Haha, dziekuje w imieniu Sir Grubasa A Teo ma sie swietnie, nawet noski z rezydentem byly. Nadal sa ostrozne wobec siebie ale cos ruszylo, bo juz byla pierwsza proba zabawy i pierwszy atak. Teo jednak tym sie nie zraza i chodzi jak u siebie, znalazl sobie miejsce na zaslonie przy kaloryferze i tam spi. Poza noca, wtedy lazi i zawodzi, rano z kolei przyszedl na glaski i nawet wszedl na lozko. Daje sie glaskac, ale z dystansu. Z kazda godzina jest coraz lepiej musze kupic karte do telefonu na zdjecia bo Teo to wdzieczny model
Teo ma się dobrze - już nie posikuje, odpukać. Za to uwiebia przychodzić na mizianki Coraz mniej się nas boi, właśnie leży obok mnie na łóżku i udeptuje zabawkę Trzeba jednak uwazac z glaskaniem, bo jak za dlugo sie go mizia to gryzie
Więc tak - Teo zdążył się trochę u nas zadomowić. Chodzi z podniesionym ogonem, a rano zawsze skacze na ścianę, na której odbija się światło z mojego zegarka Kuwety obecnie są trzy, mimo tego wczoraj Teo siknął, ale dzisiaj był spokój. Wczoraj winowajcą mogła być niedoprana pościel, wczoraj porządnie wypryskałam materac, któremu się oberwało, pościel schowaliśmy. Poprzednio jak pościel schowaliśmy to też był ten dzień, kiedy nie nasikał. Dało mi to trochę do myślenia, bo jeżeli faktycznie ten zapach był dla niego wyczuwalny, to materac mógł oberwać przy okazji sikania na pościel. Chyba ją wykąpię w tym Vitoparze
Z dobrych wiesci - z rezydentem się ustawiają, ale jest dużo lepiej niż w przypadku innych kotów. Teo często sam się prosi o przetrzepanie skóry, bo jest to taki typ zaczepno-obronny (zaczepia i trzeba go bronic), ale i tak dostaje po głowie zadziwiająco mało, w porównaniu do innych tymczasów. Popisy wokalne - kocham po prostu, lepszy jest niż budzik Dzisiaj spał po mojej stronie. Generalnie daje się głaskać i tarmosić, ale jak juz nie chce byc głaskany, to daje znać zębami. Bardzo delikatnie, nawet śladów nie ma. Za to ugryzł Mateusza w nocy - a mówiłam mu, że nie wolno wystawiać rąk poza łóżko, bo potwory łapią, to nie słuchał i ma za swoje Jak się bestie gonią, to przebiegają po klawiaturze w trakcie mojego pisania, więc nie zważają na nic. Istny tajfun. Rozdzieliliśmy je tylko raz, wczoraj, bo Sir Kot złapał Teo i nie chciał go puścić, podobnie jak Seti, ale Teo po chwili wyszedł spod łóżka i dalej go zaczepiał, więc chyba mu to jakoś nie przeszkodziło specjalnie.
Mały czuje się lepiej. Odpukać - od czwartku (wtedy był ostatni incydent) nie siknął poza kuwetą. Nadal podajemy cystaid i zylkene. Na razie są przepychanki o dominację ale dzisiaj rezydent złapał go tylko po to, żeby go sobie polizać przez pięć minut. Ogólnie mały się nie daje i nawet wyżera mu jedzenie z miski. Wysiudał go tez z posłania Poza tym bez zmian - koncerty wokalne rano, bieganie w dzień, ilość zepsutych, nowych wędek z piórkami - jedna i pół
Dzisiaj przebil samego siebie. Zaczal mi wynosic rzeczy z lazienki szczoteczke, maseczki, male tubki z maseczkami itp. Co za zaraza mala Jak tylko swiatlo bedzie lepsze, to nacykam mu fotek, jak na razie jest strasznie ruchliwy i trudno go dorwac - wszedzie go pelno
Mamy progres. Sikanie ustało <odpukać w niemalowane>. Teo nadal dostaje zylkene i cystaid, na razie nie musimy już chować pościeli jak wychodzimy do pracy, dzisiaj była próba generalna i mały spisał się znakomicie. Łóżko i inne zakamarki suche. Jeszcze tydzień tak pociągniemy i później pomalutku będziemy zmniejszać dawkę leków
Poza tym bez zmian - chłopak szaleje, goni się z rezydentem, stykają się pupami podczas snu, a nawet się nawzajem myją od czasu do czasu. Teo kocha skakać na ścianę, na której odbijają się refleksy mojego zegarka, tak zwane zajączki. Dobrze, że ścianę i tak mieliśmy malować przed wyprowadzką za kilka miesięcy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]