Fundacja 'Koci Pazur' Strona Główna Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: jaggal
Pon 17 Paź, 2016 11:13
Lolek
Autor Wiadomość
kotekmamrotek 
kotekmamrotek

Wiek: 46
Dołączyła: 08 Cze 2014
Posty: 13579
Skąd: Luboń
Wysłany: Sro 21 Wrz, 2016 14:33   

a jak tam Loluś????
 
 
Lili 

Wiek: 29
Dołączyła: 31 Sie 2015
Posty: 148
Skąd: Luboń
Wysłany: Sro 21 Wrz, 2016 20:02   

Rodzina Afryki??





PRZECIEŻ TO BLIŹNIAK!;)
_________________
"Zwykła ludzka miłość polega na tym, że kocha się kogoś, kto jest tak miły w dotyku, że ewentualne jego wady są już nieważne."

Jerzy Pilch
Ostatnio zmieniony przez brynia Pon 24 Lip, 2017 22:05, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
kotekmamrotek 
kotekmamrotek

Wiek: 46
Dołączyła: 08 Cze 2014
Posty: 13579
Skąd: Luboń
Wysłany: Sro 21 Wrz, 2016 22:56   

no, i z Lubonia:) Tego w Afryce oczywiście!
 
 
kotekmamrotek 
kotekmamrotek

Wiek: 46
Dołączyła: 08 Cze 2014
Posty: 13579
Skąd: Luboń
Wysłany: Sob 15 Paź, 2016 15:12   

Marcotta, co słychać u Lolka?
Martwimy się...
 
 
marcotta 

Wiek: 44
Dołączyła: 06 Paź 2014
Posty: 77
Skąd: Robakowo k. Poznania
Wysłany: Pon 17 Paź, 2016 11:11   

Przepraszam, nie zwróciłam uwagi na wcześniejsze wiadomości.
Loluś jest za TM, jego stan pogorszył się nagle mimo leków, kroplówek i wprowadzonej diety, na USG wyszedł guz na wątrobie, Lolek z powodu złego stanu nie kwalifikował się żadnego zabiegu operacyjnego, ponieważ wg oceny lekarza nie wytrzymał by tego (nie wybudziłby się). Miał dwukrotnie spuszczany płyn z brzucha, co wiązało się z każdorazowym uśpieniem, po czym niestety słabł coraz bardziej. Wątroba w rozsypce. Nie było nawet szansy na biopsję tego guza, właśnie z powodu jego stanu ogólnego. Nie rozumiem, jak kot żywy, normalnie zachowujący się, nie wykazujący objawów chorobowych (normalnie jadł, pił, bawił się, nie izolował - dopiero pod sam koniec) może okazać się tak ciężko chory.
Kiedy pisałam wcześniejsze posty, Lolek był już słaby, pod sam koniec wiozłam umierającego kota na rękach do weterynarza, już tylko po to żeby zakończyć tę męczarnię. Minęły dopiero dwa tygodnie, nie mogę się pozbierać, przepraszam.
_________________
Przybyłem, zamruczałem, zdobyłem.
 
 
jaggal 

Dołączyła: 13 Cze 2015
Posty: 5507
Skąd: Poznań, Winogrady
Wysłany: Pon 17 Paź, 2016 11:13   

Tak nam przykro... :(
_________________
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
 
 
kat 

Dołączyła: 18 Mar 2013
Posty: 15132
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 17 Paź, 2016 11:20   

Tak już jest z kotami, ze nie okazują po sobie choroby...

['] :cry:
 
 
marcotta 

Wiek: 44
Dołączyła: 06 Paź 2014
Posty: 77
Skąd: Robakowo k. Poznania
Wysłany: Pon 17 Paź, 2016 11:26   

Ja poważnie nie mogę się jeszcze pozbierać, choć wszyscy się z nim pożegnaliśmy, już kiedy było wiadomo że wieziemy go w ostatnią drogę, dzieci, my, to był wspaniały, mądry kot. Stale o nim myślę, co najdziwniejsze, pozostałe zwierzęta słysząc jego imię szukają go! A co najgorsze nie wiem i stale analizuję, jak można było wcześniej wykryć tę chorobę? Może wcześniejsze podawanie leków zapobiegło by jej rozwojowi? Ale nic nie było widać, apetyt ten sam, zabawy, przytulanie - dopiero kiedy było już za późno i pojawiło się wodobrzusze. Nie wiem, ciągle o tym myślę. Gdyby nie ta cholerna choroba, Lolek mógłby być z nami jeszcze wiele lat.
_________________
Przybyłem, zamruczałem, zdobyłem.
 
