Jaskier jest wypuszczany pod nadzorem z klatki, bo chłopak trochę przybrał na wadze, ruch więc wskazany. Miśkoff mimo starań nie zjednał go sobie, Jaskra najbardziej w 1 kolejności zawsze interesują miski po wypuszczeniu z klatki
Zaliczył też wizytę u weta, bo przyłapaliśmy go raz ze smarkami - dostaje podobnie jak Miśkoff Zylexis na odporność i już widać poprawę. Zrobiliśmy mu też badanie krwi i czekamy na wyniki, pobieranie krwi to nie jest coś, co dobrze znosi, ale po powrocie od weta wcale nie śpieszno mu było do opuszczenia transportera
Przez długi czas nie wypuszczałam Jaskra do kuchni, gdzie siedzi też Miśkoff, bo zawsze kończyło się tym samym - atakował go po jakimś czasie, bez uprzedzenia. Był też bardzo niespokojny, biegał w tą i wewtę. A znowu pozostawiony sam sobie nudził się i drapał w drzwi. Ostatnio wzięliśmy go na trochę samego do pokoju i zupełnie inny kot - zresztą zobaczcie sami:
Jaskier ma już dosyć siedzenia w klatce Dostał obróżkę feromonową na stres z tym związany, ale na razie nie widzę działania. Pojawiła się też u niego alergia - prawdopodobnie pokarmowa, ma pełno strupów na ciele. Jesteśmy w trakcie diagnozowania, stąd ten łysy placek - został wygolony tam, gdzie się najwięcej gryzie, żeby było łatwiej pielęgnować to miejsce.
Stwierdzam, że Jaskier jest najszczęśliwszy jak ma człowieka tylko dla siebie - inne koty traktuje jak konkurencję. Od dziś zrobimy mu dietę złożoną tylko z surowego indyka i sprawdzimy, czy skóra mu się zagoi - nawet na filmikach widać, że świąd mu bardzo dokucza
Jaskier i Wnuczek tak różni wyglądem, mają tą samą cechę co do człowieka i innych kotów.
Kolejny "jedynak". A swoją drogą, gdybym nie zobaczył to nie uwierzyłbym, że to Jaskier w łóżku z Kubą jest :-).
_________________ Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś i Kajtuś P w moim sercu i pamięci, na zawsze.
Wnuczek chyba więcej robi krzyku, niż faktycznie coś robi, za to Jaskier się nie patyczkuje jak mu się coś nie podoba, to daje do zrozumienia, czy człowiekowi, czy kotu
Jaskier coraz gorzej znosił zamknięcie w klatce. Wypuszczaliśmy go na kilka godzin w pokoju bez innych kotów, ale w zasadzie pogarszało to sytuację, bo ani nie chciał wracać do klatki z powrotem - nic dziwnego, i też domagał się coraz głośniej wypuszczenia...W związku z jego nie malejącym wygryzaniem sierści, którego powodem też pewnie pośrednim był stres sklatkowania, wypuściliśmy go luzem w szpitaliku. Nie jest to wyjście idealne, bo ma człowieka tylko na czas dyżurów raz dziennie, ale przynajmniej ma więcej przestrzeni i nie ma kotów, które mocno go irytowały również...Ostatnie chwile u nas:
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17287 Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 14 Wrz, 2016 02:40
Biedny Jaskier
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Wczoraj byłam w szpitaliku - jestem pod ogromnym wrażeniem Jaskra - to nie ten sam kot!!!! Monka, zrobiliście z Niego takie miziaka, że szok normalnie!!! Wiem, że to też wynika z faktu, że nie ma wokół Niego kociej konkurencji, ale musiał Wam zaufać, stąd Jego wiara w człowieka teraz
Martwią mnie natomiast te Jego krosty/strupy - chyba pojawiają się nowe, bo nie ma tam wygolonej sierści - po bokach szyi... Dziwne to, bo raczej nic nie zmieniło się od czasu, kiedy do nas trafił; skóra powinna wyglądać lepiej, a jest niestety gorzej...
Wczoraj byłam w szpitaliku - jestem pod ogromnym wrażeniem Jaskra - to nie ten sam kot!!!! Monka, zrobiliście z Niego takie miziaka, że szok normalnie!!! Wiem, że to też wynika z faktu, że nie ma wokół Niego kociej konkurencji, ale musiał Wam zaufać, stąd Jego wiara w człowieka teraz
Martwią mnie natomiast te Jego krosty/strupy - chyba pojawiają się nowe, bo nie ma tam wygolonej sierści - po bokach szyi... Dziwne to, bo raczej nic nie zmieniło się od czasu, kiedy do nas trafił; skóra powinna wyglądać lepiej, a jest niestety gorzej...
po bokach szyi też już miał i na ramionach i wszędzie tam gdzie nadal ma, stąd wiem też, że sam sobie tego nie zrobił (bo na ramiona nie sięgnie żeby sobie wylizać/rozdrapać) - że coś faktycznie go uczula, tylko pytanie co :/ też mi się wydaje, że po diecie eliminacyjnej na razie nie ma efektu niestety
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]