Fundacja 'Koci Pazur' Strona Główna Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: brynia
Nie 22 Lut, 2015 15:39
maluchy z Jasielskiej
Autor Wiadomość
come-here 

Wiek: 35
Dołączyła: 10 Sty 2014
Posty: 1292
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 15 Gru, 2014 22:47   

Patrycja wysłała mi też fotki, niestety mam je tylko na telefonie, ale kawaler podrósł, zakochany w nowej Pani, dla mnie bomba :) ))))
 
 
BEATA olag 

Wiek: 52
Dołączyła: 17 Sie 2014
Posty: 4939
Skąd: Piątkowo / Poznań
Wysłany: Wto 16 Gru, 2014 12:31   

ALANEK
Trafiły do nas tymczasowo dwa nowe kociaki. Duża kulka - Alan oraz mały przecinek - Limonka. Jak zwykle po takich przenosinach maluchy są przestraszone i nieufne. Siedzą pod łóżkiem lub fotelem i ani myślą spod nich wychodzić, zwłaszcza pod okiem nowych opiekunów. A do tego starzy domowi wyjadacze (rezydenci oraz ekipa czekająca na adopcje) pufają pod drzwiami pokoju sprawdzając kogo nowego do domu przyniosły fundacyjne wiatry. Nic dziwnego, że w takich warunkach kociaki trudno ujrzeć. O tym, że nie tylko żyją ale i funkcjonują poprawnie, świadczą jedynie miseczki opustoszałe z wody i jedzenia w czasie gdy opiekun opuścił pokój. A jak w tym dowcipie o papieżu, który skoro je to i trawi oraz puszcza bąki, naszych koteczków również nie obsługują aniołki. Do tych celów służy im, a w każdym razie powinna służyć, delegowana specjalnie dla nich kuweta.
No właśnie, powinna. Limonka jak na przyszłą damę przystało, wie do czego służy kuweta. Kolegi Alana nikt natomiast jak w innym dowcipie nie spytał, „czy wie czym różni się sedes od szafy - bo jeżeli nie wie, to lepiej go do domu nie wpuszczać”. Chłopak był tak zestresowany, że postanowił się tym stresem z nami podzielić i nie ryzykując dekonspiracji, nie naraził się na daleka wędrówkę do kuwety -€“ całe 30 cm -€“ z dala od bezpiecznej przystani łóżka, tylko w chwili wyjścia opiekuna z pokoju zrobił „hyc” na łóżko i zostawił nam na nim „a kuku”. Fakt, stresem podzielił się z nami skutecznie. Na łóżku był numer jeden oraz numer dwa. Czyli na miękko i na twardo. Tłumacząc na nasze: w postaci płynnej (raczej wsiąkniętej) oraz stałej (prawie…). Zdjąć, sczyścić, wypłukać, Vanish, soda, pranie - jednym słowem dosłownie kociokwik.
Tu się skończyła taryfa ulgowa a zaczęło polowanie na grubego zwierza. Grubego -€“ dosłownie. Brzuszek Alana jest iście dyrektorski. Może się chłopak stresuje, ale jak rasowy bulimik ten stres zajada. Złapany pod fotelem, wyciągnięty na światło słoneczne ukazał światu swoje czarne jak jego duża futerko. Zesztywniały ze strachu poddał się mojej ręce. Znacie to hasło -€“ ręce które leczą. Więc zaczęłam nimi leczyć. Od głowy do ogonka. Raz za razem. Rozwałkowując zesztywniałe mięśnie. Szuru-buru. Intensywna socjalizacja przez głaskanie i mówienie. Po kilku minutach poczułam jak jego ciało wiotczeje. Poddawał się ruchom coraz chętniej. Potem zaczął mruczeć i gruchać. I wiercić na dłoni. Jakby chciał już zejść uciec? Jeszcze za wcześnie. Po kolejnych kilku minutach pozwoliłam mu się ześlizgnąć z kolan - co zrobi? Czy skorzysta z okazji i ucieknie pod łóżko? Nie! Położył się obok nogi dalej mrucząc i poddając głaskającym dłoniom. Teraz już nie tylko terkotał ale i się przy tym wił, ocierał o nogę i samemu zachęcał do dalszego masażu. Cóż za lubieżnik! Po kolejnych z góra dwudziestu minutach miałam ochotę na chwile wytchnienia. Skończyłam. Alanek chwiejnym krokiem wstał i niespiesznie zeskoczył z łóżka. Podreptał po pokoju. Poszukał zabawki.

