No chłopaki już sprzedani!! Już jest wszystko w porządku. Jedzą, piją, kuwetę ogarnęły i już się dały poznać ze swojej kochliwej strony. Okuś spał z Kasią dzisiaj!
A mnie w związku z ostatnią adopcją wzięło na filozoficzne rozważania dotyczące naszej działalności jako DT oraz przeprowadzonych adopcji. Wierzę, że każdy kociak szczególnie ten pokiereszowany przez los ma w kosmosie przeznaczonego sobie przyszłego właściciela, który ma te same cechy charakteru lub cechy charakteru człowieka/ludzi i kota/kotów się uzupełniają.
Analizując:
Krzesimir i Kreska – pierwsze rodzeństwo u nas na tymczasie. Bardzo energiczne, przesłodkie, zabawowe kociaki. Zaadoptowane przez rodzinę. Na PA ich przyszła rodzina tak ich ubawiła, że po wizycie padły i pierwszy raz przespały całą noc. W pakiecie oprócz trzech człowieków dostały również dwa myszoskoczki.
Princeska – zahukana, nieśmiała i cudowna koteczka. Przyszła właścicielka w kosmosie dojrzewała do decyzji i koteczka spędziła trochę czasu u nas. Na spotkaniu ujrzałam Monikę pierwszy raz i uderzyło mnie to jak wyciszoną i spokojną jest osobą. Monika zakochała się w naszej damie, a dama w podzięce za jej cudowne podejście odpłaciła się błyskawicznym zaklimatyzowaniem się. Monika cały czas nie może się jej nachwalić.
Grosik – kocurek z artystycznym szlifem urodowym czyli czarną plamką na mordce. Bardzo kontaktowy, miziasty i całkowicie proczłowiekowy – taki cukiereczek do schrupania. Pamiętam do dzisiaj mój pierwszy telefon do Marty po odczytaniu wypełnionej ankiety, ten wybuch entuzjazmu i to zaangażowanie. Marta przyjechała na spotkanie z siostrą równie mocno kochającą koty. Zakochała się w Grosiku z automatu, a podczas procesu adopcyjnego , w oczekiwaniu na Grosika z tęsknoty go malowała. Grosikowi trafiła się artystyczna dusza – teraz kawaler oprócz swojego profesjonalnego portretu posiada również fachowo oznakowany samochód wykonany pod Grosika. Przy okazji wizyty u Marty na przysłowiowej kawie widziałam , że Grosik nie odstępuje jej na krok, ubrany w bardzo gustowny kubraczek w związku z wdrożonym leczeniem.
Wilczki jeszcze na świeżo bo adopcja sprzed kilku dni. Kocurki duże, energiczne i silne. Niby silne charakterem, ale również histeryczne w nowych sytuacjach. Jak Kasię zobaczyłam na spotkaniu to poczułam znajome ukłucie w sercu bo wiedziałam, że to jest to, że nasze pożegnanie już blisko. Kasia to osoba spokojna, ale też energiczna, która daje sobie radę w trudnych sytuacjach i Wilczki również wzorcowo ogarnęła.
Zgodnie z moją teorią wierzę, że w dniu kiedy bierzemy nowego kota/koty na DT to przyszły właściciel czuje niewielkie ukłucie serca i jeszcze o tym nie wie, ale proces już się rozpoczął i już się toczy. A ja wiem, że kiedyś tą osobę/osoby zobaczę i tym razem to ja poczuję znajome ukłucie bo będę wiedziała, że pożegnanie już bliskie , a jednocześnie będę się cieszyć, że kolejna pokiereszowana kocia dusza znalazła swój azyl.
A podsumowując odnośnie zbieżności charakterów: mu mamy dwa koty jeden przygarnięty z ulicy o naturze starego mamrota i wiecznego malkontenta w jednym oraz adoptowaną z Gdańskiej Fundacji kotkę o naturze hrabiny na wiecznym fochu. Wnioski musimy wyciągnąć sami.
