Fundacja 'Koci Pazur' Strona Główna Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: brynia
Pon 24 Lip, 2017 18:38
Lamia
Autor Wiadomość
jaggal 

Dołączyła: 13 Cze 2015
Posty: 5507
Skąd: Poznań, Winogrady
Wysłany: Sob 30 Lip, 2016 12:14   

Zamorduję ją. Albo nie, najpierw zamorduję siebie. Ale po kolei.

Albo nie. Przejdźmy od razu do meritum.

Lamia uciekła. Uciekła z transportera po wizycie kontrolnej, podczas której pani doktor stwierdziła, że infekcja jest już historią, a Lamia ma się znakomicie. Uciekła, mimo iż transporter teoretycznie był zamknięty i wyleźć nie powinna. Ale wylazła, smyrgnęła w krzaki i tyle. Przepadła jak kamień w wodę, mimo przeszukiwania wszystkich okolicznych krzaków i chaszczy, mimo obejścia osiedli w promieniu miliona kilometrów, mimo nawoływań, mimo wszystkiego. Nie było kota. Byłam zrozpaczona i rozwalona ja, mająca ochotę tłuc głową we wszystkie okoliczne słupy i mury, były Morri, moorland i saszka, które rzuciły wszystko i przyjechały, aby pomóc, była Chitos, która przyjechała z drugiego końca miasta i rozwiesiła ogłoszenia, byli ludzie, zupełnie obcy, ale zaskakująco życzliwi, przejęci i zmartwieni, od pana z warsztatu po pana menela i niesłyszącą dziewczynę, której sedno sprawy tłumaczyłam pantomimą i na migi. Tylko Lamii nie było.

Nie pytajcie mnie, jak mi minęła ta noc, bo pamiętam tylko moment, w którym zapikał telefon: Lamia była widziana dokładnie w tym samym miejscu, w którym wczoraj zwiała. Dziesięć minut później byłam na miejscu - jest! Siedzi w krzakach... i zwiewa nie wiadomo dokąd, kiedy tylko próbuję wyciągnąć do niej rękę. Ale jest, żyje, cała, nieuszkodzona... Szukam więc dalej, obchodzę znane już aż do obrzydzenia miejsca, kiedy dzwoni telefon: Lamia siedzi pod samochodem obok warsztatu. Pędzę - nie ma jej, pan chciał pomóc i wywabić kotę mlekiem, ale prysnęła. Niemniej JEST TU GDZIEŚ, trzeba ją tylko złapać... Telefon: tym razem to saszka, pyta, czy przyjechać i pomóc. No jasne, że tak... Czekam chwilę, odbieram ją z przystanku, tłumaczę, co i jak, chcę pokazać, gdzie ostatni raz widziałam Lamię... jest! Siedzi przy tym samym samochodzie!.. i znika, kiedy ktoś obok niego przechodzi, żeby po chwili pojawić się znowu, jak w jakiejś upiornej ciuciubabce. Przyjeżdża Morri - jesteśmy we trzy, uzbrojone w transporter, tuńczyka, kocimiętkę i walerianę, czy to coś da..? Lamia nadal pod samochodem, po czym znika, ale dzięki temu, że leżę rozpłaszczona na ziemi, wiemy, gdzie wlazła - pod silnik. Ja leżę, saszka obstawia front, Morri podkrada się i usiłuje łajzę wywabić, łajza w końcu wyłazi, ale przemyka pod samochód obok, potem pod następny... i tam się zatrzymuje, znęcona aromatem tuńczyka i kocimiętki. Kęs po kęsie, krok po kroku podchodzi do Morii, ja niczym najwytrawniejszy marine czołgam się po ziemi, żeby w razie czego móc ją capnąć z tyłu, Morri najspokojniej w świecie zagaduje, rzuca kolejne kęsy ryby... i nagle cap! saszka leci z transporterem, ja pędzę przytrzymać kota, który wcale nie ma ochoty dać się złapać, walczy, szarpie się, próbuje mnie ugryźć - ale to na nic, MAMY JĄ, SIEDZI!!!

Na palcach jednej ręki mogę policzyć chwile w życiu, kiedy byłam szczęśliwsza niż wtedy.

