pod naszą opieką w ciągu ostatniego miesiąca Babcyjka była poddawana intensywnemu leczeniu.
w miejscu bytowania ponoc co roku miała problemy skórne, ale nigdy tak poważnych. Pobraliśmy zeskrobiny ale żaden grzyb nie wychodował się, zatem wykluczyliśmy grzybicę. Próbowaliśmy codziennych kąpieli w specjalistycznym szamponie, ale wystąpiła realkcja alergiczna

doszły nowe leki oraz jak najczęstsze zasypywanie ran, by nie swędziały...
w między czasie okazało się, że Kota ma w ciele śrut

a w paszczy Babcyjki nie odnaleziono ani jednego zęba, Kota więc przeszła na karmienie tylko mokrą karmą.
Szukając dalej przyczyny choroby pobrane zostały kolejne zeskrobiny do szczegółowych badań histopatologicznych. Wykonaliśmy także badanie usg, ponieważ Kota tak wygląda jakby wciąż ją coś bolało, a ogniska na skórze jedne giną a nowe powstają
otrzymaliśmy wreszcie diagnozę i niestety, kolejne powody do smutku

u Babcyjki zdiagnozowano pęcherzycę. Są duże szanse, że chorobę da się wyciszyć, bądź nawet doprowadzić do remisji... jednak do końca życia Kota będzie musiała przyjmować leki i być pod kontrolą weterynarza. na ten moment zakończyliśmy podawanie zastrzyków i przeszliśmy na leki w tabletach, któr Babcyjka przyjmuje bezpośrednio do pyszczka.
Jest niesamowicie cierpliwa i współpracująca, mimo bólu i dyskomfortu, jakiego doznaje z powodu choroby..

nie mogę, Kot na mnie leży.