Zgadza się, się stało i chociaż rozstania z tymczaskami są zawsze emocjonalnym przeżyciem, to jestem spokojna. Opiekunowie otoczyli Tupka troskliwą opieką, wzorowo przeprowadzili proces socjalizacji z izolacją i przede wszystkim otworzyli przed nim serce od pierwszego spotkania To było to czego Tupek potrzebował i mimo, że nie miał ochoty się ze mną pożegnać, wiem, że jest szczęśliwy Przyjmijmy, że bał się, że go ukradnę i znowu zabiorę do naszego wrzeszczącego stada
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
To nie była łatwa decyzja, o rozdzieleniu Czupitek jako dwupaku, głównie dlatego, że Czuszka w pojedynkę zdaje się mieć niewielkie szanse na znalezienie domu. To Tupek był tym słodziakiem, który przyciągał większą uwagę, a Czuszeńka... cóż, wycofana i bardzo wrażliwa czarna kotka, która nie mruczy na widok człowieka. Nawet wśród moich znajomych słyszę "Przepraszam, ale Czuszki był nie wziął/wzięła"
Postanowiłam jednak zaryzykować i dać szansę chociaż jednemu z rodzeństwa na własny dom.
Pojawia się teraz pytanie, do jakiego domu mogłaby trafić nasza mroczna księżniczka? Nigdy nie można być pewnym, ale raczej nie widzę Czuszki jako jedynaczki. Mimo, że ceni sobie niezależność, zdaje się potrzebować kociego towarzystwa, ośmiela się gdy widzi, że burasy są bezpieczne i podchodzą po smakołyk, lubi się wtulić w śpiącego burasa i śmiało nastawia im łepek do wylizywania.
Dom nie musi być spokojny, bo Czuszka nie boi się hałasów, nie boi się obcych ludzi w mieszkaniu, pod warunkiem, że się NIE ZBLIŻAJĄ Idealnie byłoby, gdyby spotkała na swej drodze kociego opiekuna, takiego jak Ołówek, nie natarczywego ale stanowczego, który poprowadzi ją przez życie za łapkę
Czuszka uwielbia siedzieć na wysokości, odkąd w naszym mieszkaniu pojawiła się wysoka szafa, na którą można wskoczyć, to miejsce jest okupowane przez koty, bardziej niż plac zabaw na ścianie. Nie dość, że wysoko, to jeszcze można się ugrzać pod halogenami.
Czuszka dziś nieco się zestresowała, a co za tym idzie ukrywa się w kuwecie. Wszystko za sprawą Moni, która opuściła klatkę i oficjalnie dołączyła do stada. Liczę, że Czuszeczek szybko się oswoi z nową koleżanką, ale przydałaby się nam nowa obróżka feromonowa. Może jak się królewna ładnie uśmiechnie, to ktoś jej podaruje?
_________________ Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś i Kajtuś P w moim sercu i pamięci, na zawsze.
Odkąd Moni opuściła klatkę, Czuszka znowu się ode mnie odsunęła. Nie przychodzi już na łóżkowe mizianki, bo w łóżku śpi Moni Mam już pewność, że dwóch kocich towarzyszy to maksimum, które jest do zniesienia dla Czuszulka...
W domu Tupitka wielka radość, rezydentka Koko przestała unikać wspólnych mizianek. Zgadza się już na przytulanki od Tupka i w zamian wylizuje mu z wielkim zaangażowaniem łepek
W procesie adopcyjnym drżałam o Tupka, bo przez rok u mnie dał się poznać jako spokojny i przyjazny kot, taki, którego kochali i ludzie i moje koty, ale też taki, którego dominujący kot mógłby przygasić. Martwiłam się też o Rezydentkę w domu, do którego miał trafić - Tupek żył w stadzie, a Koko przez kilka lat była jedynaczką. Dlatego tak ważne było przeprowadzenie procesu socjalizacji z izolacją, żeby bezpiecznie i rozsądnie zapoznać tę dwójkę ze sobą. Wprowadzanie kolejnego futra do domu to zawsze emocje i pokusa, że poznać koty ze sobą jak najszybciej. Pewnie, że w wielu przypadkach można tak postąpić i nie grozi to problemami behawioralnymi, ale może być wręcz przeciwnie więc po co ryzykować Wspaniali opiekunowie byli otwarci na wskazówki i cierpliwie krok po kroku przechodzili do kolejnych etapów socjalizacji, za co należą im się wielkie brawa
Przygotowali dom na przybycie Tupitka, zapewniając mu osobne pomieszczenie z własną kuwetą, miskami, zabawkami i kryjówką. Kiedy przywiozłam Tupka do nowego miejsca, Rezydentka go nie widziała, Tupek od razu trafił do "swojego" pokoju. Zostawiłam mu kilka zabawek, które pachniały "starym" miejscem i pozwoliliśmy mu ukryć się pod łóżkiem. Tupek potrzebował chwili dla siebie, aby oswoić się z nowymi zapachami.