Jeszcze tylko kontrola u weterynarza - Lamia okazuje się zdrowa jak byk, żadnych śladów ugryzień czy innych obrażeń - i wracamy do domu, z transporterem zabezpieczonym tak, jakby jechały w nim królewskie regalia, z Lamią wyraźnie niezadowoloną i co jakiś czas próbującą się szamotać. Dojeżdżamy - i z chwilą wniesienia do mieszkania Lamia nagle się uspokaja. Pozostałe koty obwąchują ją z zainteresowaniem, a ona układa się na chlebek, mruży oczy i co jakiś czas zaszczyca kogoś noskiem przez kratkę. Gdyby podłożyć pod tę scenę ludzki dubbing, brzmiałaby ona mniej więcej tak:
- Ojej, wróciłaś!
- Ojej, gdzie byłaś?
- Ojej, co pachnie tak ładnie?
- E, wiecie... Stara ale jara jestem, to na gigant skoczyłam, a na gigancie wypas, bale po nocach, świeże ślimaki, niedojedzone hotdogi, ale co wy o tym wiecie, kanapowce...
- O jaaa!.. Naprawdę?!
- No ba. A do tego poznałam takiego jednego, całkiem całkiem był... I wiecie co? ON MIAŁ JĄDRA!!!

I tym optymistycznym akcentem może zakończmy... chociaż nie, jeszcze jedno - tuńczyk w kocimiętce naprawdę straszliwie śmierdzi.
_________________
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
 
 
saszka 
Babcia Wierzba
Leniwiec Poldek

Dołączyła: 30 Wrz 2015
Posty: 6900
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 30 Lip, 2016 12:44   

A w domu potem "miziaj mnie miziaj, kochaj mnie kochaj, jestem takim słodkim kotkiem, który przychodzi na wołanie" ;)
_________________
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
 
 
jaggal 

Dołączyła: 13 Cze 2015
Posty: 5507
Skąd: Poznań, Winogrady
Wysłany: Nie 31 Lip, 2016 10:55   

Tjaa...

Lamia podczas ucieczki nie podchodziła na wołanie, uciekała od ręki z jedzeniem, zwiewała na sam dźwięk głosu czy kroków - ale po powrocie do domu doznała takiego przypływu miłości, że aż się z niej wylewa. Tuli się, barankuje, daje buziaki, śpi obok mnie, wystawia brzuch, kula się, szaleje, zagaduje... Co ciekawe, tym falom miłości nie towarzyszy nadmierne ślinienie się - ta przykra dla Lamii dolegliwość ostatniemi czasy zupełnie ustała. Może się normalnie umyć bez klejenia futra a'la mokry szczur z kanału, nie ma też problemów z nadprodukcją kwasu żołądkowego - jej białe łapki przestają być żółte. Ba, kiedy pani doktor podczas pochorobowej kontroli zajrzała w Lamiowe gardło, ze zdumieniem stwierdziła, że jest lepiej niż kiedykolwiek! Może więc nie trzeba będzie powtarzać ostrzykiwania sterydem albo robić je znacznie rzadziej niż zakładaliśmy?..

A i tak wrednej małpie tych koszmarnych 27 godzin nie zapomnę!
_________________
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
 
 
Morri 

Dołączyła: 24 Maj 2010
Posty: 17287
Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 02 Sie, 2016 19:05   

oj tam, oj tam, do jedzenia podeszła i przecież jadła z ręki :twisted: tylko to musiało być odpowiednie jedzenie :twisted:
_________________
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
 
 
saszka 
Babcia Wierzba
Leniwiec Poldek

Dołączyła: 30 Wrz 2015
Posty: 6900
Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 02 Sie, 2016 21:28   

Morri napisał/a:
oj tam, oj tam, do jedzenia podeszła i przecież jadła z ręki :twisted: tylko to musiało być odpowiednie jedzenie :twisted:


I odpowiednia ręka ;)
Szacun, Morri :modly:
_________________
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
 
 
jaggal 

Dołączyła: 13 Cze 2015
Posty: 5507
Skąd: Poznań, Winogrady
Wysłany: Czw 18 Sie, 2016 14:03   

