Wawrzyn coraz bardziej nie może doczekać się przeprowadzki. Chodzi po mieszkaniu nie mogąc znaleźć sobie miejsca, pomiaukuje pod nosem czasem tak żałośnie jakby chciał powiedzieć ""ileeeee jeszczeee??" Wyraźnie sugeruje, że zdecydowanie za bardzo przeciąga się w czasie jego oczekiwanie. A cierpliwość Wawrzyna ma swoje granice i kiedy zostają przekroczone budzi się w nim diabeł bo ileż można tłumaczyć tym człowiekom, że on chce już do nowej siostry
Tutaj Wawrzyn popadł w melancholię i postanowił nie wychodzić spod kołdry
a tu był foch
Ale ostatecznie humor powrócił i nawet była piona na zgodę
Wawrzyn był ostatnio u weterynarza na kontrolnych badaniach krwi. Przy okazji wizyty okazało się, że zdecydowanie nie lubi strzykawek. Przynajmniej tych wbijanych w łapkę bo punkcja pęcherza przebiegła bezproblemowo.. no może z małym protestem zgłaszanym werbalnie Natomiast pobieranie krwi to był prawdziwy horror i to nie tylko dla Wawrzyna, ale i dla wszystkich 4 osób zaangażowanych do pomocy. Krew polała się nie tylko z łapki Wawrzyna, który postanowił pokazać swoją waleczność i za nic w świecie nie dopuścić złych człowieków z WIELKĄ igłą do siebie. O nie.. bez walki to on się nie podda. No i w ruch poszły wrzaski, krzyki co najmniej jakby kota obdzierano ze skóry, a na koniec broń ostateczna - pazury.. no dobra, pazury pojawiły się znacznie szybciej. No i niestety w związku z brakiem współpracy Wawrzynek trafił do rękawa gdzie przy akompaniamencie jego lamentu już w miarę bezpiecznie upuszczono diabłu trochę krwi
Uff.. misja zakończona sukcesem i nawet obyło się bez ofiar (przynajmniej tych śmiertelnych )
wczoraj Paweł wrócił do domu w nie najlepszym zdrowiu: zmęczony, z początkami kataru, ogólnie podziębiony. Jak tylko się położył, Wawrzyn, który nie słynie z nadmiernej miziowatości, od razu wskoczył na łóżko, zaczął kręcić się wokół Pawła, mruczeć, ocierać główką, a na koniec położył się mu na brzuchu po chwili przenosząc się jednak na poduszkę obok głowy. Nie jest to jego standardowe zachowanie - no chyba, że miska jest pusta, a w brzuszku burczy. Ewidentnie wyczuł więc, że coś jest nie tak i że należy uruchomić kociego pocieszacza. Kiedyś już mu się to zdarzyło - kiedy dopadł mnie smutek wszedł mi na kolana i zaczął robić "noski - eskimoski" czyli wciskać swój różowy nochal w mój oraz w moje oczy. A potem się umościł na kolanach i poczekał chwilę aż smutek pójdzie precz - krótką chwilę bo siedzenie bezczynne na kolanach to marnowanie czasu, ale liczy się gest Kochany Wawrzynio
Wawrzyn przygotowuje się do konkursu w skoku wzwyż i prezentuje swoje lotne akrobacje. Docelowo ma być piruet w powietrzu z lądowaniem na czterech łapkach.. na razie dopracowujemy szczegóły
No i poszedł Wawrzyniol do nowego domku nie no, tak naprawdę się cieszę, będzie miał siostrę do wspólnych zabaw i pełną miskę przez cały dzień umywalka w łazience też jest większa więc wreszcie będzie mógł wygodnie się w niej cały umościć
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]