|
Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania
|
Przesunięty przez: brynia Wto 16 Lut, 2016 18:31 |
Oberon |
Autor |
Wiadomość |
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17287 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 04 Lut, 2016 01:11
|
|
|
Po kontroli Nie tylko ja widzę postęp Kolejna wizyta za 1,5 tygodnia, a my działamy dalej
Właśnie sobie uświadomiłam, że Obi nigdy nie będzie w stanie sam się podrapać |
|
|
|
|
BEATA olag
Wiek: 52 Dołączyła: 17 Sie 2014 Posty: 4939 Skąd: Piątkowo / Poznań
|
Wysłany: Czw 04 Lut, 2016 09:14
|
|
|
Obi będzie dobrze, kocio wyszkoli sobie człowieka do drapania |
|
|
|
|
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17287 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 07 Lut, 2016 00:31
|
|
|
Jedyne, czego Oberon nie lubi, to odkładanie do klatki. Następuje wtedy walka, by jednak nie dostać się do środka, a gdy ta kończy się dla kota niepowodzeniem i człowiek nie cofnie szybko ręki, zarobi albo bezpazurowe pacnięcie łapą albo ugryzienie koniuszkami zębów. Wygląda na to, że Obi nie chce zrobić krzywdy, ale jednak kontakt z zębami pozostawia przynajmniej lekki ślad... Strasznie mi go szkoda w tej klatce - ile więc mogę, trzymam go na kolanach. Jest wtedy wniebowzięty - chętnie próbuje różnych pozycji, układając się i moszcząc, mrucząc przy tym cały czas Dziś zaliczyliśmy pierwsze baranki o twarz
Codziennie widzę poprawę w ranach na łapkach Dziś nawet samodzielnie zmieniałam opatrunki, gdyż zabrakło drugiej pary rąk do pomocy (P. się rozchorował i dogorywa w łóżku). Myślałam, że może być ciężko, ale Obi ładnie współpracował |
|
|
|
|
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17287 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 07 Lut, 2016 21:27
|
|
|
Cudowny weekend niemal w całości spędzony poza klatką Obi w pełni zrelaksowany, wybawiony i odprężony Od razu inny wyraz pysia
|
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach." |
|
|
|
|
einfach
Dołączyła: 04 Wrz 2013 Posty: 2487 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 07 Lut, 2016 21:55
|
|
|
boże, chyba się zakochuję... |
|
|
|
|
jaggal
Dołączyła: 13 Cze 2015 Posty: 5507 Skąd: Poznań, Winogrady
|
Wysłany: Nie 07 Lut, 2016 21:58
|
|
|
einfach napisał/a: | boże, chyba się zakochuję... |
Obi i Punio chyba robią zawody, który więcej wolontariuszek zbałamuci... niesamowici są! |
_________________ A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry. |
|
|
|
|
kiniek
Wiek: 37 Dołączyła: 01 Sie 2007 Posty: 3501 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 07 Lut, 2016 22:00
|
|
|
a jak nóżki? masz jakieś nowe fotki?
wiem...dziwne to chcieć takie rzeczy oglądać, ale ciekawa jestem |
_________________ "Pies: karmią mnie, kochają, troszczą się o mnie - są bogami!
Kot: karmią mnie, kochają, troszczą się o mnie - jestem bogiem!" |
|
|
|
|
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17287 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 07 Lut, 2016 22:06
|
|
|
Na fotkach zobaczyłabyś różnicę, ale obecnie nie jestem w stanie ich zrobić, bo muszę sama zmieniać opatrunki Mam schizę, żeby gdzieś taką gołą łapką nie dotknął, nie wierzgnął, żeby nie zadarł sobie czegoś... Na dniach może uda mi się coś cyknąć, choć preferuję robić to podczas kontroli u weta - na ostatniej wizycie też robiłam, ale na zdjęciach nie bardzo było widać postęp, więc ich nie dodawałam |
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach." |
|
|
|
|
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17287 Skąd: Poznań
|
|
|
|
|
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 07 Lut, 2016 23:21
|
|
|
Widać różnicę Ładnie ziarninują.
