Fundacja 'Koci Pazur' Strona Główna Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Jolly Jumper
Autor Wiadomość
jaggal 

Dołączyła: 13 Cze 2015
Posty: 5507
Skąd: Poznań, Winogrady
Wysłany: Pią 30 Gru, 2016 11:42   

JJ odszedł.

FIP, cichy i bezlitosny morderca. Przyszedł znikąd i wyciągnął swoje parszywe zimne łapy po mojego chłopca. Nie dał mu żadnych szans, mi nie dał żadnych szans także...

Naprawdę miałam nadzieję, że okaże się, że to tylko zagazowanie, zwłaszcza że na początku nie wyglądał jeszcze aż tak niepokojąco - ale od poniedziałku wieczór, kiedy wróciłam ze świąt, po środę, kiedy przyjechaliśmy do weta, sytuacja zmieniała się błyskawicznie. Wiedziałam już, że to nie gazy, ale przecież FIP to nie tu, nie on, nie mój szczur... Ale USG, rentgen, doświadczenia lekarzy - to wszystko mówiło jedno.

Mogłam spędzić z nim te ostatnie 24 godziny. Mogłam to wszystko przemyśleć. Mogłam się mu przyjrzeć, wygłaskać, wyprzytulać. Przychodził i trochę popłakiwał "mamo, chyba źle się czuję, brzuch taki duży, nie mogę biegać, nie sięgam łapek z tyłu, mamo, chcę kupkę i nie daję rady, mamo, zrób coś, pomóż", tak samo, jak latem "mamo, tam jest mucha, daj mi ją, mamo, ona lata, a ja nie latam, mamo, ona je, a ja już zjadłem, też chcę"... Głaskałam go, a on mruczał, udeptywał i ciamkał mi palce. Nie płakałam, nie. Nie chciałam, żeby wyczuł, że się boję, że jestem przerażona. Miało być tak, jak zawsze - i było, włącznie z "JJ, nie żryj tego, bo ci zaszkodzi!!!". Jakby cokolwiek mogło mu jeszcze zaszkodzić...

W czwartek JJ skórę na brzuszku miał napiętą jak bęben, nie mógł znaleźć sobie odpowiedniej pozycji. W poczekalni chciałam go wziąć na ręce, ale bałam się, że coś mu niechcący zrobię. Dr Glema rozmawiała jeszcze z kat o ewentualnych dalszych badaniach, ale kiedy wyjęła JJa z transportera... Nie wiem, huczało mi w głowie, słyszałam tylko zza drzwi, jak jeszcze raz omawiała rentgen JJa z dr Starczewskim. Rozmawiała chyba ze wszystkimi lekarzami w klinice, potem mówiła do mnie... Też miała szklane oczy, przecież znała Dżeja od malucha. Fakty były, jakie były - wszystko postępuje w tempie zastraszającym, mały słabnie, wyniki badań krwi wykazały 4 na 5 objawów FIP, test Rivolta stuprocentowo pozytywny, można spróbować podać leki i potrzymać go do jutra, ale płynu było już tyle, że w każdej chwili mógł przerwać przeponę i cały czas narastał... Strasznie chciałam zabrać go do domu, choćby jeszcze na jedną dobę, poleżeć z nim, posłuchać, jak mruczy. Nie wyobrażałam sobie wracać do domu, w którym go nie będzie, nawet takiego osłabionego, polegującego - byle by był... ale do cholery, nie, nie mogłam przecież, tu nie chodziło o mnie...

Poleciało mi parę łez, ale byłam dzielna, musiałam być, żeby JJ nie był przerażony. Wszystko wzięło w łeb, kiedy podpisałam zgodę na eutanazję. Myślałam, że rozerwie mnie od środka, że zacznę tłuc łbem o ścianę i wyć. Wzięłam Dżeja na ręce, przytulił się, umościł. Przeprosiłam go za wszystko, za nazywanie go SzczejDżejem (chociaż zasłużył), za rzucanie w niego poduszką, gdy gryzł mi palce (chociaż też zasłużył)... Powiedziałam mu, że go kocham i że jeśli istnieje jakaś druga strona, to kiedyś go tam znajdę.

Nie miał już ochoty ani sił na uciekanie ze stołu nawet, położył się i leżał. Dostał głupiego jasia i przysnął, a później... później już tylko płakałam. Dr Glema, kiedy go zabierała, płakała też.

Kocham cię, Dżeju. I zawsze będę.
_________________
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
 
 
Nadira 
Szatan wcielony

Dołączyła: 05 Paź 2013
Posty: 3974
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 30 Gru, 2016 11:56   

*ryczy bez słów i przytula*
 
 
Eva 

Wiek: 39
Dołączyła: 23 Wrz 2014
Posty: 9092
Skąd: POZNAŃ
Wysłany: Pią 30 Gru, 2016 12:22   

[*]
_________________
nie mogę, Kot na mnie leży.
 
 
misiosoft 
The Pasiuczers

Dołączyła: 24 Lut 2013
Posty: 4701
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 30 Gru, 2016 12:33   

:cry3: tak bardzo mi przykro....
 
 
kat 

Dołączyła: 18 Mar 2013
Posty: 15132
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 30 Gru, 2016 12:33   

['] :cry:
 
 
domonika 

Wiek: 29
Dołączyła: 20 Wrz 2016
Posty: 364
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 30 Gru, 2016 12:47   

Siedzę i ryczę... Nie wyobrażam sobie, co teraz czujesz... :cry: :cry:
Trzymaj się i bądź silna, KK Cię potrzebuje!
 
