Fundacja 'Koci Pazur' Strona Główna Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: saszka
Nie 18 Gru, 2022 13:42
Bracia i Siostra B.
Autor Wiadomość
saszka 
Babcia Wierzba
Leniwiec Poldek

Dołączyła: 30 Wrz 2015
Posty: 6882
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 05 Kwi, 2020 13:41   

Powinno być teraz ok :ok:
_________________
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
 
 
jaggal 

Dołączyła: 13 Cze 2015
Posty: 5507
Skąd: Poznań, Winogrady
Wysłany: Nie 19 Kwi, 2020 17:27   

u Buddy i Banshee wichry życia nadal dmą srogo, a biedne kociątka w związku z nimi cierpią niedogodności wszelakich mrowie. opis nieszczęść przedstawia się jako następuje:
- Budda doznał poważnego złamania serca, ponieważ między Aretuzą a Pasiukiem nawiązała się jakaś dziwna relacja i wspólne polegiwania chłopaków na kanapie odeszły w zapomnienie (niewspólne też, gdyż kanapę zajmuje Tucha, której Budda śmiertelnie się boi tudzież szczerze nienawidzi). w ślad za złamanym sercem poszedł sparchaciały ryjek, tak więc Bubeł musi znowu przyjmować vetoskin, co czyni ze znikomym entuzjazmem. obrazu zniszczenia dopełnia rażąca niesprawiedliwość, zachodząca przy dystrybucji dóbr pokarmowych (za mało, za mało, za mało). nic, tylko płakać - co też Bub z zapałem czyni.



- przybycie Aretuzy spowodowało potężne rozchwianie emocjonalne u Banshee, która ewidentnie zafascynowana nowoprzybyłą, najpierw śmiertelnie się jej bała, a później usiłowała się z nią zaprzyjaźnić i w sumie wszystko szło mniej więcej dobrze do chwili, w której Tucha przywaliła Banshee tak, że szczura zleciała z łóżka, fikając imponującego kozła. wtedy to miłość zamieniła się w nienawiść i obecnie jedyne momenty, w których Banshee traktuje Aretuzę łaskawie i nie syczy na nią wściekle, to te, gdy słowiczy śpiew saszki wprowadza kotę w nastrój szczęśliwy a miłosny. a skoro już przy miłości jesteśmy, to z przyjemnością odnotuję, że Banshee kocha mnie bardzo, lubi przychodzić do mnie i się przytulać, potrafi też spać godzinami przy mnie na fotelu, gdy pracuję zdalnie. i pomyśleć, że osiągnięcie tej sielanki zajęło nam zaledwie dwa lata.

_________________
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
 
 
saszka 
Babcia Wierzba
Leniwiec Poldek

Dołączyła: 30 Wrz 2015
Posty: 6882
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 03 Maj, 2020 20:33   

Tłuste oko Banshee zdaje się jeno wspomnieniem, ale jako że natura nie znosi próżni, mieliśmy ostatnio epizod strupkowy - na skroniach i uszkach kotki pojawiły się ranki. Stres? Dieta? Niby w kontekście tej drugiej zmian nie było, ale być może trzeba uważać z kurczakiem... Trzymaliśmy się zatem sztywno reżimu żywieniowego i problem rzeczywiście zniknął. Zbiegło się to jednak w czasie z uspokojeniem napięcia w stadzie, więc ostatecznie trudno powiedzieć, co leżało u źródła tej dermadramy ;) Na wszelkie wypadek dalej pilnujemy diety :roll:
Budda zdrowotnie ok, ale za to emocjonalnie nadal przeżywa jakieś katusze, bo parokrotnie szukał u mnie czułość, co nie dzieje się często ;) A żeby nawoływał i sam podchodził (choć oczywiście na zasadzie "i chciałbym, i boję się", krok w przód, dwa w tył), to już w ogóle rzadko grana rzecz!
Z Aretuzą B&B obecnie żyją już w pokoju - Tusia ostatnio nawet jakoś tak przymierza się do zabaw z obojgiem, ale wciąż budzi niemały respekt, więc (b)rodzeństwo raczej unika wchodzenia z nią w interakcje.

