Dziewczyny przeprowadziły się dziś do własnego domu. Będą mieć do dyspozycji spory metraż wewnątrz i piękny ogród na zewnątrz, oczywiście ogród dopiero na wiosnę
Powodzenia dziewuszki będziemy tu zawsze czekać na wieści od Was
_________________ "Pies: karmią mnie, kochają, troszczą się o mnie - są bogami!
Kot: karmią mnie, kochają, troszczą się o mnie - jestem bogiem!"
ekp
Dołączyła: 02 Paź 2015 Posty: 29 Skąd: Wrocław/Poznań
Wysłany: Nie 18 Paź, 2015 21:47
Hej! Dziewczyny pozdrawiają z nowego domu - pierwsza doba za nimi
Po przyjeździe z fundacji postanowiliśmy zakwaterować je w łazience, gdzie mają kuwety - szybko okazało się, że kocia perspektywa daje nowe możliwości skorzystania z apartamentów pod wanną.
Odczekaliśmy trochę, jedynie z rzadka niepokojąc je wizytami w toalecie, a wieczorem, kiedy musiały już być znudzone odblokowałam dostęp pod wannę z drugiej strony, gdzie przywitał mnie pyszczek Dębinki Bez zbędnej zwłoki wyszła (skuszona piłeczką), obwąchała, nieśmiało dała się pogłaskać, a później nawet zaprosić na kolana. Taki był początek i niedługo później zwiedzała już ze mną resztę nowego domu. Niestety Dębinka zdaje się być zazdrosna o Dąbkę (a może ją chroni i idzie na pierwszy ogień?) przez co początkowo zahamowała Dąbkowe ciągoty do wyjścia z kryjówki.
Tym sposobem z Dąbką zobaczyłam się dopiero jakoś nad ranem, gdy korzystajac z nieuwagi siostry i niedomkniętych drzwi od łazienki postanowiła przejść się przetartymi już szlakami. Spostrzegłszy się, że została zauważona (i usłyszana) wróciła do kontenerka, gdzie miziałam ją dobre pół godziny ku radości Jej Mruczaności. Dąbka wraca jeszcze pod wannę, ale jakby coraz rzadziej (i coraz częściej się miziamy); Dębinka opanowuje mieszkanie i pokazuje nam na bieżąco, co warto jeszcze zmienić w wystroju wnętrz;).
Jedyne co wymaga uwagi, to relacje Dębinki z Dąbką - Dębinka dominuje i okazuje to sykami (nie zawsze i jakby coraz rzadziej), no i Dębinkowe ciągoty do stosowania komunikacji pazurowej.
Aktualnie Dębinka ulokowała się przy drzwiach balkonowych, a Dąbka -o ile nie zmieniła pozycji w ciągu ostatnich 5 minut - leżakuje w transporterze, którym jechała Dębinka.
Humory mimo niewielkich trudności dopisują najwyraźniej i kotom, i nam . Jeszcze raz dziękujemy Fundacji za sparowanie Jutro wrzucę filmiki dokumentalne
po prostu REWELACJA:)))))
a z oczętami dziewuszek wszystko w porządku?
ekp
Dołączyła: 02 Paź 2015 Posty: 29 Skąd: Wrocław/Poznań
Wysłany: Pon 19 Paź, 2015 08:40
Co do oczek to obserwujemy, na razie nie zauważyłam niczego niepokojącego:). Chciałam kupić "na wszelki wypadek" Dicortineff, ale w aptece dowiedziałam się, że konieczna jest recepta więc gdyby się coś jeszcze działo to wet i działamy. No ale miejmy nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby, wolałabym im oszczędzić stresu
Z nowości to Dębinka zaliczyła dzisiaj pierwsze poranne wymioty (też obserwujemy, ale zdaje się ze to bylo rytualne i wspomożone konsumpcją łodyżki nieszkodliwej dla kotów rośliny) a Dąbka zwiedza (!!!) co mnie w ogóle niesamowicie cieszy.
Dicortineff, ale w aptece dowiedziałam się, że konieczna jest recepta
hm byłam pewna, że bez recepty dostaniesz..
ekp napisał/a:
Dębinka zaliczyła dzisiaj pierwsze poranne wymioty (też obserwujemy, ale zdaje się ze to bylo rytualne i wspomożone konsumpcją łodyżki nieszkodliwej dla kotów rośliny)
kocia trawka może się przydać do skubania do dostania w każdym sklepie zoologicznym, a także w supermarketach
_________________ nie mogę, Kot na mnie leży.
ekp
Dołączyła: 02 Paź 2015 Posty: 29 Skąd: Wrocław/Poznań
Wysłany: Pon 19 Paź, 2015 13:39
Eva napisał/a:
ekp napisał/a:
Dębinka zaliczyła dzisiaj pierwsze poranne wymioty (też obserwujemy, ale zdaje się ze to bylo rytualne i wspomożone konsumpcją łodyżki nieszkodliwej dla kotów rośliny)
kocia trawka może się przydać do skubania do dostania w każdym sklepie zoologicznym, a także w supermarketach
Ano tak, jeszcze rano zamówiłam, dziś popołudniu powinni nam przywieźć .
Grunt, że poza tym wyjątkiem, sądząc po zawartości kuwety dziewczyny dobrze znoszą karmę i robią takie postępy w socjalizacji .
ekp
Dołączyła: 02 Paź 2015 Posty: 29 Skąd: Wrocław/Poznań
Wysłany: Pon 19 Paź, 2015 23:41
Ech, z tej mojej komóry długo się ładują... Także na początek Dąbka jeszcze przestraszona - mniej więcej dobę po przeprowadzce - wtedy dawała się głaskać bez protestów
<iframe width="560" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/IF_Z8hDkqeA" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>
Dziś dziewczyny sporo czasu spędziły same - niestety musieliśmy iśc do pracy. Ale całe popoludnie i wieczór, jak tylko wypuściliśmy je na salony, zwiedzały - głównie osobno, trochę się ganiając, trochę udając, że się sobą nie interesują.
