Fundacja 'Koci Pazur' Strona Główna Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: saszka
Pią 07 Wrz, 2018 22:21
Zelda
Autor Wiadomość
kotekmamrotek 
kotekmamrotek

Wiek: 46
Dołączyła: 08 Cze 2014
Posty: 13579
Skąd: Luboń
Wysłany: Sro 09 Maj, 2018 02:37   

Zelda już po operacji - i ma się świetnie:)
W poniedziałek wszyscy skupieni, przestraszeni, nie będzie przesady w tym, że napiszę, iż przygotowani na najgorsze...
Skończyło się dobrze - oczywiście narkoza i wybudzenie bez najmniejszych komplikacji, weci stwierdzili, że w pełni zdrowe koty mogą Zeldzie zazdrościć;)

Ale - guzek niesamowicie urósł, a podczas zabiegu lekarze znaleźli jeszcze jeden - oba musiały też być wycięte, a nie wyłuszczone, by nie przeoczyć najmniejszego ich kawałka.

A zatem - ze względu na zażywane leki przeciwzakrzepowe - pojawił się problem z nadmiernym krwawieniem; ale tu już mamy doświadczenie - gustowne gatki z taśmy elastycznej (tym razem jak na dziewczynę przystało różowe) z tamponadą wewnątrz załatwiły sprawę. Dziś rano przeżyliśmy jednak szok, kiedy przy ściąganiu opatrunku odkryliśmy jeden tampon PRZYSZYTY do skóry :shock: Ponoć często tak się robi - teraz już wiemy;)... Natomiast nienormalne było to, że Zelda sobie ten opatrunek z jednej strony oderwała i miała taką wiszącą mysz na smyczy jakby - a my całe łóżko w krwistych pieczątkach - no więc lecielim po ratunek... Mysz została uwolniona z uwięzi, zadek obwąchany, obejrzany, wypsikany - krwawienie ustało, a my wróciliśmy do domu z przykazem, że teraz to już tylko szwy - w następny czwartek.
Zeduszkin ma oczywiście kapelon, ale to jest kamikadze - ona robi w nim wszystko: je, pije, śpi, wywala brzucho (tak, proszę Państwa, już dziś wczesnym przedpołudniem zastałam Zeldę wywaloną na plecach na stole grzejącą sobie brzucho); apetyt gigantyczny miała już wczoraj, aż mruczała czekając na swoje mięsne tartinki z nadzieniem tabletkowym :lol:

A tu Zelda jeszcze przed zabiegiem - tak najbardziej lubi pić wodę:)
 
 
catta 

Dołączyła: 09 Kwi 2015
Posty: 497
Skąd: Wlkp.
Wysłany: Sro 09 Maj, 2018 21:12   

:good: :hug:
_________________


Oba, kot i pies, są bogate w cnoty i talenty, ale pies ma o jeden talent za dużo: pozwala się tresować. I o jedna cnotę za mało: nie kryje w sobie żadnych tajemnic. [Erich Kastner]
 
 
kotekmamrotek 
kotekmamrotek

Wiek: 46
Dołączyła: 08 Cze 2014
Posty: 13579
Skąd: Luboń
Wysłany: Wto 15 Maj, 2018 22:19   

Ciśnienie idealne, parametry kardiologiczne bez żadnych zmian; dodam, że parametry krwi (w tym wrażliwe nerki) po trzech narkozach w ciągu 9 miesięcy - prawie idealne... Podsumowując: żyć nie umierać:))))))
 
 
KrisButton 

Dołączył: 18 Lis 2014
Posty: 3643
Skąd: Luboń
Wysłany: Wto 15 Maj, 2018 22:22   

Zelda ma w sobie siłę walki i wie dobrze, że nie może Ciebie Kotku zostawić bo kocha Ciebe tak samo jak Ty kochasz Ją :serce:
_________________
Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś i Kajtuś P w moim sercu i pamięci, na zawsze.
 
 
kotekmamrotek 
kotekmamrotek

Wiek: 46
Dołączyła: 08 Cze 2014
Posty: 13579
Skąd: Luboń
Wysłany: Nie 20 Maj, 2018 17:22   

Szwy ściągnięte, ale nie jest idealnie - tzn. spokojnie! Bez paniki! Po prostu zrobił się krwiak (wiadomo, jak jest z krzepliwością u pannicy) - musimy poczekać, aż się wchłonie - dopiero wtedy będziemy mogli ściągnąć kapelon - kontrola w czwartek. Ale pisałam przecież, że Zelda nic sobie z tego niby-ograniczenia nie robi, no nie??? Oto kolejny dowód:

 
 
Neda 

Dołączyła: 05 Wrz 2016
Posty: 3061
Skąd: Suchy Las
Wysłany: Pon 21 Maj, 2018 18:55   

Gdyby umiała śpiewać, to byłoby to coś w stylu: "Nic się nie stało, naprawdę nic się nie stało, nic się nie staaaaaaało... itd. :)
 
 
kotekmamrotek 
kotekmamrotek

Wiek: 46
Dołączyła: 08 Cze 2014
Posty: 13579
Skąd: Luboń
Wysłany: Pon 11 Cze, 2018 00:59   

Szwy ściągnięte :: Blizny ledwo widoczne:)
Pierwsze, co zrobiła Zelda po przyjściu do domu, to kąpiel - oczywiście kocia - myła się nieustanie przez trzy godziny - tzn. tyle co najmniej, bo jak udawaliśmy się na wypoczynek ciągle to uskuteczniała...
I jeszcze super wieści zdrowotne - lipaza spadła z ponad 100 do okolic 30 - w każdym razie jest niemal w normie :banan:
Teraz jest błyszcząca, puszysta i bardzo, ale to bardzo miziasta - normalnie przechodzi sama siebie :aniolek:
Tu fotka z pierwszego wieczoru po ściągnięciu kapelona:
 
 
tajga 

Wiek: 42
Dołączyła: 02 Paź 2016
Posty: 352
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 11 Cze, 2018 08:19   

