Teraz jest już po sterylizacji – okazała się super przymilnym kotem – uwielbia być brana na ręce – bardzo ciekawskim, dogadującym się z innymi mruczkami – no a przede wszystkim to prawdziwy kot – czarna jak sam książę ciemności

Praksia na picasie

Wieści od Praksi! Maluda ma się świetnie - trochę rezydenci na nią pohukują – ale to chyba tak z przyzwyczajenia, Rollo jak zwykle zachowuje spokój - Praksia też na Rolka buczy, ale mało - tak dla fasonu:) Myślę, ze to będzie super futro na dokocenie, absolutnie nieproblemowe! Najbardziej lubi być noszona na rękach - ale nie domaga się pieszczot! po prostu wtedy głośno mruczy i wtula się w szyję „na lisa”, a że jest drobniutka i leciutka - można zapomnieć, że cokolwiek ma się w ramionach:)
Upodobała sobie schowek na drapaku - tam się zaszywa na całe dnie – i drzemie, budzi się tylko na odgłosy kuchenne - to jest cecha charakterystyczna Praksiuchny - może jeść zawsze, wszędzie i cokolwiek – zostało biedactwu z czasów ałtdorowych… Musze ją podkarmiać co 2-3 godziny – oczywiście na osobności, bo reszta zazdrosna i łakoma – a i tak je grupowo najdłużej i najwięcej

Już pierwszego dnia zameldowała się w łóżku, ale bez przesadnych czułości – po prostu się zwija w kłębuszek w nogach i śpi. Za dworem nie tęskni – posiedzi sobie czasem na parapecie, popatrzy – i idzie spać.
Nie robi tez problemu z zakraplaniem oczu – to naprawdę bezproblemowy kot
