Tobi to mały koci mężczyzna o niespożytej energii.
Tobi jest braciszkiem małej
Scarlett i trafił do mnie jako kichająca kulka z wiecznie głodnym brzuszkiem. Tobi ma problemy z kocim katarem - jak to kociak znaleziony na ulicy.
Na szczęście regularne zakraplanie oczek daje dobre rezultaty i chłopak wygląda coraz piękniej.
Tobi posiada nieskończone zapasy energii - biega, goni swój ogonek, rzuca się na zabawki, które inne futra delikatnie mówiąc ... olewały.

Rozpaczałam, że nakręcany chomik nie cieszy się sympatią kotołaków, aż pojawił się Tobi i chomik jest jednym z ulubionych wrogów do zabijania.
Niezwykle często zabijane są kapcie. Palce. Wszystkie. Zabijana jest też kitka. Pasek od kaptura. Ogólnie Tobi lubi poszaleć.
Oprócz tego nasz przystojniak ma ogromny apetyt - każda porcja gotowanego kurczaka jest pochłaniana w mgnieniu oka. Co więcej, Tobi jest ogromnym przytulasem i mruczy mniej więcej sekundę po zobaczeniu człowieka. Mruczy atakując, przysypiając, nad miską z jedzeniem. Sama kocia słodycz.
A teraz pora na kilka fotek:
Tobi wie, że zimny łokieć to podstawa ...
Tobiś lukrowy
A tu trochę szaleństwa:
Ciotka, spać...
Tobi na
ZDJĘCIACH.