Od tego momentu czasami chowa się jeszcze pod łóżkiem. Ale często już wita wchodzących na środku pokoju. No i wciąż z taka sama ochota poddaje się socjalizacji. A jak opiekunka nie domyśla się, że ma ochotę na głaskanie, wystarczy jak się schowa pod fotelem. To najlepszy sposób, by wymusić sesję głaskania :)
 
 
BEATA olag 

Wiek: 52
Dołączyła: 17 Sie 2014
Posty: 4939
Skąd: Piątkowo / Poznań
Wysłany: Sro 17 Gru, 2014 09:24   

LIMONKA
Drugi z nowych kociaków -€“ Limonka - jest dwa razy mniejsza od brata Alanka, ale za to bardziej odważna i otwarta. W sumie nie ma wyboru -€“ musi taka być. Alanek może i na początku był ze sporym dystansem, ale bynajmniej nie w stosunku do jedzenia. Po położeniu miseczek, gdy tylko tracił opiekunów ze wzroku, a teraz już nawet nie zważając na nich, dopada do miseczki i wymiata z niej. A jak zdąży, to i zakoleguje się z miseczką siostry. Stąd i Limonka aby przeżyć :) musiała nauczyć się zjadać jak najszybciej i jak najwięcej. Od razu. Bo po trzech minutach nie miałaby już przy takim odkurzaczu jak Alan do czego się spieszyć.
Po przeprowadzce na nowe pielesze początki z Limonką też były nieufne. Ale jak to kobieta - Limonka to ciekawska istota. Pierwsza wystawiała lisi nosek spod fotela. Pierwsza - jeszcze nieufnie -€“ na krótko pokazywała się przebiegając spod łóżka pod bezpieczny fotel. Cóż, jedynym wyjściem w takiej sytuacji było zastosowanie przymusowej socjalizacji. Podobnie jak przy Alanie -€“ została złapana, przymusowo przytulona i wygłaskana na całego. Od czoła po koniec ogona. Pisałam, ze Alan to leloch? Alan przy Limonce to nic. Limonka to dopiero pieszczoch ! Spięta pod dłonią była z góra minutę. Potem zaczęła mięknąć jak wosk, wydłużać się, wyciągać łapki. Przekręciła się na grzbiet podkurczając łapki i wystawiając miękki brzuszek na masowanie. Po pokoju rozchodził się przy tym grechot, mruczenie a czasami nawet popiskiwanie.
Od tego momentu czasami nawet sama podchodzi do głaskania. Drzemka bez niej to teraz nie jest drzemka. Przychodzi zawsze położyć się przy nodze, na podołku lub nawet przy głowie.

Noc. Budzę się czując przegrzane ucho. Czapka ? Nie! To Limonka wtulona w uchu. Odwracam głowę i zasypiam. Po pewnym czasie budzę się znowu. Udekorowana laurem – kocim. Limonka otula mi głowę. Wyciągam rękę, by ją delikatnie odsunąć – zaczyna mruczeć, wyciągać się, kręcić – dopominając pieszczot. W nocy ?! Ja - przestaję ją głaskać. Ona - przestaje mruczeć. Wstaje i … kładzie się koło mojego policzka. Już wiem, jak czuje się kocia mama.
Ostatnio zmieniony przez BEATA olag Sro 17 Gru, 2014 11:17, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Eva 

Wiek: 39
Dołączyła: 23 Wrz 2014
Posty: 9092
Skąd: POZNAŃ
Wysłany: Sro 17 Gru, 2014 11:17   

olag napisał/a:
Już wiem, jak czuje się kocia mama


:serce:
_________________
nie mogę, Kot na mnie leży.
 
 
BEATA olag 

Wiek: 52
Dołączyła: 17 Sie 2014
Posty: 4939
Skąd: Piątkowo / Poznań
Wysłany: Nie 21 Gru, 2014 16:30   

