Fundacja 'Koci Pazur' Strona Główna Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: saszka
Nie 18 Gru, 2022 13:42
Bracia i Siostra B.
Autor Wiadomość
saszka 
Babcia Wierzba
Leniwiec Poldek

Dołączyła: 30 Wrz 2015
Posty: 6882
Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 11 Wrz, 2019 10:26   

Są takie potwory, które pojawiają się po zmroku (albo w niedzielę wieczorem czy przed obiadem u teściów, wizytą u specjalisty na NFZ, a w rodzinach np. w okresie Bożego Narodzenia), ale są też takie, które przychodzą rankiem. Niestety jednego mamy w domu. Otóż - bardzo niedawno temu i równie niedaleko, na jednej pseudogórce, nieopodal w sumie mało imponującej - choć głównej - rzeki w mieście i z dala od prawdziwego lasu była sobie saszka, która w poniedziałek rano zdecydowanie nie chciała, ale zdecydowanie musiała wyjść do pracy. I kiedy tak miotała się półprzytomnie między pomieszczeniami, celem doprowadzenie się do ładu i znalezienia kluczy/dokumentów/okularów (czegoś z tej trójcy zawsze brakuje...), dostrzegła na drapaku nieopodal siebie małego, ciemnego Słodziaczka, który właśnie wystawił brzuszek i patrzył wielkimi oczami, mrugając zapraszająco. Nierozważanie, zamiast natychmiast przerwać kontakt wzrokowy, saszka odmrugnęła. Słodziaczek w odpowiedzi wysunął języczek i zamachał łapuszkami, jeszcze bardziej się wybrzuszając i eksponując SUPERPUCHATE DYMNE FUTERKO. Saszka, w bezwarunkowym odruchu, wyciągnęła dłoń i pogładziła je kilka razy, lecz po chwili chciała wrócić do swoich spraw. "Prosę, pomiziaj jesce minutkę" - bardzo grzecznie poprosił (sepleniąc ze względu na braki w uzębieniu) Słodziaczek. "Dobrze, ale rzeczywiście tylko minutkę" - odparła rozanielona saszka i wróciła do głaskania. Gdy ponownie skończyła, Słodziaczek rzucił, już trochę mniej miło, lecz wciąż dość słodko: "Jesce". "No okej, ale naprawdę to ostatni raz" - powiedziała saszka. Kiedy podjęła trzecią próbę odejścia od Słodziaczka, ten od razu wykrzyknął "Jesce!". "Nie, naprawdę muszę już iść - saszka pozostawała nieugięta. "JESCE!!!" - wrzasnął Słodziaczek, szybko zmieniając pozycję na bojową. "No przecież coś ustaliliśmy..." - odpowiedziała niepewnie saszka i spróbowała chyłkiem opuścić pokój. O naiwna! O niemądra! Przecież kości zostały rzucone! Mleko się już rozlało! Wnyki zatrzasnęły! Słodziaczek błyskawicznie obnażył swe prawdziwe oblicze i, zeskoczywszy z drapaczka, pogonił za naszą bohaterką, pokrzykując: "JESCE!!!!!!!!! DRAPCIAJ MI KUPER!". "Nie! ZA CHWILĘ MAM AUTOBUS, NIE MOGĘ SIĘ ZNOWU PRZEZ CIEBIE SPÓŹNIĆ!" - odkrzykiwała saszka, uciekając w panice do łazienki. "DRAPCIAJ KUPER TY !@#$%^&" (wiązanka wyzwisk) - skrzeczał Potwór, wbiegając z saszką do toalety, jeszcze nim ta zdążyła zamknąć drzwi. "Banshee, ale ja muszę siusiu..." - błagała bohaterka. "IDEALNIE, Z CHETNOŚCIOM USJONDE NA KOLANKACH, ZEBYS MNIE DRAPCIAŁA TY !@#$%^&*!@#$%^&*" (dłuższa wiązanka wyzwisk). I w tym kompromitującym momencie kończymy opowieść. Zakończenie oficjalnie uznajmy za otwarte, ale równie dobrze z łatwością możecie dopowiedzieć je sobie sami...

