jego fort rozbudowuje się o nowe kartony, przez co Ferduś jest pod niemałym wrażeniem
Ale ostatnio mimo wyższych temperatur złapał fazę na leżenie pod kołdrą, najchętniej pod kolanami
A to mój codzienny widok z rana...
A poza tym oczywiście chill...
Ale niestety od dziś kocia sielanka trochę się zaburzyła, ponieważ Ferduś miał rano założony wenflon, przez który dostaje nowy antybiotyk dwa razy dziennie przez miesiąc.
ŻE COOOOOOOOOOOOOOOO?????!!!!!
Trzymamy kciuki za pozbycie się badziewia z nochala!!!!
Cóż no, przez fakt, że teraz dwa razy dziennie podajemy Ferdusiowi antybiotyk przez wenflon albo domięśniowo w tyłek, ma on teraz wobec nas bardzo ambiwalentne uczucia...
Czasem jest słodko,
czasem nie.
Ale zaczął sporo rapować
Interesować się Play Station
Ale nie ukrywamy, że jego mieszane uczucia napawają nas niepewnością, czy aby na pewno powinniśmy spokojnie zasnąć...
I z politowaniem patrzy na nas, kiedy zakładamy mu smakową gorzką owijkę z jasnym przesłaniem NO CHEW! Tia... Nie dla niego takie bajery.
Ale no trzeba mu przyznać, że z godnością przyjmuje na klatę obecną sytuację i nie taki straszny ten byku, jak mogłoby się wydawać.
_________________ A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
W Lany Poniedziałek zakończyliśmy kurację antybiotykiem, ku uciesze nas (mnie - zastrzykowej i mojego chłopaka - trzymacza) i przede wszystkim Ferdusia! W związku ze wspomnianą kocią obojętnością względem gorzkiej owijki i ostentacyjnemu atakowaniu wenflonu musieliśmy Ferdusiowi zafundować częściowe chodzenie w kołnierzu. Co oczywiście bardzo mu przypadło do gustu... ekhm... Aż zaczął ewidentnie układać w głowie niecne plany zemsty wraz z baczną nas obserwacją... Strach było gdziekolwiek usiąść albo zajrzeć.
Próbował nas też wziąć na obrażonego marudera
Albo smutnego kotecka
Staraliśmy się, jak mogliśmy, żeby umilić mu czas
Więc ostatecznie i tak chyba miał całkiem przyjemne sny
W czasie bez wenflonu i dostawania zastrzyków w tyłek ostro brał się za treningi (szczególnie po podłych komentarzach na profilu fb Fundacji!)
Trening równowagi i skupienia:
Trening siły i zręczności:
Więc oby miał teraz na tyle siły, żeby ten katar mu nie wrócił (bo póki co, nochal ma w porządku!)
(szczególnie po podłych komentarzach na profilu fb Fundacji!)
ale że... że podłych...? że niby najgorętsza wielbicielka tego wątku, tego kota, tego DT i tych wolontariuszy* miałaby Ferdusia szkalować...? 💔
* kolejność przypadkowa
_________________ A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
przysięgam zatem na czołg Ferdusiowy, iż nigdy już na FB nie zszargam dobrego imienia (i jeszcze lepszej figury!) naszego sportsmena!
_________________ A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Nie mamy dobrych wieści - terapia się nie powiodła:( Nawet nie po tygodniu objawy powróciły... Pozostaje nam jeszcze jedno wyjście - antybiotyk, który trzeba sprowadzić z zagranicy - lekarz prowadzący w tym właśnie upatruje szansę wyleczenia kocura - że skoro lek nie jest w PL stosowany, to może cholerstwo nie zdąży tak szybko wytworzyć na niego oporności... Znamy już dawkowanie - czekamy na lek i do działa - tfu, dzieła
Jak może już niektórzy wiedzą, Ferduś stał się już oficjalnie naszym Ptysiem
Na święta wybrał się ze mną w podróż do swoich dziadków, a moich rodziców, gdzie okazał się być super grzeczny i przymilający się nawet dogadali się z moim ojczymem, który do niedawna bał się kotów!
Jeszcze przed kolacją wigilijną nasz dżentelmen czekał na świąteczny obiadek
razem ze swoją Mamcią
by w końcu wypatrywać pierwszej gwiazdki
na samej wigilii najadł się już na wszystkie swe kocie lata naprzód
oczywiście dostał swój przydział prezentów
ale ostatecznie padł wyczerpany gromem wrażeń
a po powrocie stwierdził, że będzie już tylko leżał i czekał na kolejne święta!
Generalnie miewa się świetnie, katar czasem się pojawia, ale nie jest uporczywy Ostatnio miał zrobione badanie krwi i wszystko jest ok.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]