życie w domowych pieleszach służy
co prawda nie możemy sobie poradzić z infekcja oczu u Tymka, ale poza tym kocurro miewa się doskonale, brak ruchu wpłynął na znaczące powiększenie się gabartyów, tak, że już niedługo Melisa będzie stanowić 1/3 swojego brata, a nie jak dotychczas 1/2
Mela drże papę od czasu do czasu i trzeba bardziej pilnować zamykania drzwi.
Rodzeństwo zdecydowanie jest nierozłączne, choć żadne z nich nie pogardzi snem przy boku Peetusia
Tymek i Meliska żyją dobrze i kwitną w domowych warunkach
Tymkowi przyrosło dupsko do poduszki, Melisa potrafi doskonale odnaleźć się w stadzie.
Kochają mojego męża miłością wielką - chyba wiedzą kto ich do domu zabrał
wczoraj było strasznie...i pogoda była tylko fragmentem tego koszmaru...
dzięki "współpracy" mojego psa i mojego dziecka Melisa nawiała z domu, było ok 18:00,
dokładnie wiedziałam, w którym momencie się to stało, poleciałam na ogród
siedziała pod choinkami i przerażona darła papę
wołam, nic, podchodzę, wycofuje się, to to klęczę w śniegu, nic
uciekła do szopy za płotem gdzie mieszkała z Tymkiem za czasów wolności
pogoda psuła się coraz bardziej, wiatr się wzmagał, deszcz lał coraz mocniej
miauczy, miauczy, ale boi się podejść
ryczeć mi sie już chciało, deszcz lał mi się po du..., z zimna wypadała latarka z rąk
przyjechał W, zawołał na pomoc sąsiada (mamy najlepszego sąsiada na świecie, skoro w huraganie, deszczu, w walącej się szopie przeszukiwał z nami sterty desek żeby młodą znaleźć)
Mela tak spanikowana, że oczywiście złapać się nie dała, po 2 godzinach prób nawiała nam na pole
pozostawialiśmy otwarta stodołę, garaż z wejściem na strych (gdzie lubiła wchodzić), wyłożyliśmy najbardziej niezdrowe, pachnące żarcie i pozostało czekać
myślę sobie, to kot stąd - gdzie pójdzie w tym huraganie, pewnie gdzieś się przyczai i w końcu na jedzenie wróci, mąż panika, ze nie przeżyje bo nie ma zimowego futra, dramat
o 5 wstałam i lecę w szlafroku i piżamie na ogród, wołam, wołam, nic
lecę do garażu... JEST!!!!! siedzi na schodach na strych
zamykam bramę, żeby mi się na dwór nie wymknęła
lecę po męża
latamy w piżamach po strychu, kot spanikowany, w końcu udało mi się złapać ją jak próbowała wdrapać się na belkę stropową
Neda
Dołączyła: 05 Wrz 2016 Posty: 3061 Skąd: Suchy Las
Wysłany: Pią 19 Sty, 2018 12:23
My mieliśmy podobną historię raz z naszym Gryfinem, ale na szczęście na przełomie lata i jesieni...mąż wychodził na ogród, i tak turbogapa wychodził, że kot, który leżał spokojnie w pobliżu kuchni, nagle zmaterializował się na tym ogrodzie. Słyszę tylko krzyk starego i po chwili gonimy kota. Aż go pogoniliśmy... pod płotem sąsiadów czasoprzestrzeń chyba się zakrzywia, kot znalazł tę dziurę i wpadł do innego wymiaru - dosłownie. Przeszukaliśmy nasz ogród, od razu też sąsiadujące ogrody sąsiadów i teściów, potem okolicę. NIC. Kota nie ma.
I zastanawiam się, czy w takim wypadku ganianie czasem nie pogarsza sprawy, ale co zrobić...
A Gryfin nawiał nam po południu, dzień był słoneczny, a kot czarny (pomyśleć, że wy mieliście pogodę koszmarną!). Ale też myślę - przecież on jest stąd, zna teren, połazi, zgłodnieje, wróci na taras do misek.
Wrócił do misek, gdy było już ciemno, przyszedł za kotką teścia, która się i u nas stołuje. Ale mnie nie było, a gdy stary wychodził, żeby go złapać, to znów panika i ucieczka. Ja siedziałam na kroplówce z Lęborkiem, stary dzwoni, histeria, bo kot nie daje się złapać, podchodzi i ucieka. Mówię mu: bierz kurczaka i rób ścieżkę do domu. Tak zrobił, ale kurczaka zwęszył borsuk, który też się u nas stołuje. Stary musiał tego borsuka prawie z chaty wyganiać. A kroplówka: kap, kap, kap. Mówię: OK, klatka-łapka. Wracam, już późno. Wychodzę z auta z łapką. I nagle słyszę "miau, miau" za furtką. Otwieram i nie wierzę własnym oczom - Gryfin. Biorę kota na ręce, wchodzę z nim do domu. Kurtyna.
najgorsze jest to że kot się tak panicznie boi że nie jesteś w stanie go złapać, niemoc i strach zabija
jak zobaczyłam rano na schodach to czarno białe dupsko urodziłam się ponownie
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]