Fundacja 'Koci Pazur' Strona Główna Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: brynia
Pią 18 Gru, 2015 19:51
Bunia
Autor Wiadomość
Eva 

Wiek: 39
Dołączyła: 23 Wrz 2014
Posty: 9091
Skąd: POZNAŃ
Wysłany: Sob 15 Sie, 2015 22:32   Bunia

Bunia
to czarno biała koteczka odłowiona na sterylizację na ogródkach działkowych. Złapaliśmy w ten dzień trzy kotki. Bunia okazała się być w najgorszym stanie. Zaropiałe oczka, chrzęszcąco rzężąca przy każdym oddechu, cierpiała.
Podczas wizyty u weterynarza, poza zaordynowaniem natychmiastowego intensywnego leczenia, przegląd ogólny wykazał brak połowy zębów, a te, które są, nadają się prawie w całości do usunięcia.
Na wolności kot bez zębów nie ma żadnych szans.
A do tego, Bunia okazała się być kotką niezwykle łagodną i cierpliwą, nie przejawia cienia złości nawet przy zakraplaniu oczu, co jest zabiegiem niezwykle nieprzyjemnym.





zdjęcia i filmy
_________________
nie mogę, Kot na mnie leży.
Ostatnio zmieniony przez brynia Pią 18 Gru, 2015 19:52, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
einfach 

Dołączyła: 04 Wrz 2013
Posty: 2487
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 16 Sie, 2015 07:11   

Ona jest tak bardzo spragniona kontaktu z człowiekiem i taka strasznie smutna... miałam problem, żeby zrobić jej jakieś zdjęcia, bo jak tylko otworzyłam klatkę, to zaczęła się kulać, nadstawiać główkę i mruczeć.

https://www.youtube.com/w...YEEDI3H&index=2
 
 
Morri 

Dołączyła: 24 Maj 2010
Posty: 17353
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 16 Sie, 2015 21:51   

Miałam z Bunią dokładnie ten sam problem. Wchodząc do szpitalika, skierowałam swe kroki do pierwszej klatki po lewej, czyli do Iriny - zagadnęłam do niej i patrzę, jak Bubnia w klatce obok zaczyna udeptywać w miejscu... Kiedy zajrzałam do niej, zdjęcia nie dało się zrobić: https://www.facebook.com/...?type=2&theater
_________________
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
 
 
monka 

Wiek: 36
Dołączyła: 21 Cze 2012
Posty: 2230
Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 19 Sie, 2015 15:48   

Bunia jeszcze w trakcie leczenia, ale rozgląda się z utęsknieniem za ds lub choćby dt:



 
 
Eva 

Wiek: 39
Dołączyła: 23 Wrz 2014
Posty: 9091
Skąd: POZNAŃ
Wysłany: Pon 24 Sie, 2015 19:43   

Bunia zaliczyła kolejny etap leczenia :) Dzięki doktorowi Karasiowi z Centrum Stomatologii Psa i Kota Animaldent całe pysio zostało oczyszczone z popsutych zębów i pozostałości korzeni. Oczyszczenie jamy ustnej wydatnie poprawi jakość życia koteczki, a stany zapalne przestaną siać na organizm. Sama kotunia, jak wiele kotów, które spędziły lata na ulicy, jest wdzięczna, pokorna, cierpliwa i współpracująca.
Bardzo brakuje jej towarzystwa człowieka :( Cały czas czekamy na dom tymczasowy dla niej...

_________________
nie mogę, Kot na mnie leży.
 
 
jaggal 

Dołączyła: 13 Cze 2015
Posty: 5507
Skąd: Poznań, Winogrady
Wysłany: Czw 17 Wrz, 2015 14:31   

A Bunia jak siedziała w klatce, tak nadal w niej siedzi...

