No właśnie dla mnie to ciągle maluch, do tego jeszcze mały maluch (bo dużym maluchem jest Vito - tak, wiem jak to brzmi, 6 kg kota i maluch, ale jakoś nie mogę się odzwyczaić)
Ona maluchy były dziś u Pani doktor. Hefalump był bardzo grzeczny i jeszcze bardziej przestraszony. Kulił się i wtulał we mnie. Nawet łapki mu się spociły. Coś się Pani doktor nie spodobały oczka (że jakieś zaczerwienione), mamy zalecenie zakraplać (kolejnego kota będziemy męczyć...). Tak poza tym, to wszystko w porządku.
_________________ Mruczenie jest bardzo ważne. Mruczenie wygrywa za każdym razem. (T. Pratchett)
Hefalump chyba nie będzie najlepiej wspominał swojego pierwszego w życiu Dnia Kota. Miał dziś kontrolę u Pani doktor. Oczywiście był bardzo grzeczny, dzielnie zniósł podróż i samą wizytę w gabinecie, ale był bardzo przestraszony. Najważniejsze, że oczka wyglądają lepiej, ale mamy jeszcze do końca tygodnia zakraplać.
Hefi miał okazję zobaczyć śnieg z bliska - jak wracaliśmy od weta akurat zaczęło sypać. Chyba nie był zachwycony. W transporterze zrobił sobie kokon z kocyka. Zdecydowanie przyjemniej jest w domku - ciepło, miękko, miska uzupełniana systematycznie, pogłaszczą, przytulą, pobawią się
_________________ Mruczenie jest bardzo ważne. Mruczenie wygrywa za każdym razem. (T. Pratchett)
Rozhopsiały nam się dziś koteczki o poranku. W sumie nic nowego i nietypowego - codziennie mamy dzikie gonitwy kilka razy dziennie. Tym razem wyglądało to tak - kilka rund od pokoju do pokoju, jako że łóżko z "człowiekami" było na trasie, "człowieki" zostały podeptane. W pewnym momencie - słychać jakiś brzdęk. Pół minuty nawet nie minęło - oba koteczki grzecznie zainstalowały się w naszym łóżku (mina: no przecież jesteśmy grzeczni) i poszły spać.
Jak wstaliśmy - okazało się, że kwiatek, który stał na parapecie (jeden z dwóch, które zostały w zasięgu, reszta wylądowała na szafie jeszcze podczas kadencji Plastusia ) - no co tu dużo mówić, no spadł, pewnie sam, bo na pewno nie za sprawą tych grzecznych kotków
_________________ Mruczenie jest bardzo ważne. Mruczenie wygrywa za każdym razem. (T. Pratchett)
Hefalumpa roznosi energia. Gania jak szalony za piłeczkami i wskakuje na ściany. Pojęcia nie mam, po co. Wesoły z niego maluch
Chyba już nam wybaczył zakraplanie oczu, bo już nie ucieka od nas kiedy się do niego zbliżamy. Jest coraz bardziej przytulaśny i miziasty.
Zauważyłam postępy w kwestii przyjmowania gości. Co prawda Hefalump dalej wita gości schowany w kanapie, ale po jakimś czasie wychodzi, bawi się i nawet daje wygłaskać, więc nie jest źle
_________________ Mruczenie jest bardzo ważne. Mruczenie wygrywa za każdym razem. (T. Pratchett)
tess
Wiek: 34 Dołączyła: 02 Maj 2015 Posty: 371 Skąd: Września
Wysłany: Pon 29 Lut, 2016 21:31
Uwielbiam kocie rodzeństwa wariujące ze sobą A opis energicznego malucha przypomina mi mojego Jaime'ulka... (z którego też maluch wagi ciężkiej)
Piłka! Biegamy! Bijemy się! Wskoczę!
_________________ Kocia mama Jaime'ego, Brienne i Odyna, wirtualna Astor (szczęśliwie wyadoptowanej) i Cody'ego
Hefalump uwielbia ganiać razem z Vito, ale Vito czasem załapie "dzień leniuszka" - przebiegnie się pięć razy i ma dosyć. Wtedy Hefi gania sam i zupełnie mu to nie przeszkadza
_________________ Mruczenie jest bardzo ważne. Mruczenie wygrywa za każdym razem. (T. Pratchett)
tess
Wiek: 34 Dołączyła: 02 Maj 2015 Posty: 371 Skąd: Września
Wysłany: Pon 29 Lut, 2016 23:08
Jaime jest właśnie takim żywym sreberkiem Jako kociak uwielbiał szaleć z Brienne, ale ona jest bardziej wyciszona, więc wpadł w zachwyt, jak dostał mu się brat, z którym może się pogonić. Ale Odi też nie jest aż tak zwariowany jak Jaime, więc przegonione zostają i koty, i my, a Jaime dyszy, ale jeszcze by szalał Widzę, że by się dogadali z Hefim
_________________ Kocia mama Jaime'ego, Brienne i Odyna, wirtualna Astor (szczęśliwie wyadoptowanej) i Cody'ego
Hafalump jest czarującym kotkiem i tak czarował, że oczarował kogoś, kto chciałby go przytulić na stałe
Jeszcze trochę i Mały będzie pakował plecaczek i przeprowadzi się do swojego domku.
Jak zawsze w takiej sytuacji, bardzo się cieszę, że Hefi znalazł domek, a z drugiej strony pewnie będzie mi trochę smutno, bo to kochany kociak jest...
Oczywiście Don Vito potwierdza, że Hefalump przeszedł szkolenie na Dona z wynikiem celującym i może założyć własną rodzinę. Teraz on też będzie bossem
Na potwierdzenie przejścia szkolenia
Stój, bo strzelam!
Tak Cię sprytnie namierzyłem
Tam jest kuchnia!
Udaj się w tym kierunku i daj jeść!
No ile można czekać...
_________________ Mruczenie jest bardzo ważne. Mruczenie wygrywa za każdym razem. (T. Pratchett)
tess
Wiek: 34 Dołączyła: 02 Maj 2015 Posty: 371 Skąd: Września
Wysłany: Wto 08 Mar, 2016 22:52
Super, że będzie miał własny dom!
_________________ Kocia mama Jaime'ego, Brienne i Odyna, wirtualna Astor (szczęśliwie wyadoptowanej) i Cody'ego
Zgadzam się z przedmówcą - Hefcio jest piękny. Niestety zdjęcia nie oddają jego uroku. "Na żywo" prezentuje się dużo lepiej. I to aksamitne, błyszczące futerko
_________________ Mruczenie jest bardzo ważne. Mruczenie wygrywa za każdym razem. (T. Pratchett)
Hefalump rewelacyjnie rozpracował całe skrzydełko. Zajęcie na dobre pół godziny
Niestety podłoga do mycia w trybie pilnym, bo przecież trzeba sobie przenieść zdobycz w inne miejsce co najmniej kilka razy, miska zdecydowanie za mała
Tak na marginesie dodam, że taki sam posiłek dostał Vito - to spojrzenie "chyba żartujesz? co to? a filet gdzie?" - bezcenne, nawet jak się zlitowałam i obrałam mu to skrzydełko, to nie chciał zjeść, Hefi oczywiście z tego skorzystał, on nigdy nie grymasi przy jedzeniu
_________________ Mruczenie jest bardzo ważne. Mruczenie wygrywa za każdym razem. (T. Pratchett)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]