Karolcia na ZDJĘCIACH i FILMACH.
Karolcia
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Karolcia
Kiedy do nas trafiła, wyglądała jak żywcem wyjęta z amerykańskich programów o policji dla zwierząt - chuda jak węgorz, usmarowana jakąś dziwną pomarańczową breją, w dodatku z czwórką dzieci u boku. To sporo jak na kotkę, która zdążyła przeżyć nie więcej niż dwa lata... Niestety, pobyt w szpitalu FKP nie ukoił jej skołatanych nerwów - młoda matka wymagała bardzo intensywnego odrobaczania, w wyniku czego straciła resztki zaufania do zajmującej się nią istoty ludzkiej. Obecnie trafiła do domu tymczasowego i powoli przekonuje się, że człowiek nie jest najgorszym, co może kota w życiu spotkać...
Karolcia na ZDJĘCIACH i FILMACH.
Karolcia na ZDJĘCIACH i FILMACH.
Ostatnio zmieniony 23 wrz 2018, 23:18 przez jaggal, łącznie zmieniany 4 razy.
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Karolcia mieszka u mnie już ponad tydzień. I jakby to rzec - łatwo nie jest, to największe wyzwanie, jakie postawiła przede mną FKP 
Niemniej widać postępy. Na początku kota chowała się po kątach lub bunkrowała w kuwecie, nie wystawiając nosa na świat boży tak długo, jak długo byłam w pobliżu, a na moją osobę reagowała wyłącznie syczeniem, buczeniem i tłuczeniem łapą (a ma power dziewczątko, nie powiem!). Co ciekawe, ani ona z kocimi, ani koci z nią nie mają problemu - jeszcze żaden chyba przybysz nie został tak szybko i tak bezproblemowo przyjęty do ogólnej świadomości...
Obecnie jest trochę lepiej. Karolcia nadal niespecjalnie daje się dotknąć, ale zaszczyca mnie swoją obecnością - najchętniej siedzi na regale pod kocim drzewkiem i stamtąd obserwuje świat. Pozwala do siebie podejść, czasem uda się musnąć ją po zadku, ale każdy gwałtowniejszy ruch natychmiast skutkuje odwrotem... Zdarzyło się jej także wleźć na szafki w kuchni i o cudzie, mogłam wtedy stanąć stosunkowo blisko i podtykać jej talerzyk z żarłem, które nawet polizała w mojej obecności! Zaczyna też odmrugiwać na moje mruganie, nie tracę więc nadziei i jestem bardzo konsekwentna, acz cierpliwa...
...chociaż nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie będę mogła przytulić tę łaciatą piękność, bo jest tak absolutnie prześliczna, że aż łapska świerzbią

Niemniej widać postępy. Na początku kota chowała się po kątach lub bunkrowała w kuwecie, nie wystawiając nosa na świat boży tak długo, jak długo byłam w pobliżu, a na moją osobę reagowała wyłącznie syczeniem, buczeniem i tłuczeniem łapą (a ma power dziewczątko, nie powiem!). Co ciekawe, ani ona z kocimi, ani koci z nią nie mają problemu - jeszcze żaden chyba przybysz nie został tak szybko i tak bezproblemowo przyjęty do ogólnej świadomości...
Obecnie jest trochę lepiej. Karolcia nadal niespecjalnie daje się dotknąć, ale zaszczyca mnie swoją obecnością - najchętniej siedzi na regale pod kocim drzewkiem i stamtąd obserwuje świat. Pozwala do siebie podejść, czasem uda się musnąć ją po zadku, ale każdy gwałtowniejszy ruch natychmiast skutkuje odwrotem... Zdarzyło się jej także wleźć na szafki w kuchni i o cudzie, mogłam wtedy stanąć stosunkowo blisko i podtykać jej talerzyk z żarłem, które nawet polizała w mojej obecności! Zaczyna też odmrugiwać na moje mruganie, nie tracę więc nadziei i jestem bardzo konsekwentna, acz cierpliwa...
...chociaż nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie będę mogła przytulić tę łaciatą piękność, bo jest tak absolutnie prześliczna, że aż łapska świerzbią

A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
no słowo honorajaggal pisze:nie mógł jej wyjadać za dużo, bo - nawiązując do imienia - wygląda jak koralik




na pewno mają równie urocze brzuszki do miziania



Moje Tymczaski kochane
Lilianka, Della, Dakota, Alaska, Carlos, Santana, Sherlock, Watson, Koko, Bertil, Penelopa, Ebba, Alabama, Nebraska, Dastan, Tristan, Grafit, Kismet, Buffon, Bonucci, Okaka, Zaza, Tymek, Melisa, Fiesta

w czym Grafit jest bardzo pobobny do mnie, tylko ja się nie ślinięsaszka pisze:Grafit i Karolcia po prost dążą do osiągnięcia figury idealnej, czyli kuli