LIMONKA - Nieugięta i nieustraszona
Robiłam coś akurat w kuchni, kiedy z pokoju dobiegł niespodziewany huk, po którym dało się słyszeć furkot pazurków boksujących na panelach i nagle zapadłą po tym ciszę. Acha, ktoś coś narozrabiał i cała czeredka się wystraszyła. Idę do pokoju… No tak, na podłodze leży wywrócona suszarka z praniem. Stawiam suszarkę, zbieram pranie, rozwieszam je od nowa i wracam do kuchni. Po dłuższej chwili powtórka z rozrywki: huk, furkot galopujących łapek i cisza. Idę, stawiam suszarkę, wieszam pranie, wracam do kuchni. Huk, furkot, cisza. Wracam. Hmmm… suszarka znowu leży. Może stała za blisko kociego stojaka ? A to kusi skoczne drapieżniki. Tym razem stawiam ją bardziej na środku pokoju, wieszam pranie, idę do kuchni, huk, furkot… Nie! Za szybko! Za dużo! Za często! Wpadam do pokoju… Cisza i pustka… Żadnego kota w polu widzenia a pranie na podłodze. Stawiam suszarkę, wieszam pranie, wychodzę… ale staję w progu i czekam. Po chwili spod fotela wystawia się lisia mordka najmłodszej i najmniejszej Limonki. Limonka wdrapuje się ledwo, ledwo na fotel, staje na oparciu i stamtąd rozpaczliwym susem skacze na suszarkę. Suszarka się kolebie ale stoi. Limonka przechodzi na brzeg suszarki i … wtedy zaczyna dawać o sobie znać grawitacja, działa prosta dźwignia, suszarka przechyla się, rypie na podłogę, Limonka w ostatnim momencie odbija się, ląduje na podłodze, łapkami galopuje w miejscu próbując złapać tarcie na panelach, po czym gdy już się jej to uda wpada pod fotel i czeka.
Acha, tu Cię mam. Stawiam suszarkę, wieszam pranie i siadam na fotelu obok. Limonka wychodzi spod fotela, wchodzi na oparcie, skacze, ląduje na suszarce, przechodzi na krawędź suszarki, suszarka przechyla się, ja ją łapię, Limonka ląduje na podłodze. Zdziwiona brakiem huku chwilę stoi kontemplując dlaczego suszarka nie huknęła… Myśl przez mózg przetrawiona wpada w końcu do właściwej komórki i zatrybia. Limonka wskakuje na fotel, na poręcz, z niej na suszarkę, drepcze na krawędź, suszarka się przechyla, ja ją łapię, Limonka zeskakuje na podłogę, podbiega do fotela, na poręcz, na suszarkę… Taaaak… to może być dłuuuugi wieczór.
:diabel:
 
 
felinity 
felinity

Dołączyła: 29 Mar 2013
Posty: 1165
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 21 Gru, 2014 21:52   

Cudowny opis. TŻ się obsmial jak norka. :)
 
 
BEATA olag 

Wiek: 52
Dołączyła: 17 Sie 2014
Posty: 4939
Skąd: Piątkowo / Poznań
Wysłany: Pon 22 Gru, 2014 09:12   

felinity napisał/a:
Cudowny opis. TŻ się obsmial jak norka. :)



:D
 
 
misiosoft 
The Pasiuczers

Dołączyła: 24 Lut 2013
Posty: 4701
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 22 Gru, 2014 09:35   

długo się tak bawiła? ::
 
 
Kurciak 

Dołączyła: 29 Kwi 2014
Posty: 1532
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 22 Gru, 2014 11:13   

aż się popłakałam ze śmiechu :)
_________________
"friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly"
 
 
Morri 

Dołączyła: 24 Maj 2010
Posty: 17269
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 22 Gru, 2014 11:44   

ja już czytam któryś raz ::
_________________
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
 
 
BEATA olag 

Wiek: 52
Dołączyła: 17 Sie 2014
Posty: 4939
Skąd: Piątkowo / Poznań
Wysłany: Pon 22 Gru, 2014 19:20   

misiosoft napisał/a:
długo się tak bawiła? ::


Po kilku razach z niesmakiem spojrzała mi prosto w oczy i kręcąc dupką odeszła do sypialni
 
 
BEATA olag 

Wiek: 52
Dołączyła: 17 Sie 2014
Posty: 4939
Skąd: Piątkowo / Poznań
Wysłany: Wto 23 Gru, 2014 08:31   

Wczoraj byliśmy na kontroli u weta, dzieciaki dostały kolejne tabletki na robaki.
No i rano parszywa niespodzianka w kupie Limonki - wielka paskuda ponad 5 cm wylazła na światło dzienne.
 
 
misiosoft 
The Pasiuczers

Dołączyła: 24 Lut 2013
Posty: 4701
Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 23 Gru, 2014 09:15   

bleeee dobrze że już sobie poszła.....
 
 
come-here 

Wiek: 35
Dołączyła: 10 Sty 2014
Posty: 1292
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 25 Gru, 2014 14:40   

Ja też uśmiałam się jak norka :D


Mamo, znowu odrobaczenie? Biedne maluchy :(
 
 
BEATA olag 

Wiek: 52
Dołączyła: 17 Sie 2014
Posty: 4939
Skąd: Piątkowo / Poznań
Wysłany: Pią 02 Sty, 2015 20:14   

Dziś byliśmy na kontroli u weta. Okazało się, że Alanek ma powiększone jelita. Czyli jednak jego okrąglutki brzuszek to nie jamochłonowe obżarstwo. A średniej jakości sierść, połamane wąsy to raczej objaw niewchłaniania składników odżywczych (to moja skromna ocena) Zalecenie - przejście na karmę gastryczną i zażywanie probiotyków.
Limonka też ma się temu podporządkować - powodem jest średniej jakości kupa.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
x
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies.
Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]