 
Kurciak 

Dołączyła: 29 Kwi 2014
Posty: 1532
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 30 Gru, 2016 12:52   

Tak bardzo smutno..
Alu, tulę mocno.
JJ...
...
_________________
"friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly"
 
 
agusiak 

Dołączyła: 17 Maj 2015
Posty: 1744
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 30 Gru, 2016 13:11   

Nie idzie nie płakać... dobrze, że z nim byłaś, nie wyobrażam sobie co teraz czujesz :(
 
 
jaggal 

Dołączyła: 13 Cze 2015
Posty: 5507
Skąd: Poznań, Winogrady
Wysłany: Pią 30 Gru, 2016 13:41   

jestem w takim dziwnym stanie. nie płaczę, czasem najwyżej poleci parę łez, ale nie płaczę. tylko nie umiem normalnie siedzieć w domu, nie mogę patrzeć na koty. wszystko przypomina mi JJa.

a koty to czują, to zaskakujące, jak dużo one czują. nie próbują się przytulać, nie łaszą się, ale wszystkie są w pobliżu i mnie pilnują. wiedzą, że JJ nie pojechał na adopcję, wiedziały, że jest chory, zwłaszcza starsze - traktowały go zupełnie inaczej, czulej, a kiedy jechałam z Dżejem w czwartek, Dżender uwalił się pod drzwiami i płakał, Lamia przyszła się pożegnać, a zazdrosna wydra wcześniej całą dobę pozwoliła mu się do mnie przytulać i zamiast dać mu w gębę, lizała po głowie...

i cały czas to dziwne uczucie w środku.
_________________
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
 
 
einfach 

Dołączyła: 04 Wrz 2013
Posty: 2487
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 30 Gru, 2016 13:45   

jaggal napisał/a:
jestem w takim dziwnym stanie. nie płaczę, czasem najwyżej poleci parę łez, ale nie płaczę. tylko nie umiem normalnie siedzieć w domu, nie mogę patrzeć na koty. wszystko przypomina mi JJa.

a koty to czują, to zaskakujące, jak dużo one czują. nie próbują się przytulać, nie łaszą się, ale wszystkie są w pobliżu i mnie pilnują. wiedzą, że JJ nie pojechał na adopcję, wiedziały, że jest chory, zwłaszcza starsze - traktowały go zupełnie inaczej, czulej, a kiedy jechałam z Dżejem w czwartek, Dżender uwalił się pod drzwiami i płakał, Lamia przyszła się pożegnać, a zazdrosna wydra wcześniej całą dobę pozwoliła mu się do mnie przytulać i zamiast dać mu w gębę, lizała po głowie...

i cały czas to dziwne uczucie w środku.


mieliśmy to samo po Dexterze... i też mnie zaskoczyło, że koty po prostu WIEDZĄ

:hug:
 
 
BEATA olag 

Wiek: 52
Dołączyła: 17 Sie 2014
Posty: 4939
Skąd: Piątkowo / Poznań
Wysłany: Pią 30 Gru, 2016 13:49   

:hug:
 
 
saszka 
Babcia Wierzba
Leniwiec Poldek

Dołączyła: 30 Wrz 2015
Posty: 6882
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 30 Gru, 2016 13:57   

Alu, wiesz, jak bardzo mi przykro :cry:
JJ - na zawsze pozostaniesz w moim sercu i pamięci.
_________________
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
 
 
jaggal 

Dołączyła: 13 Cze 2015
Posty: 5507
Skąd: Poznań, Winogrady
Wysłany: Pią 30 Gru, 2016 14:09   

saszka napisał/a:
Alu, wiesz, jak bardzo mi przykro :cry:
JJ - na zawsze pozostaniesz w moim sercu i pamięci.


wiem - i dziękuję, że byłaś z nim i ze mną przez te ostatnie godziny, a potem w gabinecie płakałaś razem ze mną...

nadal nie mogę uwierzyć, że to właśnie on. mój maleńki, mój marudny, mój kochany.
_________________
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
 
 
Cotleone 
Don Vito & co

Dołączyła: 11 Maj 2015
Posty: 2733
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 30 Gru, 2016 14:14   

:cry: Bardzo mi przykro :pociesza:
_________________
Mruczenie jest bardzo ważne. Mruczenie wygrywa za każdym razem. (T. Pratchett)
 
 
Morri 

Dołączyła: 24 Maj 2010
Posty: 17269
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 30 Gru, 2016 17:20   

Alu, tak bardzo, BARDZO mi przykro :( I w imieniu Dżeja, dziękuję za wszystko...

Wypłacz się, pozwól sobie na to - to naprawdę pomaga spuścić ten balon emocji...
Bo przecież musisz być silna. Musisz.
_________________
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
x
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies.
Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]