A tak naprawdę zadziwił się nad tym jak bardzo niczego nie rozumie już...
Wiem że filmik zawiera mało Duni (bo pierwotnym zamiarem było nagrać rezydenta), ale i tak musiałam sie nim podzielić - widać na nim jaka duża zmiana ostatnio u nas zaszła. Problemem w relacjach kocio-kocich była zaborczość Duni, a jednym z największych punktów spornych kolana. Bo jak takie kolana już gdzieś usiadły to trzeba się na nie władować. Zazwyczaj gdy pierwszy przychodził na sesję nakolankową rezydent Dunia wewnętrzenie odliczała mu każdą femtosekundę - i zazwyczaj kończyło się "wypacywaniem" uzurpatora z kolan.
Niedlugo Dunia dostanie większy update (obiecuje), ale tym czasem - ta ta ta taaadaam! Koty które się nie lubiły:
Nadmienię że to chociaż to rezydent przyszedł posiedzieć koło Duni (normalnie jego miejscówka jest na drugim końcu łóżka), to po tym jak się odsunął dziewuszka się podczołgała cichcem bliżej.
Dodatkowo ostatnio nauczyły się razem bawic (co mnie bardzo cieszy), zazwyczja o 2:30 w nocy (co cieszy mnie mniej). Wreszcie do nich dotarło o co chodzi w idei ganianego, ba jeżeli Dunia nie goni, to Borys się wraca i zachęca do "polowania". Dodatkowo musze pochwalić naszą młodą damę - zachowuje się znacznie taktowniej i nie paca Boryny bez powodów.
Co więcej częste noski-noski na porządku dziennym <3
To taka piękna historia! Rezolutna - acz trochę ekscentryczna - młoda dziewczyna poznaje grumpy old cata. Ona po przejściach, on z przeszłością. Początkowa niechęć, wynikająca ze zderzenia dwóch różnych światów, z czasem przeradza się w nieśmiałe uczucie... Czekam na kolejne odcinki ;3
_________________ If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17285 Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 12 Maj, 2018 08:29
Brawo koteły I brawo Zurna
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
Mam tylko nadzieje, że nie zapeszę i będzie teraz już spokój (umiarkowany) w domu. Dzisiaj co prawda obudził mnie wymiotujacy rezydent, podejrzana aktywnośc w kącie, a Dunia zaraz potem wpadła na miskę z wodą i rozchlapała ja na pół pokoju. Ale i tak się cieszę, że pozytywniej na siebie nawzajem reagują.
Doszłyśmy do wniosku, że Dunia wygląda na filmiku jak chlebek oreo.
Nastia to jest po prostu sama przylepność. Wciąż na kolanka wchodzi bardzo rzadko, ale po prostu za tym nie przepada, za to przylepianie się do boczku na kanapie, spanie w nogach, wchodzenie na oparcie i ocieranie się o głowę - zawsze!
I wykładanie się na podłodze w łuk, żeby kiziać brzuszek :3
Miłość Nastii do budek i schowków przejawia się też w stosunku do plecaków. Zostawiłam dosłownie na minutę, wyszłam do drugiego pokoju, wracam, a tam żółwik.
Wczoraj mieliśmy w końcu od dawna już planowaną przeprowadzkę. Koty siedziały ze mną w pokoju, kiedy panowie nosili paczki, trochę się denerwowały, bo nieprzyzwyczajone do tak długiego zamknięcia. Jak dostałam sygnał, że na miejscu rzeczy już wypakowane, zabrałam się do pakowania trzech kotów... poszło o dziwo bardzo sprawnie, ale jaki był LAMENT. Trzy nakręcające się nawzajem koty to zdecydowanie głośniejsza sprawa niż dwa. Piotrek podjechał pod dom, zapakowaliśmy towarzystwo i pojechaliśmy na nowe miejsce.