Moje Tymczaski kochane
Lilianka, Della, Dakota, Alaska, Carlos, Santana, Sherlock, Watson, Koko, Bertil, Penelopa, Ebba, Alabama, Nebraska, Dastan, Tristan, Grafit, Kismet, Buffon, Bonucci, Okaka, Zaza, Tymek, Melisa, Fiesta

jak się obcuje z ideałem, to potem się do ideału dążysaszka pisze:Grafit i Karolcia po prost dążą do osiągnięcia figury idealnej

(z tym, że G&K chyba inaczej ten ideał rozumieją

A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Karolcia dała się wczoraj pogłaskać! I to tak całkiem długo i całkiem porządnie!
A wszystko dzięki Królikowi - kiedy leżałam na łóżku i mrugałyśmy z Karolcią do siebie (no, głównie ja mrugałam, ale i ona parę razy odpowiedziała), rabitek przyszedł i zaczął domagać się miłości, łasić, turlać, mruczeć, więc tak między jednym a drugim głaśnięciem go leciutko musnęłam karolciny zadek, raz, drugi... i nic! Spokój! Bez ucieczki, buczenia czy syków! Ośmielona, pogłaskałam ją normalnie, pełną dłonią, nawet podrapałam przy ogonku - i było dobrze!
Co prawda rano zaliczyłyśmy powrót do przeszłości, więc syki i ogólną grozę, ale jestem dobrej myśli - widać, że Karolcia się przełamuje, a towarzystwo innych kotów wyraźnie dobrze jej robi, bo obserwuje moje z nimi interakcje i widzi, że nie mam zamiaru zrobić jej krzywdy
A wszystko dzięki Królikowi - kiedy leżałam na łóżku i mrugałyśmy z Karolcią do siebie (no, głównie ja mrugałam, ale i ona parę razy odpowiedziała), rabitek przyszedł i zaczął domagać się miłości, łasić, turlać, mruczeć, więc tak między jednym a drugim głaśnięciem go leciutko musnęłam karolciny zadek, raz, drugi... i nic! Spokój! Bez ucieczki, buczenia czy syków! Ośmielona, pogłaskałam ją normalnie, pełną dłonią, nawet podrapałam przy ogonku - i było dobrze!

Co prawda rano zaliczyłyśmy powrót do przeszłości, więc syki i ogólną grozę, ale jestem dobrej myśli - widać, że Karolcia się przełamuje, a towarzystwo innych kotów wyraźnie dobrze jej robi, bo obserwuje moje z nimi interakcje i widzi, że nie mam zamiaru zrobić jej krzywdy

A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Z Karolcią zaliczamy sinusoidę - czasem ma nastrój i pozwala się pogłaskać, głównie po zadku i ewentualnie po grzbiecie, raz nawet robiła wrażenie, jakby to głaskanie się jej podobało, bo najpierw się nadstawiła, żeby ją drapać przy ogonku, a później się położyła i tak jakoś rozluźniła, zamknęła oczka nawet.
Czasem zaś nastroju nie ma i wtedy nie wolno jej dotknąć, bo zło, groza i egzorcyzmy, buczy, syczy i koniec świata. Ale nie poddaję się, bo małe kroki to też kroki - byle naprzód
Czasem zaś nastroju nie ma i wtedy nie wolno jej dotknąć, bo zło, groza i egzorcyzmy, buczy, syczy i koniec świata. Ale nie poddaję się, bo małe kroki to też kroki - byle naprzód

A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Cięęęężka jest naszaaaa miłoooooooooooość... <solówka gitarowa plus smyczki w tle>
No, lekko nie jest, Karolcia to stworzenie niesamowicie nieufne i uparte (po kim ona to ma?
) Raz pozwoli do siebie podejść i się pogłaskać, raz buczy i charczy. Echsz, ko(t)bieta. Ale nie mam zamiaru się poddać! Bo jakieś postępy znów są. Karolcia coraz częściej obwąchuje mi dłoń bez burczenia, je z niej chrupki, powoli zaczyna eksplorować nowe przestrzenie...
No i weszła mi na ambicję. Bo jak to, że ja nie oswoję? Że mój urok i czar nie działają? O niedoczekanie kocie twoje
No, lekko nie jest, Karolcia to stworzenie niesamowicie nieufne i uparte (po kim ona to ma?

No i weszła mi na ambicję. Bo jak to, że ja nie oswoję? Że mój urok i czar nie działają? O niedoczekanie kocie twoje

A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.