Bubu chodzi do weta co tydzień lub dwa i ma czyszczoną paszczękę. Niestety poprawa się zatrzymała.
W przyszłym tyg idziemy na kontrolę ale już do innego weta. Jestem ciekawa co powie. Mam nadzieję, że nie będę musiała biedaka zaganiać do kontenerka
Bubu swobodnie chodzi sobie po salonie i korytarzu zaprzyjaźniając się z innymi kotami. Nie specjalnie szuka z nimi kontaktu. Jednak nie wdaje się w łapoczyny.
Najbardziej jednak lubi wylegiwać się na fotelu, na swoim kocyku
Bubu nadal jest w trakcie leczenia. Aż ciężko pomyśleć co by było gdybym go nie zgarnęła z ulicy. Rany i krwawiące dziąsła zapewne pozbawiły by go możliwości jedzenia i kotek umarłby pewnie z głodu. Jednak życie na wolności nie jest takie dobre. Nawet jeśli był dokarmiany to brak opieki weterynaryjnej sprawił, że kot przestał jeść stałe pokarmy. Efekt widać na zdjęciach. Po prawej Bubu kilka dni po zabraniu z ulicy. Po lewej Bubu po dwumiesięcznej opiece w Fundacji. Dla tych, którzy wpłacają grosik na Kociego Pazura mogą zobaczyć na co idą fundacyjne pieniążki. Bubu pewnie też jest wdzięczny bo nawet jeśli odczuwa jakiś dyskomfort, to jednak nie boli to już tak bardzo.
Bubu miał w piątek usuwane tylne ząbki. Biedulek cały piątek spał na krześle. Czasem tylko zmieniał stronę z prawej na lewą i odwrotnie. Od czasu do czasu sprawdzaliśmy czy z kotkiem wszystko dobrze.
W sobotę zaczął jeść. Apetyt mu wrócił. Po zjedzeniu swojej porcji zaczął szukać dokładki w miskach innych futer.
Najbardziej cieszy nas to, że odstawiliśmy sterydy. Po nich Bubu był czasem agresywny.
W całej tej sytuacji najsłodsze było to jak w sobotę popołudniu (pomimo piątkowej głodówki i miesięcznym podawaniu sterydów) Bubu pozwolił Rubi wylizać resztki z jego miseczki. Odsunął się od miski i zaczął myć Rubi, gdy ta szorowała naczynie. Myślałam, że go wyściskam. To było takie ładne, szlachetne i piękne.
I żywym przykładem jest Bubu, jak koty "dobrze" sobie radzą na wolności. Niesamowite jak zmienił się Jego wygląd, życzymy zdrówka a dla Opiekunki niskie ukłony za miłość jaką Mu okazuje.
_________________ Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś i Kajtuś P w moim sercu i pamięci, na zawsze.
Bubu doszedł już do siebie po wyrwaniu tylnych zębów. Na szczęście apetyt mu zmalał bo wcześniej jadł jak tygrys a nie jak koteczek. Bubu zaczął również polować na wędkę i widać, że bardzo potrzebuje zabawy. Gdy kotek ma ochotę się bawić zaczyna łapać pazurami. Niestety pazurki ma długaśne (nie lubi ich obcinania) i jeszcze nie do końca nauczył się chować je podczas zabawy, zatem czasem może pokaleczyć dłonie. Dlatego jak widać, że pokazuje brzuszek i wystawia łapki do góry to znaczy, że chce się bawić i lepiej wtedy dać mu wędkę niż ryzykować z własnymi rękoma.
Muszę pochwalić Bubu. Wczoraj podałam mu miseczkę z jedzeniem. Mała Rubi wparowała do pokoju i od razu zaczęła wyjadać porcję Bubu, mimo że swoją miała gdzie indziej. Bubu okazał się dżentelmenem i pozwolił małej zjeść a potem wylizał po niej resztki z miseczki. Czyż nie jest coś szlachetnego w tym kocie?
Bubu już zdążył się przyzwyczaić do domowego komfortu: pełna miska, brak trąbiących aut, ciepły kocyk....oto jak kot, który całe życie spędził na podwórku "cierpi" w domu...
Bubu leżakuje przez więksość dnia (jak dobre wino) i wydaje się leniuszkowaty. Jednak gdy coś go zainteresuje pędzi szybciutko na swoich łapkach. Wygląda to dość zabawnie bo większość kotów biegnie skacząc lub tak szybko przeniera nogami, że ledwo można kota dostrzec. U Bubu wygląda o troszkę jak kłus. Niby ponosi łapki do biegu a wychodzi taki truchcik w miejscu.
Bubu to moja miłość. wiem, wiem kocham wszystkie nasze futra. Ale nasz pingwin jest taki dostojny i przystojny. Nie mogę się nadziwić jak on bardzo się zmienił. Czasem jak go głaszczę to warczy jak niegdyś Jagga ale daje się miziać a czasem paca łapką. Jest największy w stadzie więc komicznie to wygląda gdy mała ( Rubi) podbiera mu jedzenie z miski. Myślałam, że on po prostu ją bardziej lubi niż inne koty. ale dzisiaj zauważyłam, że on jest wielkim gapcią. Gdy dzisiaj rozdawałam smakołyki, to wszystkie koty się o nie zabijały a Bubu jakoś niczego nie mógł złapać. Wszystko mu sprzed pyszczka zabierały.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]