Przeprowadzki z kotami mamy już na levelu expert, ale i tak byłam zaskoczona jak ładnie i szybko się ogarnęły. Nastia na początku niestety zabunkrowała się w szczelinie i nie chciała wyjść. Pozwoliliśmy jej tam siedzieć, ale po dwóch godzinach delikatnie wyciągnęliśmy i zabraliśmy do umoszczonego za drzwiami sypialni "gniazda" - wiem, że lubi się zakopywać, więc położyliśmy jej koc i narzutę i to był strzał w dziesiątkę. Zakopała się w środku, po chwili wystawiła główkę i obserwowała. Po jakimś czasie zaczęła trochę zwiedzać, jak czuła się mniej pewnie, wracała na miejsce. W nocy położyła się na parapecie i biegała trochę z rezydentkami po mieszkaniu, co przerodziło się w patatajanie nad ranem - jeszcze nigdy nie miały tak długiego mieszkania i chyba się ucieszyły, bo w ciemności usłyszeliśmy jak któraś sapie po tym bieganiu D Kuwetki ogarnięte bezproblemowo, jedzonko również.
W ogóle zabawne jest, że w poprzednim mieszkaniu koty czasem miały ze sobą spiny, zwłaszcza Psotką z Nastią. Ale tutaj, jak poczuły się niepewnie, to najpierw Psotka i Nitka wpełzły obok siebie pod kołdrę. Z kolei popołudniu, kiedy Psotka stanęła w drzwiach sypialni i zaczęła miauczeć, Nastia zerwała się i pobiegła sprawdzić co się dzieje, stanęła obok, dotknęła noskiem. Dziś za to Psota zaglądała do niej, kiedy Nastia zasnęła pod szafką nocną. Także w obliczu nieznanego, siostrzane więzi najsilniejsze
Oooo, to może też bedzie początek niespodziewanej przyjaźni, jak u nas
U Duni znowu nie za wiele nowego. Sprawy mają się dobrze, zdrówko dopisuje, rezydent nie jest nawet taki fuj jak na początku, dom tymczasowy rozpuszcza, wirtual wspiera... chyba nawet zaczęła pojawiać się delikatna sugestia przyszłego fartucha. Nic tylko domu stałego brakuje.
Poza tym mam wrażenie, że przez ostatnie miesiące Dunia naprawdę dorosła. Dalej oczywiście zrywa sie z bieganiem po całej chacie i skakaniem po meblach, ale zdecydowanie dojrzalej się komunikuje z ludzmi i kotami.
Wiecie co Dunia myśli o wyjazdach opiekunów?
Profesjonalny odstresowywacz, niezbędny podczas pracy z domu. Cokolwiek by się nie wyczyniało na monitorze kompa, wystarczy spojrzeć w bok i już spływa spokój wymieszany z lekką nutką cukrzycy.
Jak wygląda mieszkanie z Nastią - jeśli nie siedzi w budce, to najczęściej siedzi gdzieś wysoko. Zawsze na posterunku, niezmordowanie patroluje mieszkanie.
I szybki i skuteczny z niej stróż prawa, nawet mysz się nie prześliznie. A nawet nic mniejszego niż mysz. Scenka sprzed dwóch dni:
- Patrz, ćma nam wlecia...
<sus>
<sus>
<przygniecenie łapkami>
<ćma w zęby>
<wybiegnięcie z pokoju>
-...właściwie to już nieaktualne.
I jeszcze chcę się pochwalić i podzielić, bo mi radośnie z tego powodu Po kryzysie, jaki mieliśmy na linii Nastia-Psotka zimą, kiedy przez chwilę byłam naprawdę podłamana całą sytuacją, udało nam się wyprowadzić z tego koty i przed przeprowadzką nie było idealnie, ale nawet ok. Tak jak pisałam, Psotka przychodziła do "pokoju Nastii", było mniej spin etc.
Przed przeprowadzką wiedziałam, że jest szansa na to, że zmiana kontekstu dobrze na nie zadziała, ale trochę się martwiłam, bo jednak stres często wpływa negatywnie na kocie relacje.
