie wie co się dzieje, nie umie sobie z tym poradzić i wpada w panikę. Jakiś czas temu koty dostały przekąskę - przysmak dentystyczny. Ernest chciał to zjeść zbyt łapczywie i kawałek utknął mu między zębami a dziąsłem. Zaczął biegać i panikować zupełnie tak samo jak przy podrażnieniu przez pyłki. Widać trafił nam się panikarz po prostu .
Kciukasy za Zuzię oby się uspokoiło na dobre i było już tylko lepiej.
I pisz co i jak - może się te nasze wpisy komuś jeszcze przydadzą, bo jak człowiek zobaczy taki atak pierwszy raz, to sam jest mocno spanikowany |
|
|
|
|
AniaG
Wiek: 40 Dołączyła: 19 Paź 2010 Posty: 1036 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pią 21 Sty, 2011 16:52
|
|
|
O kurde :/ trzymam kciuki w takim razie za oba kotusie! Moja kita na szczescie atakow nie ma. Biga jak opetana po mieszkaniu i goni mojego tate z myszka w ryjku, staje na oparciu od sofy i wtedy czasami zdarza jej sie poruszac skora, za chwile rzuca sie w ped do kuchni, bawi sie z myszka itd. Ale zdecydowanie przez te wszystkie lata jestem raczej przekonana, ze to zabawa, a nie atak. |
_________________ „Mimo to wolał być nieobecny całkowicie niż być tylko w części i brakującą resztą udawać. Dlatego był tak niezwykły dla ludzi, którzy go znali. Jeśli znalazł się w ich pobliżu, był dla nich całym sobą. Albo nie było go w ogóle.”
Sonia 20.09.2014
Chrumuś przyjacielu ['] 11.04.2013
Bury, Bati, Rudy, Chispa, Gypsy - 2012
Srebri, Edward - 2010
Bella ['] - 2010 |
|
|
|
|
Katarzyna
Katarzyna
Wiek: 57 Dołączyła: 28 Kwi 2010 Posty: 1903 Skąd: Internet
|
Wysłany: Pią 21 Sty, 2011 22:41
|
|
|
Dziękuję za kciuki w imieniu Zuzi.
Wczoraj wieczorem pozwoliła się dość długo głaskać, niby mało chętnie, ale jak zaczęłam smyrać pod bródką (co wcześniej uwielbiała), to usłyszałam cichutkie mruczenie!!!!! w sumie kilka sekund mruczenia, ale jak dawno tego nie słyszałam
Dzisiaj też przez chwilkę
Oby szło ku lepszemu! |
|
|
|
|
|
| |
|