ostatnio byłam baaaaaardzo zmęczona i miziałam Afrykę... I zaciekawiło mnie po chwili, co ten nos taki dziwny.... ffffuuuujjjjjjj
_________________ A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17285 Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 17 Lut, 2016 00:54
Lili napisał/a:
"ociera się głową bądź tyłkiem o rękę bądź twarz. "
Skąd znamy ten tyłek na twarzy:D
ostatnio byłam baaaaaardzo zmęczona i miziałam Afrykę... I zaciekawiło mnie po chwili, co ten nos taki dziwny.... ffffuuuujjjjjjj
padłam
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17285 Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 17 Lut, 2016 01:03
moim zdaniem najważniejsza w socjalizacji jest zabawa - wcale nie jedzenie. Jedzenie zostawiłabym w spokoju - w azylu - za dużo już miałam do czynienia z kotami, które ze stresu nie chciały jeść.
W kwestii zabaw - jeśli kot się nie bawi lub szybko traci zainteresowanie, to znaczy, że człowiek słabo się stara Każdy kot ma inne preferencje: jeden woli sznurek, inny szeleszczące lub wydające inne dźwięki zabawki lub ganianie za piłeczkami, jeszcze inny zwykłe drapanie paznokciem pod kocem... Trzeba wypróbować wszystkiego. Maksymalnie udając przy tym zachowanie potencjalnej ofiary kota. Zauważyłam, że koty rzucają się na zdobycz wtedy, gdy ona nieruchomieje. Lubią atakować znienacka, gdy chowająca się co chwilę ofiara, na moment ukaże się na widoku. Bezsensowne machanie piórkiem znudzi każdego kota (nie mówię, że tak robisz). Z moich obserwacji wynika, że dla kota interesująca może być każda zabawka, która "udaje" zdobycz, czyli potencjalnie jest choć trochę "myśląca", czyli działa celowo.
Jeśli chodzi o zabawy z ręką. Pau ma rację. Uciekam się do zabaw z ręką tylko wtedy, gdy kot boi się dotyku - żeby oswoić go z samą dłonią. I robię to tylko do czasu, gdy możliwe będzie głaskanie.
Ważne jest też mówienie do kota. Głos, intonacja, bardzo, bardzo pomagają. Koty lubią wyższe dźwięki, a intonację dodającą otuchy, nie - uspokajającą
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Jeżeli chodzi o zabawę zabawkami to woli jeszcze robić to sama. Natomiast na rękę dobrze reaguje czy to w formie drapania czy krótkiej zabawy. Jak mi zaufa to przejdziemy na zabawki przy których będę jej potrzebny. Na razie lubi swój tor z piłeczką i drapak. W nocy bawi się wszystkim co się toczy.
Ponieważ jestem uparty to dalej praktykuje pełną miskę która nie jest schowana, oraz smakołyk jak sama podejdzie żebym się nią zajął. O dziwo jest postęp. Nie ucieka tak często już za biurko na karton. Zauważyłem że częściej już przebywa w mniej zamkniętych miejscach. Co do jedzenia to też już mniej strachliwie podchodzi do miski. Dzisiaj nawet wyszła poza pokój sprawdzić swój teren. Zaczyna też sama podchodzić do mnie, niestety w ostatniej fazie się wycofuje ale dużo już nie brakuje.
Pora na kolejny wpis ponieważ Nieszczęście ma kompana.
Mija pierwszy dzień, Nieszczęście totalnie nie zwraca uwagi na Madame Ruinę i z wzajemnością.
Małej zmniejszają się już więzły chłonne więc jest lepiej, na początku marca czeka ją również szczepienie. Mała pomału przestaje uciekać przed obcymi i daje się przez nich głaskać. Zaczyna również sama przychodzić i domagać się głaskania, dzisiaj postanowiła spać ze mną. Więcej czasu spędza już na powierzchni niż w kącie, jednakże czasami jest jeszcze płochliwa.
Otrzymała ostatnio zabawki, oczywiście specjalnie wybrane pod jej preferencje chowania zdobyczy. Po jednym dniu zabawek już nie było widać
Węzły chłonne się poprawiają, dziąsła są już zdrowe. Za dwa tygodnie otrzyma tabletkę na odrobaczanie. Boi się jeszcze wychodzić poza pokój, chociaż czasami delikatny zwiad zrobi na korytarzu. Jest raczej stadnym kotem ponieważ czasami próbuje zbliżyć się do Madame Ruine, oczywiście z marnym skutkiem. Od 2-3 dni Nieszczęście śpi ze mną lub na mnie. Coraz częściej sama domaga się głaskania, zwłaszcza porami wieczornymi.
Nieszczęście bawi się w Tarzana.
Tutaj gardzi moją kuchnią.
A tu pokazuje duszę romantyczki.
tess
Wiek: 34 Dołączyła: 02 Maj 2015 Posty: 371 Skąd: Września
Wysłany: Sro 02 Mar, 2016 17:11
Moje chrupki!
_________________ Kocia mama Jaime'ego, Brienne i Odyna, wirtualna Astor (szczęśliwie wyadoptowanej) i Cody'ego
Cynamon
Dołączyła: 16 Maj 2013 Posty: 3401 Skąd: Poznań
Większość tego tygodnia przeleżałem w łóżku z powodu choroby, ale dzięki temu zacieśniłem więzi z Nieszczęściem. Śpi już codziennie ze mną kładąc się w nogi lub na nogi. Jest jedynym kotem którego znam który reaguje na "Cicik" i wyciągnięte ręce. Wtedy przybiega z okna machając ogonem tylko po to żeby się na mnie położyć i zacząć turlać. Coraz częściej wypuszcza się za pokój, w momencie kiedy ktoś ją na tym przyłapie zwiewa do swojego miejsca. Ma wielki apetyt, mimo że i tak dostaję trochę więcej niż powinna to czasami próbuje wyjadać Madame. Na szczęście nie widać po niej że lubi zjeść trochę więcej. Czasami jeszcze kicha.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]