A to zdjęcie - cudowne
|
|
|
|
|
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17287 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 07 Lut, 2016 23:27
|
|
|
kat napisał/a: | Widać różnicę Ładnie ziarninują.
| na szczęście zaskoczyły
martwię się natomiast, bo zauważyłam, że Obi odczuwa bolesność na udach - nie lubi, żeby go za piętą bandażem wiązać (a inaczej nie można, bo wszystko zleci)... Jest drażliwy, gdy tam dotykam - może go to tylko denerwuje? W każdym razie martwię się tym unieruchomieniem, bo mięśnie z pewnością zanikają. Obi przemieszcza się tylko do kuwety... |
|
|
|
|
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17287 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 16 Lut, 2016 16:23
|
|
|
W sobotę zrobiłam nowe fotki łapek Oberona - różnica ogromna, wielki krok naprzód. Nawet zastanawiałam się, czy nie wstawić fotek normalnie, bo już tak nie raziły drastycznością.
W niedzielę rano Obi miał słaby apetyt, zmoczył opatrunki w kuwecie, więc zmieniłam. Wydawało mi się, że łapki są zimne, ale pomyślałam, że to przez te mokre kompresy. Masowałam, wydawało się, że zrobiły się cieplejsze. Założyłam świeże opatrunki - właściwie tylko zabezpieczające przed urazem mechanicznym, bo ranki były suche.
Nie było mnie w domu jakieś 4 godziny. Kiedy wróciłam, od razu usłyszałam wycie Oberona. Zawodził straszliwie, dyszał jak pies, oddychając szybko, płytko. W kuwecie siku i kupa: trochę normalnej i trochę rzadzizny. Leżał normalnie na posłanku, ale cały bok miał umazany w tego rzadkiego. Szybko wzięliśmy go pod kran, żeby nie zamaczając reszty, zmyć brud. Położyłam go na tapczanie, żeby było mu wygodniej. Zaczęła się śluzowa biegunka. Pierwszy raz w życiu widziałam coś takiego. Obi był już spokojniejszy, ale zwinęłam go na Mieszka. Dostał dwa antybiotyki, kroplówkę z elektrolitami. Uspokoił się, biegunka ustała, spał spokojnie. Weta zaniepokoił szmer w sercu, twierdził też, że nie wyczuwa tętna w tętnicach udowych, ale powiedział, że po biegunce i przy zaburzeniu gospodarki elektrolitowej tak się może dziać.
W poniedziałek czuł się wyraźnie lepiej. Pojadł, popił, wzięty na ręce mruczał, ale wyraźnie pogorszyła się motoryka - nie był w stanie stanąć na tylnych łapkach. Wcześniej w miarę swobodnie się na nich przemieszczał - do kuwety, czy na drugi koniec tapczanu lub na jego oparcie. Zimne końcówki. Ranki zrobiły się ciemniejsze. Pojechaliśmy do weta na umówioną wcześniej kontrolę.
Zebrało się nad nim trzech wetów. Tylne łapki zimne, ale weci orzekli, że tętno w tętnicach udowych wyczuwają. Szmer w sercu. Nikt nie pomyślał o zagrożeniu życia. Wszyscy zmartwieni zimnymi łapkami. Niedzielne dyszenie i przyspieszony oddech zinterpretowany jako reakcja na stres.
Wróciliśmy do domu. Obi wyraźnie sfrustrowany, że nie daje rady podnieść tyłka, że wlecze łapki za sobą. Ale uspokaja się przytulony do mnie. Przebudziło mnie jego zawodzenie, znów dyszenie, płytki szybki oddech. Przed 5 rano Taksówka, Mieszka, reanimacja. Serduszko zaskoczyło tylko na chwilę. I nic. Pustka. |
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach." |
|
|
|
|
jaggal
Dołączyła: 13 Cze 2015 Posty: 5507 Skąd: Poznań, Winogrady
|
Wysłany: Wto 16 Lut, 2016 16:25
|
|
|
Morri... |
_________________ A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry. |
|
|
|
|
kotekmamrotek
kotekmamrotek
Wiek: 46 Dołączyła: 08 Cze 2014 Posty: 13579 Skąd: Luboń
|
Wysłany: Wto 16 Lut, 2016 16:27
|
|
|
jezusie - Morri - zakrzep - wczoraj dokładnie opisywał mi objawy zakrzepicy Niziołek... NIKT Z WETÓW SIĘ NIE SKAPOWAŁ????????????????? Zawodzenie, czernienie opuszek, słaba motoryka...
po prostu MASAKRA... |
|
|
|
|
einfach
Dołączyła: 04 Wrz 2013 Posty: 2487 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 16 Lut, 2016 16:31
|
|
|
oboże...
Morri |
|
|
|
|
|
| |
|