_________________
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
 
 
Piena 

Dołączyła: 29 Cze 2016
Posty: 2351
Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 11 Wrz, 2019 11:03   

Otwarte zakończenia som najgorsze :(
 
 
saszka 
Babcia Wierzba
Leniwiec Poldek

Dołączyła: 30 Wrz 2015
Posty: 6882
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 21 Wrz, 2019 10:11   

Mimo że niektórzy prosili, bajki o Buddzie nie będzie, albowiem niestety kończyłaby się na pierwszym zdaniu: "saszka podeszła do Bubka, a on uciekł" ;) Bo choć mieszkamy razem ponad dwa lata, a znamy się jeszcze dłużej, Budda nadal trzyma mnie na pewien dystans. Jasnym jest, że w jego odczuciu nie należę do "obcych", ponieważ wobec obcych nie pozostaje tak całkowicie uległy, jak wobec mnie, kiedy w grę wchodzi wykonanie jakichś czynności higieniczno-weterynaryjnych (vide słynna próba zabicia Ulubionej Pani Doktor). A gdy jesteśmy sami - towarzyszy mi w każdym pomieszczeniu, a nie kitra się po kątach. Czasami żartuję, że Bubek lubi mnie tylko, kiedy jestem nieprzytomna - bo wtedy to nawet chętnie się przytuli i pośpi obok ;) Na co dzień jednak w hierarchii lubienia pozostaję daleko w tyle za innymi domownikami, pomimo wielu prób zyskania sobie przychylności smakołykami i zabawą. Kiedyś było mi trochę z tego powodu przykro, ale obecnie pogodziłam się z faktem, że Budda woli:

jaggal,


Pasiuka,


resztę kocich (niestety Burak się nie załapała na foto).


No i oczywiście swoją siostrę


Kolejność w sumie przypadkowa, choć pewnie przez większość czasu na 1. miejscu powinien być de facto Pasiuk ;)
_________________
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
 
 
saszka 
Babcia Wierzba
Leniwiec Poldek

Dołączyła: 30 Wrz 2015
Posty: 6882
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 07 Paź, 2019 13:43   

Co u nas?

Ano intensywnie pomagamy przy tworzeniu postów na fb:


ale, jak widać, nie za darmo:


Przy okazji - ponieważ jakiś leniwiec się poskarżył trochę na forum, że nasza relacja jest lekko na dystans - udowadniamy, że kłamczył:


Kooocham Cię...


... ciasteczko drogie.


No i byliśmy w zeszłym tygodniu u weterynarza, bo mieliśmy nawrót parchatego ryjka. Diagnoza tym razem - znowu histeria :P Ale Vetoskin i Immunodol rzeczywiście pomagają, a że dostaliśmy opakowanie tego pierwszego w gifcie, to możemy i sobie pozwolić na miesięczną terapię, i się podzielić z innymi "Pazurkami" ;)

Poza tym jesteśmy bardzo piękni i wszyscy chwalą, że taka ładna z nas Budda ;)
_________________
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
 
 
saszka 
Babcia Wierzba
Leniwiec Poldek

Dołączyła: 30 Wrz 2015
Posty: 6882
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 07 Paź, 2019 13:45   

I bonus: sesja pod tytułem "To jest cały czas tylko jedno ciastko, czyli o trudach brania przysmaków z ręki".

"A czo to?"


"Om nom, nom, dej"


"Odejdź, siostra, to się robi tak..."

:gupi:

A jak Banshee? Głównie nadal olśniewa swoją fotogenicznością:


(To już drugie ciastko, z pierwszym w końcu sobie poradzili...)

Ale czasem, jak człowiek napstryka tak z 50 ujęć, to znajdzie się i jakieś ładne, choć wciąż z bitch facem:


Niestety w weekend sezon parapetowy został oficjalnie zamknięty :(

Pozostało spanie na drapaczku i memlanie parszywego kocyka.
_________________
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
 
 
jaggal 

Dołączyła: 13 Cze 2015
Posty: 5507
Skąd: Poznań, Winogrady
Wysłany: Wto 22 Paź, 2019 17:28   

terapia Vetoskinem i Immunodolem przynosi efekty - parchaty ryjek Bubka nie jest już zaogniony, ładnie zarósł i poróżowiał. wzajemnych kontaktów Brodzeństwa jednakowoż w żaden sposób ów fakt nie zmienił, gdyż Banshee jest wszystko jedno, czy zasadza Bubkowi strzała w parchaty czy nieparchaty ryjek... trzeba przyznać, że czasy, gdy była najmniejszym i najbardziej cherlawym kociątkiem w DT, minęły już bezpowrotnie i Banszczurella nie waha się dobitnie komunikować, jeśli coś się jej nie podoba - nie tylko kotom. spróbuj człowieku głaskać ją za krótko, zbyt opieszale czy z niewystarczającym zaangażowaniem, a otrzymasz niechybnie karnego szczypa przerzedzonym uzębieniem. kwestię perswazji wokalno-sonicznych lepiej pominę...
_________________
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
 