Na koniec sesja z cyklu zabawy światłem (i cieniem):

Mhroooczny Bubek



oraz (jaśnie) oświecona Ban-ban

_________________
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
 
 
saszka 
Babcia Wierzba
Leniwiec Poldek

Dołączyła: 30 Wrz 2015
Posty: 6882
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 28 Maj, 2020 16:07   

Aretuza się wyprowadziła do swojego domu i rodzeństwo nie tęskniło ;) Choć w sumie wieczór przed samą adopcją Banshee spędziła z Tuchą na jednym posłanku, więc z tej mąki mógł być całkiem dobry chleb (pełnokocisty - hehe)... :hm:

Poza tym innych rewolucji niet - wciąż trochę tulenia z ludźmi, trochę miłość od innych futer i dużo ogólnego kociego chaosu. Bo wraz ze zniknięciem szeryfa Tusi, wróciły nocne imprezowe i co brutalniejsze zapasy... :roll:

Tak oto, leniwie, toczy się zatem życie:

gruBanshee


oraz złoBubka


;)

Choć Buddę akurat czeka trochę emocji - w przyszłym tygodniu jedzie do weta (kontrola torbieli na nerce - nie, nie na jajniku, wbrew temu, co jaggal powiedziała paniom na recepcji, umawiając kocura :lol: ).
_________________
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
 
 
jaggal 

Dołączyła: 13 Cze 2015
Posty: 5507
Skąd: Poznań, Winogrady
Wysłany: Pon 08 Cze, 2020 12:30   

Bubełe odbył zapowiadaną w poprzednim poście kontrolę i cóż, będzie żył. Torbiel na jaj... nerce nie zmieniła ani kształtu, ani rozmiaru, nie pojawiły się też nowe. reszta jamy brzusznej i jej okolic też constans, choć USG wykazało, że początek przewodu żółciowego jest lekko poszerzony. na szczęście wyniki badań krwi pokazały, że powodu do paniki nie ma: parametry wątrobowe super, mocznik w normie, a kreatynina niezmiennie blisko górnej granicy, ale wciąż w normie się mieści. kotek zresztą na umierającego nie wyglądał, całe badanie USG przeleżał w miarę spokojnie, sycząc, bucząc i klnąc pod nosem, ale już przy pobieraniu krwi do badania pokazał pełnię swoich możliwości, próbując zabić wszystko i wszystkich - tym razem się rozkręcił, bo znieważył nawet rękę, która go karmi. oczywiście bojowy duch opuścił go w tej samej sekundzie, w której wyszliśmy z gabinetu, a po powrocie do domu był znowu rozmemłanym pipczokiem, który płacze, bo chciałby, żeby wziąć go na ręce, ale się boi...
cóż, przynajmniej wiemy, że nie dzieje się nic złego i że póki co wystarczy Bubeła uważnie obserwować. ale USG + badania krwi co pół roku pewnie do końca życia będzie musiał mieć, na nerki trzeba uważać.

_________________
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
 
 
saszka 
Babcia Wierzba
Leniwiec Poldek

Dołączyła: 30 Wrz 2015
Posty: 6882
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 12 Cze, 2020 13:14   

Nieświadomie poddałyśmy koty warunkowaniu - i to w dość oldskulowym stylu, bo klasycznemu... Proszę sobie dopowiedzieć, co przez ileś czasu musiało następować krótko po zakończeniu wieczornego suszenia włosów ;)

Oglądać z dźwiękiem!

Banshee jakoś mniej podatna na bodźce niż brat, ale jak widać też wcale nie niewzruszona ;)
_________________
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
 
 
jaggal 

Dołączyła: 13 Cze 2015
Posty: 5507
Skąd: Poznań, Winogrady
Wysłany: Pią 12 Cze, 2020 13:36   

tylko Banshee zachowuje godność <3
_________________
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
 
 
saszka 
Babcia Wierzba
Leniwiec Poldek

Dołączyła: 30 Wrz 2015
Posty: 6882
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 26 Cze, 2020 23:50   

I skończył się ten przedziwny rok szkolny... Na szczęście nasz sumienny Budda bez problemu otrzymał promocję do następnej klasy - to dzięki temu, że wielu czasu spędził w książkach; to znaczy - na nich ;)

(Choć nad oceną z zachowania powinien chłopak jeszcze popracować).