Dlaczego? Bo zwyczajna pingwineczka? Bo trochę od innych kotów starsza? Bo chora? Bo trzeba było usunąć jej zęby? Przecież oczy widzą jedynie okładkę, dobrze patrzy się tylko sercem - a serce Bunia ma złote i tak strasznie spragnione miłości człowieka, że aż łzy się do oczu cisną, kiedy przy każdym wejściu do szpitaliku z nadzieją podnosi głowę i patrzy, czy może to dziś ktoś ją stąd zabierze... Nawet podczas niemiłych dla niej zabiegów zakraplania oczu potrafi się cieszyć z tego, że ktoś na chwilę weźmie ją na kolana, powie coś, pogłaszcze. A nam serca pękają, bo w domach tymczasowych stan zakocenia krytyczny i za każdym razem musimy łamać biedne Buniowe serduszko, wkładając ją do klatki i zamykając za sobą drzwi...
_________________
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
 
 
Morri 

Dołączyła: 24 Maj 2010
Posty: 17353
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 17 Wrz, 2015 15:29   

jaggal napisał/a:
A Bunia jak siedziała w klatce, tak nadal w niej siedzi...

Dlaczego? Bo zwyczajna pingwineczka? Bo trochę od innych kotów starsza? Bo chora? Bo trzeba było usunąć jej zęby? Przecież oczy widzą jedynie okładkę, dobrze patrzy się tylko sercem - a serce Bunia ma złote i tak strasznie spragnione miłości człowieka, że aż łzy się do oczu cisną, kiedy przy każdym wejściu do szpitaliku z nadzieją podnosi głowę i patrzy, czy może to dziś ktoś ją stąd zabierze... Nawet podczas niemiłych dla niej zabiegów zakraplania oczu potrafi się cieszyć z tego, że ktoś na chwilę weźmie ją na kolana, powie coś, pogłaszcze. A nam serca pękają, bo w domach tymczasowych stan zakocenia krytyczny i za każdym razem musimy łamać biedne Buniowe serduszko, wkładając ją do klatki i zamykając za sobą drzwi...
jaggal, kradnę :hug:
 
 
jaggal 

Dołączyła: 13 Cze 2015
Posty: 5507
Skąd: Poznań, Winogrady
Wysłany: Czw 17 Wrz, 2015 16:11   

Kradnij, kradnij :) Ja tam bym chętnie Bunię ukradła...
_________________
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
 
 
Morri 

Dołączyła: 24 Maj 2010
Posty: 17353
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 17 Wrz, 2015 16:17   

jaggal napisał/a:
Kradnij, kradnij :) Ja tam bym chętnie Bunię ukradła...
mnie też to chodzi po głowie ilekroć jestem w szpitaliku :( ta kota rozkłada mnie na łopatki :(
 
 
jaggal 

Dołączyła: 13 Cze 2015
Posty: 5507
Skąd: Poznań, Winogrady
Wysłany: Pon 21 Wrz, 2015 14:41   

Buniątko powoli dochodzi do siebie i wygląda coraz lepiej, lepiej też się czuje. Wszystkie przykre doświadczenia, związane z leczeniem, odcisnęły na niej swoje piętno, ale też tym większą czułość u mnie budzi fakt, że mimo iż człowiek zaczął kojarzyć jej się z zakraplaniem oczu i koteczka trochę się chowa przy otwieraniu klatki, nadal na sam dźwięk ludzkiego głosu mruczy, udeptuje posłanko i nawet jeśli chowa się w kącie, to widać, że ma ogromną ochotę się przytulić i połasić. Gdyby znalazła chociaż dom tymczasowy...
_________________
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
 
 
Eva 

Wiek: 39
Dołączyła: 23 Wrz 2014
Posty: 9091
Skąd: POZNAŃ
Wysłany: Nie 27 Wrz, 2015 22:05   

Bunia spędziła w szpitalikowej klatce 50 dni. Każdego z tych 50 dni szukaliśmy dla niej Domu. Z czasem traciliśmy nadzieję i szukaliśmy jej po prostu miejsca, jakiegokolwiek. Ale kto by chciał takiego "zwykłego" kota, "pospolicie" umaszczoną seniorkę bez zębów.

Chyba każdy wolontariusz ma w swoim życiu takie futro, że choćby miało się nie udać, zrobi się wiele, aby jednak zagrać losowi na nosie i udowodnić, że jednak się uda.

