chyba musiałabyś udostępnić publicznie na fb filmiki, żebyśmy mogli zobaczyć, teraz masz pewnie, że dla znajomych
soki
Dołączyła: 04 Maj 2016 Posty: 58 Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 26 Sie, 2016 20:35
Dopiero od jakichś dwóch tygodni można naprawdę powiedzieć, że Nieszczęście czuje się u siebie. Operacja Plastusia odebrała jej trochę odwagi.
Ale przez te tygodnie jeszcze bardziej podbiła nasze serca - jest strasznym miziakiem, daje się tarmosić wszędzie, nawet po brzuszku!!!
Wyrobiła sobie słodziachny nawyk przy karmieniu, że gdy jest głodna, to bez słowa siada grzecznie, ale ostentacyjnie przed miską i CZEKA.
A w międzyczasie daje popisy drzemkowej akrobatyki. Jej ulubiona poza to twarz na kanapie, a jedna noga pazurem wbita w oparcie
Tu akurat uchwycona w bardzo eleganckim półleżu, noga na nogę, jak to dama:
Jakość z tostera, ale jako czarny kot Nieszczęście naprawdę źle wychodzi na zdjęciach z lustrzanki. No... nie wychodzi. Gdyby dodać do tego fakt, że mamy głównie czarną pościel... to maskowanie ma genialne.
_________________ Mruczenie jest bardzo ważne. Mruczenie wygrywa za każdym razem. (T. Pratchett)
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17287 Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 09 Wrz, 2016 00:11
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
soki
Dołączyła: 04 Maj 2016 Posty: 58 Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 05 Sty, 2017 15:04
Teraz, kiedy nie ma już Zoidusia, mamy możliwość skupić caaałą uwagę na Nieszczęściu (teraz jej imię to Leela, czyt. Lila - imię wzięte z kreskówki Futurama jako i Zoidberg był. Reaguje na nie i jest urocza).
Młoda jest sporym wyzwaniem wychowawczym, bo wszystko co jej dotyczy to dwa kroki w przód, a jeden w tył.
Żeby nie było - kochamy ją BARDZO BARDZO BARDZO. Kropka. Po prostu jak człowiekowi smutniej, to małe problemy urastają do dużych.
Zoid był niekwestionowanym liderem naszego kociego stada, rzecznikiem kotów i zwiadowcą, więc bez niego Leela czuje się trochę jak tubylec, który pierwszy raz zetknął się z białym odkrywcą i nie zna jego języka. Zoid miał też silny wpływ na jej socjalizację - dzięki niemu w ogóle nauczyła się miauczeć! Wcześniej miaukała szeptem (Jeśli nie wiecie jak to brzmi, to powiedzcie głośnym szeptem "miaaau". Właśnie tak.) teraz w sumie miauczenie to też za dużo powiedziane, brzmi to bardziej jak piskliwe kwakanie. Za to często i z nieopisaną radością że potrafi XD
Kota przechodzi teraz żałobę na swój sposób, na szczęście nie jakoś dotkliwie. Czasem chowa się tam, gdzie jej nie widzimy, dużo śpi, bardzo chce się tulić. Nie jesteśmy pewni, czy w ogóle rozumie sytuację, bo, nie oszukujmy się, jest kotem trochę "głupiutkim" - i to zupełnie nie w negatywnym sensie. Po prostu taka jest, prosta w obsłudze. Mała księżniczka <3
Cały czas musimy jednak pracować nad jej lękliwością. Ze mną ma mniejszy problem, ale Dominika nadal czasem się boi, bo taki duży, brodaty i energiczny. Ma na przykład problem, żeby zjeść w spokoju jedzenie, kiedy on jest w pobliżu, albo ucieka z drogi, kiedy idzie się w jej kierunku. Dawniej patrzyła na Zoida i jeśli on się nie bał, to ona też. Nadal też nie je z ręki od nikogo, co na razie problemem nie jest, bo koteł zdrowy. Ale ewentualne podawanie leków może być słabe.
Z ciekawostek:
1) bardzo BARDZO lubi być głaskana wszędzie, a domaga się wyraźnym kwakaniem.
2) świetnie bawi się sama ze sobą, głównie piłeczkami, gardzi natomiast kompletnie kartonami i tunelami.
3) jest kotem raczej parterowym. Parapet to jej maks, nie interesuje jej specjalnie zwiedzanie i wspinaczka.
4) ostatnio odważyła się zerknąć na korytarz przy otwartych drzwiach. ŚWIĘTO!
soki
Dołączyła: 04 Maj 2016 Posty: 58 Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 21 Sty, 2017 15:26
Heh... ile ciężka praca behawioralna może zrobić z kotem!