 
Piena 

Dołączyła: 29 Cze 2016
Posty: 2351
Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 22 Paź, 2019 18:40   

Banshee to Nadkotek <3
 
 
jaggal 

Dołączyła: 13 Cze 2015
Posty: 5507
Skąd: Poznań, Winogrady
Wysłany: Wto 22 Paź, 2019 18:55   

Banshee potrafi iść za człowiekiem przez ponad dziesięć minut, nieprzerwanie wydając swoje skrzeki i krzyki... ostatnio sprawdzałam - umilkła w dziesiątej minucie i dwudziestej ósmej sekundzie.

po to, żeby ugryźć mnie w łydkę -.-
_________________
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
 
 
jaggal 

Dołączyła: 13 Cze 2015
Posty: 5507
Skąd: Poznań, Winogrady
Wysłany: Nie 27 Paź, 2019 19:35   

saszka wyciągnęła spod suszarki na pranie swój wełniany sweter - po rozłożeniu okazało się, że ma on na froncie trzy mokre, pieczołowicie wymymlane miejsca. po mieszkaniu poniosły się echa gromów, a Banshee na widok saszki od razu zwiała pod łóżko. do tej pory tam siedzi.

wiem, że nie powinnam, ale nie mogę przestać się śmiać.
_________________
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
 
 
saszka 
Babcia Wierzba
Leniwiec Poldek

Dołączyła: 30 Wrz 2015
Posty: 6882
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 02 Lis, 2019 21:58   

Brodzeństwo niby takie różne z charakteru i wyglądu, ale jednak krew nie woda - oboje łączy umiłowanie do womitowania z wysokości. Przy czym rzyg, który nie trafi przynajmniej w 3 elementy mieszkania, to wg młodzieży ewidentnie plama (hehe) na honorze. Dziś w domu na nowo zagościła kocia trawka, której nie było ostatnie parę tygodni. Efekt? Pierwsza wypluwka Banshee - z parapetu na: parapet, kaloryfer, dwie firany (spektakularne trafianie w przestrzeń między nimi), stołki, kanapę. Dwa prania później (w tym prasowanie firan) - ulanie Buddy z drapaka: drapak, firanka (AGAIN, ale w drugim pokoju), podłoga, z rozbryzgiem na szafkę. Poza tym wszystko super :lol:
_________________
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
 
 
saszka 
Babcia Wierzba
Leniwiec Poldek

Dołączyła: 30 Wrz 2015
Posty: 6882
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 07 Lis, 2019 17:20   

Głaskanie Buddy to nie takie hop siup...

_________________
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
 
 
saszka 
Babcia Wierzba
Leniwiec Poldek

Dołączyła: 30 Wrz 2015
Posty: 6882
Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 19 Lis, 2019 13:37   

Jakiś czas temu w ramach zrywu z cyklu "saszka hołm dizajn", próbując trochę bardziej intelektualnie postymulować towarzystwo, wykonałam prototyp hendmejdowej zabawki "edukacyjnej" :P
Testy na kotach wykazały liczne mankamenty, wymagające dopracowania, i chyba tylko Budda bawił się w założony sposób - od razu zrozumiał, o co chodzi i radził sobie świetnie z wyciąganiem smaczków. Jednak co długie, smukłe łapki, to długie smukłe łapki ;) Ale jak ktoś nie ma w łapkach, to musi mieć w głowie, więc niektórzy szybko odkryli, że przewrócenie lekkiej całości daje ten sam efekt, co gmeranie łapcią ;) I tylko Banshee nie podjęła żadnych prób zabawy, a wręcz wydawała się "obiektu" lekko obawiać :shock:

_________________
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
 
 
jaggal 

Dołączyła: 13 Cze 2015
Posty: 5507
Skąd: Poznań, Winogrady
Wysłany: Sro 27 Lis, 2019 20:20   

Brodzeństwo to koty stosunkowo młode i zaopiekowane praktycznie od dziecięctwa, jednak wciąż prześladują je problemy stomatologiczne - mimo profilaktyki i zaliczonych już sanacji, kamień odkłada im się na zębach z prędkością równą przyrostowi tłuszczu u Dżendera czy zaniku tkanki mózgowej u Pasiuka. Zwłaszcza u Banshee sytuacja wyglądała nieciekawie, a zęby brzydko, tak więc po ostatnich konsultacjach z Najbardziej Uroczą Panią Doktor została podjęta decyzja o wyczyszczeniu szczurzej paszczęki, tym razem na dobre. szczura oczywiście nie była zachwycona i robiła wszystko, abym została zlinczowana podczas podróży do kliniki (to nie do wiary, jak bardzo drący się wniebogłosy kot potrafi ożywić wczesnoporanny autobus), niemniej koniec końców wylądowała na miejscu i została oddana na pastwę losu oraz weterynarzy. na szczęście zabieg przebiegł bez komplikacji i udało się za jednym zamachem wyrzucić z paszczy wszystko poza kłami, które są mocno osadzone i w bardzo dobrym stanie. moje prośby o podcięcie strun głosowych zostały niestety zignorowane, a że po odebraniu szczura była już dość przytomna, to oczywiście znów się darła, dość bełkotliwie i co chwila zarywając nosem w podkład i kocyk. następnym razem zapytam, czy mogę ją zabrać, kiedy nie będzie jeszcze do końca wybudzona... :?

na razie szczura przyjmuje jeszcze antybiotyk, ale wygląda na to, że wszystko goi się ładnie i dentoarmageddon przeszedł bokiem. sama Banshee nie wydaje się zresztą zbytnio przejęta uszczerbkiem w paszczy, chociaż wydaje mi się, iż pewną dezaprobatę na jej obliczu można dostrzec...
_________________
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
 
 
saszka 
Babcia Wierzba
Leniwiec Poldek

Dołączyła: 30 Wrz 2015
Posty: 6882
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 04 Sty, 2020 22:31   

W kwestii zaległości wątkowych skandal i dyshonor dla całej rodziny... :oops:
Cóż to się działo zatem w grudniu? Ano Banshee już dawno nie pamięta, że miała zębów więcej niż 4 i doskonale radzi sobie nawet z mięskiem (trochę metodą "na pająka", ale kto by się czepiał ;) ), a Budda nadal kocha tylko kocich i jaggal :( Brodzeństwo (wraz z całym stadem) zostało też zupełnie bezboleśnie odrobaczone - pięknie samemu łyknąwszy tabsy w specjalnych przysmakowo-maślanych pakiecikach. No i najważniejsze: były prezenty!

Banshee pozowała baaaardzo chętnie :/

(Tak, to ciemne nad lewym rogiem paczki to fragment szczury...)



W ruch poszło zatem przekupstwo (czytaj ciastka i wędka)








Jako że Banshee niekoniecznie była grzeczna, chyba nie spodziewała się prezentu ;)


Budda za to nie miał wątpliwości, że paczka mu się należy :D




Narko-jeżyk od razu przypadł chłopakowi do gustu :palacz:





(Na marginesie - paczkę dla Bubka przesłał DS Bety i Gammy, które nawet dodały od siebie widoczną na pierwszym planie kartkę! :love: )

Buzi-buzi ze swoim boyfriendem, Pasiukiem


I powrót po więcej


I na koniec Banshee po kradzieży jeża naćpana pod kanapą :P


Mikołajom i Mikołajkom jeszcze raz DZIĘKUJEMY!
_________________
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
 
 
saszka 
Babcia Wierzba
Leniwiec Poldek

Dołączyła: 30 Wrz 2015
Posty: 6882
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 23 Sty, 2020 22:41   

Miłość Bubeła do jaggal wielką jest:


(i do świątecznego obrusu - dzięki niemu spanie na stole nabrało dla kocich nowej jakości!)

A miłość Banshee - głośną: ;)
_________________
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
x
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies.
Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]