:: :: ::
 
 
kotekmamrotek 
kotekmamrotek

Wiek: 46
Dołączyła: 08 Cze 2014
Posty: 13579
Skąd: Luboń
Wysłany: Sro 27 Cze, 2018 16:55   

Nie jest wesoło... Albo raczej nie było. I to bardzo. Ale po kolei...
Półtora tygodnia temu zaniepokoił nas oddech Zeldy - kiedy leżała na kolanach czuć go było bardziej, niż bicie serca... Po analizie okazało się też, że zdecydowanie bardziej porusza się brzuch; liczba oddechów co prawda w normie, ale w górnej granicy - do tej pory było raczej odwrotnie; niestety kardiolog dopiero za tydzień... No to jedziemy do weta: faktycznie, gorszy osłuch, zalecenie rtg - no bo albo pogorszenie ze strony układu krwionośnego, albo nowotwór... Kiedy lekarze robią giga oczy na widok zdjęcia - prawie schodzę na zawał, ale uspokajam się, kiedy mówią, że serce, że tragiczny stan, że ona umiera - tak mówią wszyscy i zawsze - od trzech lat :: No i faktycznie - kiedy pokazuję zdjęcie serca sprzed trzech lat - okazuje się, że mamy constans. Oprócz tego niczego podejrzanego! Konsultujemy się telefonicznie z kardiologiem - mamy czekać. Na wizycie - serce bez zmian! Ale oddech faktycznie bardzo płytki; brak reakcji na tlenoterapię, leki... Zalecenie usg - no i bingo! Winowajcą okazała się bardzo powiększona wątroba, która uciskała na inne narządy; trochę bez sensu - nowotwór złośliwy, serce umierającego kota, a przyczyną zgonu ma być wątroba???? Okazuje się jednak, że niewydolności serca bardzo często towarzyszy niewydolność wątroby właśnie - to m.in. kwestia obciążenia farmakologicznego - Zelda dostaje ponad 10 różnych leków dziennie... No ale nie poddajemy się! Wdrożony zostaje antybiotyk oraz dodatkowy lek regenerujący wątrobę - po czterech dniach jest giga poprawa! Oddech wrócił do normy! Problem jednak w tym, że pozyskanie tego leku wątrobowego jest bardzo trudne - tzn. problem był, bo pierwsze dawki udało się uzyskać już pierwszego dnia - to akcja wolontariuszy i lekarzy; póki co - mamy zapas na miesiąc - LUDZIE SĄ NAPRAWDĘ SUPER:)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
Zelduszkin dziękuje :aniolek:

 
 
saszka 
Babcia Wierzba
Leniwiec Poldek

Dołączyła: 30 Wrz 2015
Posty: 6882
Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 27 Cze, 2018 17:11   

Oj, Zelda, takich numerów to ty więcej nie rób! :serce:
_________________
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
 
 
Morri 

Dołączyła: 24 Maj 2010
Posty: 17269
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 28 Cze, 2018 00:22   

Zelda to jest materiał nie do zdarcia :)
_________________
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
 
 
Marianna 

Dołączyła: 10 Lut 2017
Posty: 1027
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie 08 Lip, 2018 15:54   

Nie poddaje się Dziewczyna!! brawo!! :good:
_________________
Hemingway mawiał: „Posiadanie jednego kota prowadzi do posiadania następnego”, dlatego też z Marianną i Kreską gościliśmy Izaurę i Leonsję, a wcześniej Dramata Niezłomnego oraz Kostka
 
 
kotekmamrotek 
kotekmamrotek

Wiek: 46
Dołączyła: 08 Cze 2014
Posty: 13579
Skąd: Luboń
Wysłany: Czw 12 Lip, 2018 22:27   

Trochę znowu nerwowa atmosfera się pojawiła, bo po odstawieniu leku przeciwobrzękowego płytki oddech powrócił - no to znowu większa dawka - ale tu z kolei trzustka się odezwała pod postacią zwiększonej lipazy - na szczęście objawów nie daje, bo Zelda je, rozsądza awantury, wymierza kary cielesne, skacze i w ogóle zachowuje się normalnie, oddech znowu w normie - więc czekamy na kontrolę kardiologiczną w przyszłym tygodniu. Z ciekawostek zdrowotnych - ni stąd ni zowąd wzrósł nadmiernie poziom sodu - jak wiadomo to antagonista potasu - tylko że potas też wzrósł - i jest w normie w końcu - ki diabeł???? Weci znowu myślą;)

 
 
Cynamon 

Dołączyła: 16 Maj 2013
Posty: 3401
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 12 Lip, 2018 23:18   

Zelda nie pozwala wetom na nudę :wink:
Ważne aby jak najdłużej czuła się dobrze :)
 
 
kotekmamrotek 
kotekmamrotek

Wiek: 46
Dołączyła: 08 Cze 2014
Posty: 13579
Skąd: Luboń
Wysłany: Pon 16 Lip, 2018 18:48   

Mieliśmy tydzień cudów - teraz zaczął się tydzień strachu...
Nie miałam omamów - guz rośnie, obok - podskórnie - można wyczuć następny...
Nie ma wyboru - w środę Zelda idzie pod nóż.
Strasznie się boję...

 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
x
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies.
Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]