Na początek aktualizacja: Młoda była na przeglądzie u weta i jest zdrowa jak rydz. Dostaliśmy tylko zalecenie uważać na wagę, bo trochę jej się zgrubło
A teraz się chwalimy
Ostatnie trzy tygodnie codziennej pracy z Leelą zaowocowały tym, że młoda w zasadzie przestała się bać. Jest niesamowicie tulaśna, wita nas przy drzwiach i nie ma mowy o ściąganiu płaszcza, czy butów, najpierw trzeba wymiziać kota i to długo, bo inaczej miauczy w nieskończoność XD
Kiedy ze mną sytuacja jest idealna - wszędzie za mną chodzi, śpi przytulona (czasem nawet pod kołdrą), to Dominika też przestała się bać, nie ucieka kiedy wyciąga rękę w jej kierunku i sama przychodzi zaczepiać ogonkiem i prosić o mizianie.
Je też już bez problemów, ale na swój dziwaczny sposób - kilka kęsów zaraz po podaniu, potem sobie idzie, a potem w ciągu 10 minut reszta w magiczny sposób znika.
Mamy też gigantyczny progres w jedzeniu z ręki - obojgu nam jest w stanie zjeść przysmaki z dłoni, jeśli dłoń leży nieruchomo na ziemi, lub jest delikatnie pochylona pod kątem.
Jej zaufanie do nas zaowocowało polepszeniem relacji na linii kot-transporter. Wcześniej wpakowanie jej do środka wymagało dwóch osób i niosło krwawe ofiary (to nawet nie jest żart. Były straty w ubraniach i raz w ruch musiały iść bandaże), to tym razem praktycznie weszła sama, jedynie za delikatną wpychającą zachętą.
Ostatnio jej stare zdjęcia są szeroko wykorzystywane na facebooku fundacji i za każdym razem wprawia nas to w niesamowite chichotki, porównując na jakie dorodne kociszczę wyrosła
Oto jej mroczność podziwiająca filmik z ptakami - to też duża zmiana, bo do tej pory wszystkie filmy miała gdzieś.
Wow! Cudowna wiadomość! Brawa dla Was i Leeli Nawet nie wiecie, jak mnie cieszą takie wieści. Szczególnie, że cały czas próbujemy dojść do ładu z pewnym prążkowanym płochaczem (zachowuje się chwilami dokładnie tak jak Leela przed "przemianą") Mogę poprosić o instrukcje, co i jak robiliście? [robi oczy kotka ze Shreka](Może być na pw) Będę bardzo wdzięczna
Super, że zdrówko dopisuje. Ale żeby tak damie wypominać krągłości tu i ówdzie, szczególnie zimą, to nietakt
_________________ Mruczenie jest bardzo ważne. Mruczenie wygrywa za każdym razem. (T. Pratchett)
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 21 Sty, 2017 22:46
Super wieści
soki
Dołączyła: 04 Maj 2016 Posty: 58 Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 21 Sty, 2017 23:31
Tak naprawdę wymagało to sporej cierpliwości i opanowania. Nasze grafiki układają się tak, że na zmianę jesteśmy w domu na cały dzień albo pół. Trzeba było zapewnić jej idealną ciszę, bezpieczne kryjówki w miarę na środku pokoju, duuuużo mizianek i chodzić przy niej na palcach. Mówić cichym, raczej wysokim tonem i poruszać się w zwolnionym tempie. Pomogło branie jej na ręce - trochę na siłę - ale pokazało jej to, że jest bezpieczna i nic jej nie grozi. Przed dotknięciem ręka obowiązkowo do powąchania i nie prosto wyciągnięta, tylko bokiem, ze schowanymi paznokciami. Dużo wolnego mrugania oczami.
A co do jedzenia z ręki metodycznie: kłaść po przysmaku coraz bliżej dłoni nieruchomo leżącej na ziemi, aż odważy się zjeść z niej.
Brzmi dość banalnie, ale było rozciągnięte w czasie.
_________________ Mruczenie jest bardzo ważne. Mruczenie wygrywa za każdym razem. (T. Pratchett)
soki
Dołączyła: 04 Maj 2016 Posty: 58 Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 26 Sty, 2017 14:42
A Leela ostatnio kogoś poznała!
Jej nowy zalotnik jest rok młodszy i - postępowo - już postanowili ze sobą zamieszkać. Jak wszystko dobrze pójdzie, to się w lutym pochwali, ale póki co jego tożsamość to tajemnica
soki
Dołączyła: 04 Maj 2016 Posty: 58 Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 30 Sty, 2017 13:26
Jestem ostatnio chora i leżę, a co za tym idzie trochę mi się nudzi, więc wyżywam się fotograficznie na Leeli.
Zdjęcia tylko w połowie oddają jej urok osobisty ^^
I sssskubana szybka jest. Nie przepada za zdjęciami i prawie zawsze uda jej się zrobić tak, żeby było poruszone XD
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]