Pierwsze dni w nowym miejscu Tupek spędził właśnie bunkrując się pod łóżkiem, a opiekunowie to szanowali. To normalne, był nieco przerażony nową rzeczywistością.
Oczywiście mimo izolacji należało poświęcać obojgu czas, zabawa raz z jednym, raz z drugim kotem i głaskanie futer na przemian, przenosi zapachy pomiędzy kotami - kocie feromony umiejscowione w rejonie pyszczka pomagają na wzajemne poznanie i akceptację, jeszcze przed spotkaniem. Zdarzało się, że przy takiej wymianie zapachów, Koko reagowała syczeniem na opiekunów, przekonywałam, że nie należy się tym przejmować ani zniechęcać To tylko potwierdzało fakt, że izolacja na początek była w tym wypadku konieczna.
Kiedy Tupek już oswoił się ze swoim pokojem i SPOD łóżka przeniósł się DO łóżka, przyszedł czas na zamiany pomieszczeń. Tupek miał szansę pozwiedzać resztę mieszkania, a wtedy Koko obwąchiwała z zaangażowaniem pokój nowego lokatora. Razem z codzienną wymianą zapachową i wymianą pomieszczeń, kolejnym elementem wspierającym zapoznanie się kotów ze sobą było karmienie po dwóch stronach drzwi. Najpierw jedli przy zamkniętych, a później uchylonych drzwiach. Koty zaczynają kojarzyć siebie z jedzonkiem - czy może być coś lepszego niż jedzonko Podobnie było z zabawą - mogli się zobaczyć przez uchylone drzwi, mieli szansę się poobserwować ale bez bliskiego spotkania.
Kiedy Tupek już umierał z ciekawości, kim jest dama zza drzwi, a Koko przestała syczeć na nowego lokatora, przyszedł czas na powolne wypuszczania Tupka na mieszkanie. Początkowo na chwilę, z czasem na dłuższy czas. Gdyby było inaczej, proces izolacji należałoby przedłużyć. W tym przypadku wystarczyło kilka tygodni, by Koko i Tupek ustalili sobie „kocie sprawy” między sobą, oczywiście pod bacznym okiem opiekunów W całym procesie trzeba pamiętać, by nie zaniedbywać żadnego z futer, nie faworyzować jednego, nawet jeśli drugi zachowuje się "gorzej". Oboje potrzebowali uwagi, Tupek jako "nowy" i Koko jako ta, która przecież w domu była pierwsza
Bardzo się cieszę, że odpowiedzialni opiekunowie nie przyspieszali na siłę procesu, gdyby nie tak wzorcowo przeprowadzona socjalizacja z izolacją, nie wiadomo, czy relacje między tą parką ułożyłyby się tak pomyślnie
Kiedy Czuszka odsuwa się od człowieka, zawsze może liczyć na swojego anioła stróża - Ołówka
...czyli film o tym, jak żyć, kiedy Tymczaska stanowi idealny dwupak z jednym z Rezydentów - eh
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 02 Lut, 2019 11:14
Brawo dla Ciebie zuzk i dla Anki - wzorcowo przeprowadziliscie proces!
Bardzo mnie ciesza takie adopcje!
A Czuszka i Ołówek są tak slodcy, ze chyba dostanę kociej cukrzycy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]