Obiecanki cacanki i z obiecanego posta ( miał byc nazajutrz napisany) zrobił się miesiąc .
Pamiętna noc z piątku na sobotę .
Poznając zakamarki nowego domku wlazłam sobie na stolik rtv i za telewizorkiem idę i idę i idę ( długi ten stolik ) aż tu nagle nowe wyzwanie - parapet .
Wysoko ale co tam Ziutek daje radę dam i ja . Ale chyba za króki rozbieg albo za wcześnie wyszłam z progu pazurki sie nie miały w co wbić spadochronik oczywiście się nie otworzył i łups. Wylądowaliśmy na podłodze .
Bolało . Całą sobotę od rana spałam udając strasznie zmachaną wczorajszymi harcami ale i tak Panciu się obciął jak szłam do michy . Jak Kuśtyczka . No i się zaczęło . Badanie dotykanie przesłuchanie no wiecie .
Skończyło się na wizycie kontrolnej u wetki w poniedziałek . I tak miałam jechać na szczepienie no to co mi tam . Pojechałam . Nic nie złamane nic nie zwichnięte coś tam stłuczone miałam farta bo skończyło się na zastrzyku i pogrożeniu paluchem . Ale powiem Wam od razu lepiej się poczułam . To na pewno przez ten grożący paluch
Zaraz po przyjeździe do michy brzusio do pełna no i wzięłam się za Ziutka . Żeby nie było , że go nie lubię albo coś .
We wtorek było już dobrze a we środę znowu do wetki na ten obiecany zastrzyk na te choroby wiecie co się nawet pomyśleć nie wolno a co dopiero powiedzieć .
Trochę tak bolało a trochę nie i w nagrodę za dzielność wetka zważyła kocię i powiedziała do Pancia , że ma całe kilo kota z futrem rzecz jasna . Na jutro mam obiecane kontrolne ważenie ale w domku . Szkoda bo bym się autkiem znowu przejechała brum brum .
Nie wiem co tacy ciekawi mojej wagi ? A może ja za dużo zjadam ? Co prawda troszkę się wrzuci na ruszcik ostatnio nawet chrupy podżeram Ziutkowi . Najpierw jak spał to spróbowałam a teraz już na bezczela . Ale chyba mnie lubi bo pozwala . I zabawki w pyszczku przynosi , i śpimy razem , i śmigamy jak kuny . W ogóle to fajny ten domek i Panciowie i wujek Ziutu.
Uczy mnie wszystkiego , pokazuje fajne miejscówki do spania , drapania i takie tam kocie sprawki ( np. gdzie się można fajnej kapiącej wody nachłeptać ).
Jeszcze nie mam opanowanych wszystkich poziomów bo za kakalud jestem ale tak : krzesła , pufa , sofa to pikuś bo to z marszu .
Stół w pokoju też bo odbicie z krzesła i juz jestem.
Kuchnia też opanowana krzesło , hooker i już jestem na blacie z blatu na parapet i albo na kocią półkę w połowie okna i widzę cały świat albo polezę sobie w stronę zlewozmywaka - szalenie interesujące . Zawsze coś tam ciekawego no i ta woda strasznie fascynująca . Raz kapie raz sika a potem poszumi zagulgota i znika . Cuda mówię Wam cuda na kiju.
Ale się rozpisałam jak blogerka jakaś cycuś .
Panciu pozwolił bo mówi , że dzisiaj imieniny jakieś mam podobno Brygidy dziś czy kogoś tam . A ja przecież Brydzia jestem . To to samo ?
Jakby co to życzenia można składać jeszcze jutro i potem też można jeszcze jak ktoś by zapomniał albo nie wiedział i mu nie powiedzieli . A prezenty to potem Panciu powiedział telefon da , żeby zadzwonić czy w domu ktoś będzie żeby odebrać bo kotom nie wolno drzwi otwierać obcym albo nawet podjedzie odebrać jak duży będzie - prezent znaczy się dla mnie Brydzi koteczka małego biednego sierotki .
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17269 Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 02 Lut, 2017 03:08
Brydziu, najlepszego z okazji imienin
jak podeślesz jakieś swoje foto, wrzucimy Twój list na naszego facebooka
I pisz częściej, bo super się czyta Twoje opowieści
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]