Teraz Bubek może zatem korzystać z wypoczynku ;)


Niestety Banshee, jak wiecie, wolała siedzieć (dowód A) przy kompie (dowód B) i oblała...


Złośliwi twierdzą, że niezaliczonym przedmiotem był WF... :?
_________________
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
 
 
jaggal 

Dołączyła: 13 Cze 2015
Posty: 5507
Skąd: Poznań, Winogrady
Wysłany: Czw 02 Lip, 2020 16:16   

Banshee wcale nie oblała! siedziała przy komputerze, ale nie grała i nie przeglądała fejsa, tylko aktywnie brała udział w lekcjach online, wypowiadając się chętnie i często na wszystkie tematy! idealny teacher's pet :aniolek:
_________________
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
 
 
saszka 
Babcia Wierzba
Leniwiec Poldek

Dołączyła: 30 Wrz 2015
Posty: 6882
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 26 Lip, 2020 09:48   

Zamarzyły nam się nowe ładne zdjęcia, więc zaprosiłyśmy czarno-białego :serce: na sesję, ale Budda i Banshee niestety okazali się wybitnie niewspółpracujący :roll: Obcy? :shock: Z aparatem? :shock: Nie może być! :spadam:
I nawet ciastka i zabawki (oraz oddelegowanie jaggal pod stół) niewiele pomogły...
Ale za podjęty trud i cierpliwość fotografowi bardzo dziękujemy! Na szczęście ostatecznie trochę ujęć wyszło ::

Brodzeństwo:



Banshee:



Budda:

_________________
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
 
 
jaggal 

Dołączyła: 13 Cze 2015
Posty: 5507
Skąd: Poznań, Winogrady
Wysłany: Pon 24 Sie, 2020 13:27   

sezon wakacyjno-urlopowy powoli się kończy - Brodzeństwo przeżyło go bardzo dzielnie, bezproblemowo znosząc rozliczne wyjazdy i nieobecność ukochanych matek. jak widać, letnia pogoda bardzo przypadła im do gustu, bo z przyjemnością korzystali z możliwości powygrzewania się w promieniach słonecznych:





aczkolwiek Banshee chyba trochę za mną tęskniła...


Bubek zresztą chyba też.
_________________
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
 
 
saszka 
Babcia Wierzba
Leniwiec Poldek

Dołączyła: 30 Wrz 2015
Posty: 6882
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 19 Wrz, 2020 11:31   

Chyba się nie chwaliliśmy jeszcze, że jakoś w lipcu w życiu Brodzeństwa pojawił się ON - obiekt wielkiego i mrocznego pożądania kocich, NOWY DRAPAK. A w zasadzie głównie to HAMACZEK NA NOWYM DRAPAKU. O matulu... co się działo! Jakie walki o miejsce, jakie podchody, jakie zalegania godzinami, by nikt nie podsiadł! Jakie zdrady podłe dotychczasowych kochanków, których uczucia okazało się słabsze niż potrzeba komfortu :( ... Ogólnie degrengolada i rozpad rodziny (czyli norma w tak ideologicznych domach jak nasz :palacz: ). Obecnie udało się osiągnąć względny spokój, urok nowości zdecydowanie zelżał, ale wciąż drapak stanowi miejscówkę nr 1 ;)

Na zdjęciu sprawca całego zamieszania: a od dołu kolejno bananowiec (świętej pamięci - w sierpniu zabity zadkiem Banshee), Budda, Ban-Ban, rezydenci


Budda sam w rozecie:


I siora z profilu:
_________________
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
 
 
saszka 
Babcia Wierzba
Leniwiec Poldek

Dołączyła: 30 Wrz 2015
Posty: 6882
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 10 Paź, 2020 21:49   

- Co oni mi tymi dietami... Przecież waga jasno pokazuje, że schudłam... :?


