poza tym nie miały ze sobą bezpośredniego kontaktu przez półtora miesiąca!
Czaaaaaaasu trzeba:) Będzie git!!!!!!!
ekp
Dołączyła: 02 Paź 2015 Posty: 29 Skąd: Wrocław/Poznań
Wysłany: Czw 22 Paź, 2015 10:14
Ech, pewnie macie rację i przeżywam ich "docieranie się" bardziej niż one same...
Czekamy
ekp
Dołączyła: 02 Paź 2015 Posty: 29 Skąd: Wrocław/Poznań
Wysłany: Wto 27 Paź, 2015 07:26
Update:
Kotki jeszcze nie doszły do etapu powrotnej miłości i wzajemnych mizianek, ale z nami całkiem chętnie Dębinka sama przychodzi, udeptuje, domaga się głasków. Dąbkę trzeba zgarniać z zabawy, albo ze snu i przez chwilę ma dyskomfort, ale jak już się rozmruczy, to zostaje i tylko się nadstawia do rąk.
Dziewczyny są bardzo grzeczne jak na coty, ale zakupiliśmy jednak porządny drapak, co by ocalić meble
Pozdrawiamy
ekp
Dołączyła: 02 Paź 2015 Posty: 29 Skąd: Wrocław/Poznań
_________________ Mruczenie jest bardzo ważne. Mruczenie wygrywa za każdym razem. (T. Pratchett)
ekp
Dołączyła: 02 Paź 2015 Posty: 29 Skąd: Wrocław/Poznań
Wysłany: Sob 14 Lis, 2015 12:59
Kolejne dwa tygodnie odkąd pisałam po raz ostatni za nami Co się wydarzyło? W telegraficznym skrócie:
- Szarej zdarza się już przychodzić z własnej woli na głaskanie
- Dziewczyny czasem z nami śpią, czasem nie - mają wstęp wolny do sypialni anyway i raczej nie ma problemu w nocy
- ogólnie przyzwyczaiły się całkiem do rytmu : w ciągu dnia śpimy, jak człowieki przychodzą po robocie to można szaleć (i odstawiają dzikie gonitwy z jednego końca chaty na drugi ), ale od północy cisza nocna
- o ile nie mamy kosy za przymusowe zabiegi pielęgnacyjne (typu oglądanie oczek, usuwanie brudów...), to łażą za mną jak dwa cienie
- skonczyło się co do zasady fukanie i prychanie Burej (dużej) na Szarą (małą); teraz ich lanie, poza aktami zazdrości Burej, wygląda raczej na niewinne, i dość zdystansowane jeszcze zabawy
- dziewczyny robią "noski-noski", co też biorę za dobrą monetę
- Bura coraz rzadziej podejrzewa nas o złe zamiary, a co za tym idzie coraz mniej podrapana chodzę...
- Bura powoli uczy się sygnalizować, że ma dość np. pieszczot ucieczką (:D) lub jedynie udawanym pacaniem łapą (bez pazurów, czyli że )
- Dziewczyny dają mi do zrozumienia, żę kupiłam kijowe legowisko (dosłownie, olały je... )
Pozdrawiamy
Krótko mówiąc, wciąż jest dobrze i spodziewamy się, że będzie jeszcze lepiej
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17285 Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 17 Lis, 2015 16:31
wspaniale
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
ekp
Dołączyła: 02 Paź 2015 Posty: 29 Skąd: Wrocław/Poznań
Wysłany: Sob 23 Sty, 2016 14:21
Ciągły niedoczas, więc na wypadek gdyby ktoś nie widział na fejsie:
Szara (na górze) i Bura pozdrawiają z samego środka snu zimowego (oraz pozy "wcale nie podglądamy, jak pańcia nas fotografuje, zupełnie nas to nie interesuje"). W zeszłym tygodniu stuknął im 3 miesiąc w DS.