No i siedzi sobie królewna uciekinierka w domu, korzysta z radości ciepłego wyrka i pełnej miski, domagając się teraz miłości ode mnie i od każdego, kto się pojawi w zasięgu wzroku... Na PA Myszkina odkryłyśmy jednak z zaskoczeniem, że Lamia boi się dzieci, nawet tych bardzo spokojnych, rozważnych i przyjaźnie podchodzących do kotów. Dało nam to sporo do myślenia - co też Lamia musiała przeżywać "na wolności"..?
_________________
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
 
 
jaggal 

Dołączyła: 13 Cze 2015
Posty: 5507
Skąd: Poznań, Winogrady
Wysłany: Pon 29 Sie, 2016 18:29   

Lamia zrzędzi i narzeka, bo w chałupie ciasno, rojno i gwarno - wszędzie lata kociakowa szarańcza... A szarańcza, wiadomo, starczej głowy nie uszanuje, świętego spokoju nie da, ciszy nocnej nie zachowa, w miski tyłkiem wlezie... Nielekkie jest życie seniorki wśród millenialsów :(

Na szczęście w niczym nie osłabia to Lamii miłości do człowieka - wystarczy kotę dotknąć, a już przeszczęśliwa uwala się na podłogę, chce miziać, tuli, brzuch wywala... ech, żeby tak ktoś zechciał przyjść ją poznać!
_________________
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
 
 
BEATA olag 

Wiek: 52
Dołączyła: 17 Sie 2014
Posty: 4939
Skąd: Piątkowo / Poznań
Wysłany: Wto 30 Sie, 2016 10:10   

tulilulka proszę zrobić od mojej szarańczy :)
 
 
jaggal 

Dołączyła: 13 Cze 2015
Posty: 5507
Skąd: Poznań, Winogrady
Wysłany: Wto 30 Sie, 2016 14:01   

Lamia wzięła się za wychowywanie szarańczy i proszę, oto pierwsze efekty:


"Budda okej, Banshee też, ale ty, JJu, to ewidentnie zębów dzisiaj nie domyłeś!"
_________________
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
 
 
BEATA olag 

Wiek: 52
Dołączyła: 17 Sie 2014
Posty: 4939
Skąd: Piątkowo / Poznań
Wysłany: Wto 30 Sie, 2016 14:04   

ale się przeponowo dotleniłam :rotfl2:
 
 
jaggal 

Dołączyła: 13 Cze 2015
Posty: 5507
Skąd: Poznań, Winogrady
Wysłany: Nie 04 Wrz, 2016 11:42   

"Te, niunia, wypad z kadru, królowa może być tylko jedna!"

_________________
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
 
 
jaggal 

Dołączyła: 13 Cze 2015
Posty: 5507
Skąd: Poznań, Winogrady
Wysłany: Sro 14 Wrz, 2016 17:57   

Tak wygląda Lamia na czilaucie...


...a tak, kiedy próbuje się jej w rzeczonym czilaucie przeszkadzać :D


Przy okazji rzeczonych zdjęć, na jaw wyszła straszna tajemnica - Lamia nie ma siekaczy!!!
Ale czy to w jakimkolwiek stopniu ujmuje jej uroku? ;)
_________________
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
 
 
misiosoft 
The Pasiuczers

Dołączyła: 24 Lut 2013
Posty: 4702
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 15 Wrz, 2016 08:59   

leloch :)
 
 
BEATA olag 

Wiek: 52
Dołączyła: 17 Sie 2014
Posty: 4939
Skąd: Piątkowo / Poznań
Wysłany: Czw 15 Wrz, 2016 09:21   

jaggal napisał/a:
"Te, niunia, wypad z kadru, królowa może być tylko jedna!"

Obrazek



:: , dzięki za ten tekst, już chyba mnie dziś nie piiiiiiiiiiiiiii...
 
 
Morri 

Dołączyła: 24 Maj 2010
Posty: 17287
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 15 Wrz, 2016 17:01   

jaggal napisał/a:
"Te, niunia, wypad z kadru, królowa może być tylko jedna!"

Obrazek
:lol: :lol: :lol: :lol:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
x
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies.
Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]