Bubek nie musi uciekać się do takich sztuczek - jego sylwetka jest cały czas idealna :serce:


Proszę spojrzeć na ten delikatny, subtelny pyszczek - nie dziwota, że nawet weterynarze na początku biorą Buddę za damę ;)

Banshee na szczęście branie za damę nie grozi...
_________________
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
 
 
saszka 
Babcia Wierzba
Leniwiec Poldek

Dołączyła: 30 Wrz 2015
Posty: 6882
Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 10 Lis, 2020 17:37   

Chciałoby się napisać, że po nieplanowanej ewakuacji szpitalika i przybyciu (równie nieplanowanej) NOWEJ, wichry namiętności szarpią naszym DT, ale... no nie szarpią ;) Co prawda tuż po przyjeździe Zahary wszystko wskazywało na to, że ~*~DRAMA~ wisi w powietrzu, gdyż koci podzielili się na stronnictwo anty- oraz proimigranckie i to pierwsze (którego 2/3 stanowiły zresztą obecne tymczasy, a 1/3... byłe) obrażone :sulk2: wyniosło się do pokoju obok, nomen omen tego na prawo (przypadek...?), ale po niecałych 2 dniach, być może uzmysłowiwszy sobie własne położenie (obecne czy przeszłe), jego przedstawiciele wrócili na łono rodziny i... tyle. Zahara przez jakiś czas była co prawda postrzegana jeszcze jako element obcy, lecz raczej taki, któremu się nie wchodzi w drogę. Obecnie trudno mówić o integracji, ale nie widać też żadnej wrogości. To dość niezwykłe, bo Budda i Banshee zmiany znoszą raczej źle, by nie powiedzieć histerycznie :P Cieszy zwłaszcza postawa Bubka - jego lęki manifestują się bowiem zazwyczaj bardziej spektakularnie. Ale Bubcio w ogóle ostatnio pozytywnie zaskakuje! Nieraz już się skarżyłam, że nasza relacja nie jest taka, jakbym sobie wymarzyła (czytaj - to jaggal robi za ukochanego człowieka), lecz jakiś czas temu znacznie awansowałam w Bubczym serduszku. Jak? Po pierwsze: wszystkie zabiegi pielęgnacyjne zwaliłam na jaggal - skoro i tak jest pussy magnetem, to jej relacji z kotkami takie drobiazgi jak przemycie mordki czy przycięcie pazurków nie zaszkodzą :lol: Po drugie: na podstawie bacznych obserwacji relacji Buddy z rezydentem Pasiukiem wysnułam wniosek na temat potencjalnych upodobań Buddy. Następnie... oklepałam ziomkowi zadek :palacz: Zgodnie z przypuszczeniami Budda okazał się wielkim miłośnikiem "klapsów", a ja przyjęłam rolę Naczelnej Klepiącej. Zidentyfikowanie potrzeb/pragnień i odpowiedzenie na nie, jak widać, jest podstawą nie tylko dobrego marketingu :king:

Filmów z klapsikowania Buddy Wam oszczędzę, fotorelacji z relacji ;) brodzeństwa z Zaharą jeszcze nie ma, zatem musicie się zadowolić arcyciekawymi materiałami z mordowania śmierdofretki :kac2:




Na obu filmach mistrzynią drugiego planu jest rezydentka Burak.
_________________
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
 
 
saszka 
Babcia Wierzba
Leniwiec Poldek

Dołączyła: 30 Wrz 2015
Posty: 6882
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 20 Gru, 2020 11:50   

Banshee zaliczyła coroczny przegląd u weta - tym razem z USG. No i suprajz, suprajz, ogólnie niby wszystko ok, ale to kolejny kotek ze wskazaniem "do obserwacji" :roll:
Choć mała jest w gabinecie pacjentką IDEALNĄ, wizyty są dla niej bardzo stresujące :( Wygolony brzuszek też okazał się problemem, bo Banshee zaczęła go namiętnie wylizywać - kiedy tylko zobaczyłyśmy, że brzuchol się nieładnie zaróżowił, przyodziałyśmy szczurę w gustowne wdzianko z rajstopy. Na szczęście kota nie musiała go nosić zbyt długo, bo zachowywała się, jakbyśmy ją ubrały co najmniej w 20 kg zbroję, która uniemożliwia chodzenie ;)



Bonus: uboga wersja kota w butach - kot w skarpetach :P
.
_________________
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
x
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies.
Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]