Bura już wcale nie drapie (a drapała tak, że wyglądałam jak ofiara przemocy domowej ) tylko przychodzi ugniatać, spać na człowieku gdziekolwiek i jakkolwiek. Szara - choć wolniej się oswaja i do swobody Burej troszkę jej brakuje - zrobiła również spektakularne postępy i (i) coraz rzadziej siknie poza kuwetą, (ii) coraz lepiej się z Burą dogaduje po dwumiesięcznej separacji klatkowej w Fundacji i stopniowo przestaje dawać sobie w kaszę dmuchać, (iii) potrafi już przyjść sama z siebie na kanapę koło człowieka oraz (iv) z lubością ociera się o nogi na powitanie, (v) barankuje domagając się głasków. Ma też funkcję kota gadającego, w czym zdecydowanie przebija Burą (kiedyś nagram, to wrzucę ). Koty świetnie sobie radzą zostawione ze stosownym zapleczem na weekend, raczej nie ma niespodzianek (choć przyznaję, czasem sprzątania po nich, jak po dzieciach). Serdecznie polecam koci dwupak! smile emoticon
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17285 Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 23 Sty, 2016 23:36
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
ekp
Dołączyła: 02 Paź 2015 Posty: 29 Skąd: Wrocław/Poznań
Wysłany: Pią 02 Gru, 2016 17:11 Pozdrowienia ponad rok po adopcji :)
Cześć i czołem... Piszę, bo może ktoś, kto zastanawia się nad adopcją ma wątpliwości, czy podoła... Albo jak się z takim kotem po przejściach można dogadać (i czy w ogóle? ). Otóż: nawet jak się ma dużo na głowie, to podołać się da, a kot po przejściach - nawet jeżeli wymaga to nieco cierpliwości - oddaje swoją miłość w sposób, który przebije się przez skorupkę nawet największego twardziela .
Co do kwestii pierwszej: pracuję dużo, wyjeżdżam często na dzień-dwa, trafiają się i dłuższe wyjazdy. Kotki są dwie i świetnie się sobą zajmują (w sensie, że nie ma jakichś spektakularnych szkód, trzeba tylko ogarnąć odpowiednią ilość karmy i wody ), więc wypraktykowałyśmy, że da się je zostawić same w odpowiednio zabezpieczonym mieszkaniu na taki krótki wyjazd. Na dłuższe bezwględnie organizuję opiekę i kicie nie strzelają po moim powrocie większego focha, więc najwyraźniej jest to dla nich do zaakceptowania .
Co do kwestii drugiej: Bura od początku była po stokroć łatwiejsza w obsłudze (choć przez pierwszy miesiąc każdy mój nieostrożny ruch w jej okolicach przybliżał moje dłonie i przedramiona do postaci Wielkiego Strupa). Niemniej bardzo szybko zaczęła przychodzić się tulić i possać ubranie człowieka, jakiś szlafrok na nim, kocyk, czy cokolwiek. Byle leżało to na człowieku. Szara, jako stworzenie mniejsze i bardziej płochliwe, potrzebowała DUUUŻO więcej czasu... Do dziś (a minął już rok!) na gwałtowne kichnięcie ucieka z bezpiecznej kanapy, na którą sama przychodzi z żądaniem głasków... Aż się boję pomyśleć, co się z nią musiało dziać, że była aż tak zaszczuta! Na szczęście ma też w sobie gen prawdziwego szatana, który objawia się tym, że jak sobie np. wymyśliła, że maskowanie szafek w kuchni jej się nie podoba, to je po prostu zdjęła i ściąga je uparcie za każdym razem po montażu
W każdym razie nie tak dawno nastąpił PIERWSZY RAZ, kiedy Szara przyszła domagając się głaskania... Teraz przychodzi codziennie... Wskakuje do łóżka rano, wieczorem na kanapę i najchętniej zasypia. Przestała też się bać logowania na kanapie, kiedy my na niej siedzimy i np. jemy. Coraz częściej widać, że śpi spokojnie i tylko jedna rzecz, która nie dawała mi spokoju od dawna, może się rzucić cieniem na tym idyllicznym obrazku - było podejrzenie, że jest zakłaczona, ale od kilku miesięcy intensywnie faszeruję Szarunię pastami odkłaczającymi... A ona ciągle ma ataki kaszlu. Oszczędzę linkowania do filmików to obrazujących, ale jeżeli kot Wam nie odkłacza się (ergo: nie wymiotuje) i dalej kaszle to na moje jest to albo jakaś choroba, albo... kocia astma. Wprowadzimy pewne usprawnienia w otoczeniu i diecie, zobaczymy, czy problem zostanie ograniczony.
Tak czy siak pozdrawiamy serdecznie. Z całego serca polecam przygarnięcie kota z Fundacji. Nic nie zastąpi mi tego wiernego spojrzenia pełnego miłości, tak od jednej, jak od drugiej.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]