 
BEATA olag 

Wiek: 52
Dołączyła: 17 Sie 2014
Posty: 4939
Skąd: Piątkowo / Poznań
Wysłany: Pon 17 Paź, 2016 11:27   

Lolusiu - :aniolek:
 
 
kikin 

Dołączyła: 12 Gru 2013
Posty: 7938
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 17 Paź, 2016 12:22   

(*) :(
_________________
Moje Tymczaski kochane :love: Lilianka, Della, Dakota, Alaska, Carlos, Santana, Sherlock, Watson, Koko, Bertil, Penelopa, Ebba, Alabama, Nebraska, Dastan, Tristan, Grafit, Kismet, Buffon, Bonucci, Okaka, Zaza, Tymek, Melisa, Fiesta
 
 
catta 

Dołączyła: 09 Kwi 2015
Posty: 497
Skąd: Wlkp.
Wysłany: Pon 17 Paź, 2016 12:27   

Lolek :(
:hug:
_________________


Oba, kot i pies, są bogate w cnoty i talenty, ale pies ma o jeden talent za dużo: pozwala się tresować. I o jedna cnotę za mało: nie kryje w sobie żadnych tajemnic. [Erich Kastner]
 
 
marcotta 

Wiek: 44
Dołączyła: 06 Paź 2014
Posty: 77
Skąd: Robakowo k. Poznania
Wysłany: Pon 17 Paź, 2016 12:51   

Jest mi naprawdę przykro i ciężko, także z powodu świadomości cierpienia Lolka. Żył z nami przez dwa lata, dał się poznać jako kot może nie wylewny, ale bardzo mądry, inteligentny, z którym rozumiałam się w lot - wystarczyło spojrzeć mu w oczy i posłuchać. Przybiegał na zawołanie jak pies. Trzymał porządek wśród reszty zwierząt (2 koty i pies), jeśli między kotami był konflikt, wkraczał Lolek i rozdzielał towarzystwo, czasem skarcił. Z psem żył w komitywie, pozwalał się lizać po pyszczku (umiarkowanie). Był pierwszy do czystej kuwety, zawsze czekał przy mnie na sprzątnięcie i ładnie korzystał z czystego żwirku. Pozwalał sobie podawać leki, bardzo cierpliwie... nawet wstrętne kleiste siemię lniane, kiedy miał problem z bezoarami, jakby wiedział, że tak musi być. Mam łzy w oczach, gdy to piszę, będę za nim tęsknić i pamiętać, jak zresztą cała nasza rodzina. Dzieci płaczą, wiadomo. Pod koniec życia Loluś sypiał z moją córką w łóżku, to był naprawdę wspaniały kocur, kot ideał jak mówi mój mąż (jego ulubieniec). Jedyna pociecha, że skończyło się jego cierpienie, lecz marna to pociecha przy tęsknocie.
_________________
Przybyłem, zamruczałem, zdobyłem.
 
 
Cynamon 

Dołączyła: 16 Maj 2013
Posty: 3401
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 17 Paź, 2016 15:21   

marcotta, bardzo nam przykro :( :cry:
Loluś [*] byl u nas kilka dni, ale był to kot niezwykły, co jakiś czas go wspominany.
Dobrze, że już nie cierpi. Czasami tak jest, że nie da się nic więcej zrobić jak ulżyć w cierpieniu. Ważne, że miał swój dom i kochających go ludzi :serce:
Trzymajcie się :hug:
 
 
kotekmamrotek 
kotekmamrotek

Wiek: 46
Dołączyła: 08 Cze 2014
Posty: 13579
Skąd: Luboń
Wysłany: Pon 17 Paź, 2016 17:53   

Marcotta, doskonale wiem, co czujesz, zresztą chyba każdy z nas niestety ma takie doświadczenia... Ale to zawsze boli, i zawsze będzie bolało... Nie mogłaś zrobić nic więcej - po prostu. Ja wiem, że głupi mózg zawsze będzie tworzył historie, co by było gdyby - ale nie jest gdyby. Jest, jak jest - czyli dałaś wspaniały dom wyjątkowemu kotu, który zaufał Tobie, pokochał Cię, a nie miał sielankowego życia wcześniej... Gdyby nie Ty - nie miał by tych cudownych dwóch lat - to ponad siedemset wspólnych dni i nocy, jeszcze więcej pieszczot, TYCH spojrzeń, które rozumieliście tylko Ty i Lolek... W końcu - byłaś z Nim do końca, zasnął otoczony miłością... Marcotta, niewiele kotów miało takie szczęście, niewielu ludzi miało takiego kota - był wyjątkowy. I zawsze będę Go pamiętać, jak nam się chował na szafach i obserwował dłuuugie minuty, jak miotamy się i szukamy kota, który wyparował, cwaniaczek jeden;)
Bądź dzielna...
 
 
marcotta 

Wiek: 44
Dołączyła: 06 Paź 2014
Posty: 77
Skąd: Robakowo k. Poznania
Wysłany: Pon 17 Paź, 2016 21:01   

Dziękuję Wam, wiem że rozumiecie i wiecie co czuję
_________________
Przybyłem, zamruczałem, zdobyłem.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
x
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies.
Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]