Nie chcę zapeszać, ale jest bardzo dobrze <3 Kociaki często buszują we trójkę, nie ma gonienia i bójek, rano budzę się, a w łóżku i dookoła mam wszystkie koty. Już dawno tego nie było i bardzo za tym tęskniłam... było mi też przykro, że któraś najczęściej ustępuje i śpi poza sypialnią, bo wszystkie towarzyskie bestyjki, a teraz znów tak miło
Teraz wyjątkowo uważnie staram się wyłapywać nawet drobiazgi, żeby Nastia z Psotką znowu nie wpadły w jakiś niefajny schemat, ale jestem pełna nadziei
Wiadomo, że najlepiej, gdyby Nastia znalazła własny domek, ale miło popatrzeć na trzy zgodne czarnuszki
Dunia też tak wyłapuje jeżeli cokolwiek wleci do domu. A że mamy moskitiery to naprawdę musi wypatrywać drobnicy. Ostatnio nawet stawała w słupek i "klaskała" przednimi łapkami, żeby złapać jakiegos małego owada, co to nie chciał nigdzie usiąść.
Ale cieszę sie że Nastia i Psotka się dogadują, oby tak dalej
Za to ja prezentuję urocze zdjęcie Duniastej podczas dłuższego wyjadu do tymczasowych dziadków
Łatwo sobie wyobrazić ją jako slodkie maleństwo wchodzące wszystkim na głowę. Dodatkowo była bardzo zainteresowana (ze wzajemnością, ale tutaj obawiam się że mało pozytywną) kotką rodziców, która zajmowała drugą część domu.
Może to i mylące co do charakteru zdjęcie, ale można za to popodziwiać jakim słodkim wampirkiem Dunai zostala po usunięciu tylnych zębów.
Nastia wczoraj BARDZO mnie zaskoczyła. Siedzę sobie przy komputerze, nagle od prawej strony wbija mi się na kolana jakiś czarny kot - normalka, nie da się siąść na dłużej, żeby Psotka lub Nitka się nie władowały na mizianie.
Nagle patrzę... ej, jakiś inny w dotyku ten kot A to NASTIA. Dała się chwilę podrapać po dupce, po czym położyła się na kolanach, rozmruczana i tak sobie siedziałyśmy.
Zdarzyło mi się ją mieć na kolanach, ale dosłownie kilka razy i tak, że siedzę na kanapie, na kolanach kocyk, który kot lubi udeptywać i ona na tym kocyku. I raz czy dwa na krótką chwilkę, jak z biurka zdjęłam ją na kolana właśnie. Ale to jest pierwszy raz, kiedy poza kanapą, bez kocyka i z własnej woli, Nastia władowała mi się na kolana przy biurku. Także chyba nie do końca tak nie lubi kolan jednak...
No to mamy za sobą drugie posiedzenie na kolanach przy biurku
Nastia super się zaaklimatyzowała w nowym mieszkaniu. Mimo że jeszcze chaos straszny i czasem odwiedzają nas robotnicy, to czuje się jak u siebie.
W nowym miejscu zrobiliśmy już (i planujemy więcej!) parę udogodnień dla kociastych - na przykład dwa przejścia PRZEZ ścianę - z pokoju dziennego do pracowni. Jedno tak na wysokości głowy, drugie na 3 metrach pod sufitem. Nastia pokochała to drugie, codziennie wskakuje sobie po regałach do dziury i albo tam zasypia albo obserwuje korytarz, pracownię i kuchnię
Raz już prawie przyprawiła mnie zawał, kiedy jej szukałam i przetrząsnęłam całe mieszkanie - również zaglądając do dziury - i nie mogłam znaleźć trzeciego kota. A Nastia spała sobie smacznie przytulona do wewnętrznej ścianki, czarna na czarnym... niewidoczna z żadnej strony.
Na trop naprowadziła mnie dopiero Psotka, tym że siedziała skonsternowana tuż przed przejściem i gapiła się na coś w środku
O, ale super! Widziałam kiedyś na jakimś filmiku takie przejścia, strasznie mi się podoba taki pomysł
U nas jest tak spokojnie na lini Dunia-Borys, że aż podejrzanie. Czasem jeszcze staruszek dostaje zawału, jak Dunia w swoim dzikim pedzie biegnie przez cały dom skacząc po meblach (i damom się czasem zdarza), ale ogólnie zachowują się przyzwoicie. I wygladają nawet razem!
Dunia się dotuliła, ale tak naprawdę to Borys przyszedł się położyć obok. Nie wiem czy tak ją polubił czy jest mu już wszystko jedno, byleby mógł zająć SWOJE miejsce
Mały bonus czyli jak znaleźć Dunie.
A z newsów okołomedycznych - oba koty są wolne od pasożytów!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]