Tym sposobem Bunia zamieszkała dziś z nami.

To jest Kot niesłychany. Bunia jest oazą spokoju, potrafi siedzieć bez ruchu przez na prawdę długi czas. Jako, że mamy jednopokojowe mieszkanie, Bunia została przeniesiona do nas wraz z klatką. Ochroni ją to przed rezydentami, którzy dopiero uczą się wolontariatu i akceptowania nowych futer na własnym terenie. Pozwoli wszystkim czteronożnym na bardzo powolne przyzwyczajanie się do nowej sytuacji. Swiatełko w tunelu o tyle, że Zeus był już bardzo blisko i podchodzi do Buni z wielkim zaciekawieniem, Verona zupełnie się nie przejęła, z Perłą jak zwykle gorzej - odmówiła jedzenia kolacji w zasięgu nowej współlokatorki, ale wierzę, że jak zgłodnieje, to przy śniadaniu nie będzie grymasić.






myślę, że za każdym kotem, jaki przyjmujemy pod swój dach powinniśmy wysyłać do świata sygnał: nie bój się spróbować.
Oczywiście, że jestem pełna obaw o to, co zrobią moi rezydenci. Perła na pewno da nam do wiwatu... i to nie są łatwe sytuacje, własnemu wymuskanemu wypieszczonemu rezydentowi odbierać komfort dnia codziennego wprowadzając zmianę.
Ale przecież jest cała gama rozwiązań, jakimi można pomóc zestresowanemu nową sytuacją kotu. Suplementacja, behawiorystyka, farmakoterapia, przecież to wszystko istnieje właśnie po to, by kotu pomóc. Gdyby spojrzeć na to z ludzkiego punktu widzenia: lubimy gości w domu, ale jeśli mielibyśmy na dłuższy czas podzielić się z kimś szufladą ze skarpetkami, to nie czulibyśmy się komfortowo. TAK SAMO NASZE KOTY. One są niesłychanie terytorialne i wrażliwe na zmiany, nie dziwne więc, że w przypadku pojawienia się nowego kota w domu reagują nerwowo prezentując wachlarz posykiwań, miauków czy pokątnych sików.
Ale przy tym wszystkim musimy pamiętać, po co to robimy - my ratujemy naszym tymczasom życie. Czy jest cena, która jest w tym przypadku za wysoka?

_________________
nie mogę, Kot na mnie leży.
Ostatnio zmieniony przez Eva Pon 28 Wrz, 2015 12:22, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
jaggal 

Dołączyła: 13 Cze 2015
Posty: 5507
Skąd: Poznań, Winogrady
Wysłany: Nie 27 Wrz, 2015 22:29   

święte słowa, Eva, święte słowa!
_________________
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
 
 
misiosoft 
The Pasiuczers

Dołączyła: 24 Lut 2013
Posty: 4712
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 28 Wrz, 2015 10:16   

powodzenia!!
 
 
KrisButton 

Dołączył: 18 Lis 2014
Posty: 3675
Skąd: Luboń
Wysłany: Pon 28 Wrz, 2015 10:27   

Wielki szacun dla Was, powodzenia dla Was wszystkich :good: :brawo: :heya2:
_________________
Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś, Kajtuś P, Inka i Ibis w moim sercu i pamięci, na zawsze.
 
 
Cynamon 

Dołączyła: 16 Maj 2013
Posty: 3401
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 28 Wrz, 2015 16:12   

Cudaśna jest :serce: uwielbiam takie spokojne kotecki :love:
I zgadzam się z tym co piszesz Eva, choć zarzekałam się, że nie chce brać małych/młodych kociaków,
to już kolejny raz gości u mnie, tym razem czarna szarańcza :twisted:
Miałam do wyboru pomóc jednemu kotu lub dwóm, wybór był oczywisty ::
I choć zdarza mi się tęsknić za spokojem, jaki miałam jak była u nas tylko Jagienka
(zwłaszcza jak młodzi urządzają sobie poranne -> w godzinach 4/5 harce :twisted: )
to cieszę się, że już nie muszą być w klatce :hura:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
x
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies.
Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]