Po zabiegu koteczka nie chciała jeść, trapiły ją biegunki, a ze względu na niedożywienie (no bo jak tu jeść z taką jamą ustną???) ma bardzo wyrudziałą sierść; początkowo Zenobijka była bardzo mocno wystraszona, robiła też bardzo groźne miny otwierając bezzębną paszczękę i sycząc na nas - wyglądało to przekomicznie (jesteśmy okropni


Teraz koteczka się już uspokoiła, wie, że człowiek to fajna sprawa, bo przede wszystkim przynosi jedzenie;) Ale niestety Zenobcia nie potrafi już ukryć, że człowiek jest też bardzo przydatny, jeśli chodzi o mizianie, czego kotka okazała się wielką miłośniczką...
Zenobia jest w ogóle mistrzynią dziwnych min, w związku z tym na pewno swojemu przyszłemu Opiekunowi, na którego baaaardzo mocno czeka, da jeszcze więcej radości, uśmiechu i w ogóle - jak to kot - szczęścia...
A to album Zenobii.