Astor i Cody - maluchy ze Szpitalnej
Moderatorzy: crestwood, Migotka
No chyba, że na ręce i do okna i ktoś inny fotę strzela? Chyba, że na ręce się nie dakat pisze:Na razie nie będzie takich zdjęć, bo warunki nie pozwalają, nie mam Ich gdzie wypuścić i tylko w klatce mogę zrobić zdjęcie, a tam jest mało światła dziennego. Nic na to nie poradzę
Są u mnie awaryjnie.
Pewnie dopiero w docelowym dt uda się zrobić coś porządnego...

Maluchy najedzone rybową Smillą.
Lekarstwa podane bez większych problemów. Kontrola u weta w niedzielę. Obie chudzinki, a brzuszki mocno wzdęte.
Dziewczynka jest bardziej energiczna, pierwsza do syczenia, ale i do zabawy.
Chłopak, kojarzy mi się w takim małym, ponurym dzieckiem z poprawczaka.
Jest wycofany, nieufny. Bardzo długo zachęcałam go do zabawy, zanim się przełamał. Za to do miski jest pierwszy. Po jakimś czasie maluch odpuścił, i przydrzemał przy głaskaniu po łebku i pleckach.
Malutka mniej chętna dzisiaj do głaskania, ale troszeczkę się dało.
W klatce wisi sizalowa kulka z piórkiem. Myślę, że zainteresują się nią jutro, bo dziś było dużo wrażeń i dużo strachu.
C.D.N
Lekarstwa podane bez większych problemów. Kontrola u weta w niedzielę. Obie chudzinki, a brzuszki mocno wzdęte.
Dziewczynka jest bardziej energiczna, pierwsza do syczenia, ale i do zabawy.
Chłopak, kojarzy mi się w takim małym, ponurym dzieckiem z poprawczaka.

Malutka mniej chętna dzisiaj do głaskania, ale troszeczkę się dało.
W klatce wisi sizalowa kulka z piórkiem. Myślę, że zainteresują się nią jutro, bo dziś było dużo wrażeń i dużo strachu.
C.D.N

Dobra, czas na porcje newsów.
Dzieciaki z oczkami większych problemów nie mają. Spojówki si, ropy brak, jaki fafoł w kącikach się robi, ale bez tragedii.
Kłopot to uporczywa biegunka u obu szkrabów. Nie pomogły piątkowe zastrzyki ani 2 dni Nifuroksazydu. Dzisiaj krew w kupalu - trudno stwierdzić czyim.
W związku z tym dzieciaki dostały dziś baterię zastrzyków (w tym antybiotyk) i zalecenie diety ścisłej - gastro intestinal w małych ilościach. Na razie wzięłam dwie saszetki, ale będą na tym minimum tydzień. Brzuszki wielkie i rozdęte. Temperatura w normie, ale Cody ma brzydko powiększone węzły chłonne na szyi, a Astor ma zmiany osłuchowe w oskrzelach. Jutro kolejna kontrola.
Dzieciaki osowiałe. Nie męczę bawieniem piórkiem. Astor jest pierwsza do syczenia, będzie charakterna dziewusia. Cody chyba czuje się gorzej od małej, nawet nie syknie.
Dzieciaki z oczkami większych problemów nie mają. Spojówki si, ropy brak, jaki fafoł w kącikach się robi, ale bez tragedii.
Kłopot to uporczywa biegunka u obu szkrabów. Nie pomogły piątkowe zastrzyki ani 2 dni Nifuroksazydu. Dzisiaj krew w kupalu - trudno stwierdzić czyim.
W związku z tym dzieciaki dostały dziś baterię zastrzyków (w tym antybiotyk) i zalecenie diety ścisłej - gastro intestinal w małych ilościach. Na razie wzięłam dwie saszetki, ale będą na tym minimum tydzień. Brzuszki wielkie i rozdęte. Temperatura w normie, ale Cody ma brzydko powiększone węzły chłonne na szyi, a Astor ma zmiany osłuchowe w oskrzelach. Jutro kolejna kontrola.
Dzieciaki osowiałe. Nie męczę bawieniem piórkiem. Astor jest pierwsza do syczenia, będzie charakterna dziewusia. Cody chyba czuje się gorzej od małej, nawet nie syknie.
Chyba juz wiem, czemu Cody taki powściągliwy w zabawach i ruszaniu się.
Udało mi się wczoraj wywabić dzieciaki z klatki w pogoni za piórkiem.
Cody ma jakiś problem z tylnymi nóżkami, jakby się pod nim uginały, chodzi kołysząc dupką jak kaczka. Coś tam nie gra.
Dodatkowo zdetektowane też wieczorem mocno czerwone zgrubienie w kącie pyszczka, jak taki wielki zajad, wydaje mi się, że może być tam jakieś ropsko.
Będziemy próbować wbić się na wizytę do Dąbrowskiego, może będzie mądry.
Udało mi się wczoraj wywabić dzieciaki z klatki w pogoni za piórkiem.
Cody ma jakiś problem z tylnymi nóżkami, jakby się pod nim uginały, chodzi kołysząc dupką jak kaczka. Coś tam nie gra.

Będziemy próbować wbić się na wizytę do Dąbrowskiego, może będzie mądry.
Jak koci katar kaliciwirusowy, to objawy jaknajnormalniejsze - u mojej Sary też się robią zajady, jak ma nawrótfelinity pisze:Chyba juz wiem, czemu Cody taki powściągliwy w zabawach i ruszaniu się.
Udało mi się wczoraj wywabić dzieciaki z klatki w pogoni za piórkiem.
Cody ma jakiś problem z tylnymi nóżkami, jakby się pod nim uginały, chodzi kołysząc dupką jak kaczka. Coś tam nie gra.Dodatkowo zdetektowane też wieczorem mocno czerwone zgrubienie w kącie pyszczka, jak taki wielki zajad, wydaje mi się, że może być tam jakieś ropsko.
Będziemy próbować wbić się na wizytę do Dąbrowskiego, może będzie mądry.