Udało mi się tym sposobem od razu po pracy odciąć je od wanny . Nie robiłabym tego tak szybko, gdyby nie ryzyko, że najedzą się jakiejś pianki montażowej czy innych syfów... Nad ranem Dąbka wpadła na pomysł zniesienia sobie pod tę wannę piłki i ganiania tam za nią ... Teraz ich azyl jest w transporterach, które stoją w łazience.
Obie dziewczyny szaleją za wędką. Dębinka łasi się, szczególnie gdy liczy na jedzenie Dąbka odkąd rano przełamała się i wyszła na salony - korzystając z niedyspozycji Dębinki, na głaski nie ma najmniejszej ochoty i ogólnie zachowuje rezerwę wobec nas. Nie tylko woła ślicznie Dębinkę, ale okazuje się, że potrafi też na nią syknąć czy warknąć
Dąbka potrafi bawić się jak kociak - kręcąc bączki, i skacząc, dosłownie!!!, do utraty tchu
W te pierwsze dni wymagają trochę czasu - podczas eksploracji mieszkania próbuję okazać im co wolno a co nie... Dziewczyny odpłacają pięknym za nadobne pokazując, które ruchome elementy wystroju zakłócają nasze domowe feng shui
Cieszy mnie, że Dębinka spała już dzisiaj na kanapie, na dywanie... Ogólnie była w stanie zmrużyć oko z nami, nie mając praktycznie bezpiecznego schronienia. Dąbka właśnie padła na krzesłach (tak, rozłożyła się na dwóch pełnowymiarowych krzesłach ) od stołu jadalnego.
Jestem niesamowicie zaskoczona i zadowolona, że postępy są tak szybkie
ekp
Dołączyła: 02 Paź 2015 Posty: 29 Skąd: Wrocław/Poznań
Wysłany: Wto 20 Paź, 2015 07:59
Widzę, że wcześniej nie ogarnęłam odpowiednio YT
Dąbka
Obie dziewczyny
ale suuuuper czyta się i ogląda takie rzeczy:)
Naprawdę dziewczyny miały ogromniaste szczęście, że na Was trafiły
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17287 Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 20 Paź, 2015 16:20
Aż mi się ciepło robi na sercu... Jak sobie przypomnę, jak smutno spoglądały z klatek...
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
ekp
Dołączyła: 02 Paź 2015 Posty: 29 Skąd: Wrocław/Poznań
Wysłany: Sro 21 Paź, 2015 19:32
Morri napisał/a:
Aż mi się ciepło robi na sercu... Jak sobie przypomnę, jak smutno spoglądały z klatek...
Hasają już po całym mieszkaniu. Dąbka trochę się podporządkowuje Dębince. Trochę się razem ganiają, Dąbka gruchocze do Dębinki (choć potrafi też odsyknąć), a Dębinka jest na nią cięta i wyraźnie zazdrosna o moją uwagę. Także np. jak wędka idzie w ruch, to obie na raz raczej się nie będą bawić - tu o dziwo Dębinka na ogół ustępuje Dąbce i obserwuje zabawę.
Dąbka je, bawi się ze mną, ale nie da się do niej podejść odkąd założyłam góry na transporterki - nawet do miski, jeśli postawię ją między mną a nią nie za bardzo chce się zbliżyć. Tylko w miejscach, z których nie ma ucieczki nie próbuje uciec. Trochę jestem na nią zła, bo chciałabym zobaczyć z bliska jej oczy - ale wychodzę z założenia, że musimy dać jej trochę czasu...
Dębinka z kolei przeszła na kolejny stopień wtajemniczenia - pięknie prosi o jedzenie, zaczęła do mnie z tej okazji "gadać", nie złości się jak ją biorę na ręce, wczoraj wieczorem najpierw sama zabrałam ją na kolana i leżała dobre 10 minutm dopóki Dąbka jej nie zwabiła wydawanymi w zabawie dźwiękami. Natomiast jak mi się przysnęło na kanapie, to obudziła mnie właśnie Dębinka - udeptywaniem i dopraszaniem się głaskania. Przytuliła się do mnie i trochę tak razem pospałyśmy. Zdarza jej się jeszcze straszyć łapą, także też nie mam jeszcze do niej pełnego zaufania.
No i co najbardziej mnie martwi, ale jeszcze nie tragicznie, bo to w końcu dopiero kilka dni, to to, że Dębinkę ewidentnie irytuje Dąbka - szczególnie moje nią zainteresowanie. Nie non stop, ale często chodzi przez to wyraźnie wkurzona. Może ktoś ma doświadczenia adopcji dwupakowej i miał podobną historię, że po przeprowadzce koty (a przynajmniej jeden z nich) zaczął się wkurzać na drugiego?
Koty na razie uciekają przed moim narzeczonym, gdy chodzi - ale np. dla Dębinki nie było problemu, żeby jeść od niego z ręki, dać się wziąć na ręce, czy siedzieć koło niego. Dąbka z kolei przymierzała się by na nim zalec, gdy przedwczoraj zajął kanapę.
Dziewczyny rezydują już w całym domu, drugi dzień były tak zostawione na nasz pobyt w pracy, a wszystko jest ok
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]