Moje własne podwórko - i czarny kot, którego nigdy nie widziałam - na bank nigdy, bo bardzo charakterystyczny - nie sposób się pomylić... Niemal prostopadle w stosunku do siebie ułożone uszy, no i "zajęcza warga" - ale najprawdopodobniej to wynik urazu i takiego zrośnięcia się rany... W każdym razie kot wygląda dość... charakterystycznie No nic - zaczęłam bidoka dokarmiać, bo chudy niemiłosiernie, po trzech dniach zaczął przychodzic regularnie... I taka scenka:
Generalnie koty miały radochę (my zreszta też ), a ile gadania, scen miłosno (Misio)-nienawistnych (Praksia), szok!
Pewnego dnia kocur pojawił się z ranami na karku - nie było na co czekać - łapka poszła w ruch - domyślacie się, kto złapał się pierwszej nocy??? Ale już drugiej klatka stanęła na postumencie i Prosiaczek został zawieziony do weta... Rany szarpane - pogryzienie... Czyli już na wstępie pobyt pokastracyjny przedłużony... Później się okazało, że kot ma straszną biegunkę - też bardzo charakterystyczną; na tyle, że zawiozłam urobek na badanie, bo coś mi - oprócz kupy - śmierdziało (mimo że to mój pierwszy kontakt z tym pasożytem)... No i wyszła lamblioza - nie miałam pojęcia, że oprócz leków trza zachować tak szczególną dbałość o higienę kota - mycie kuwety i wszystkiego łącznie z klatką PO KAŻDEJ KUPIE to pryszcz - trza myc też koci zadek!!! Zatem pierwsza próba spalona - test na giardie znowu pozytywny
No, ale za drugim razem zwyciężylim
Co mam Wam napisać - o ile na początku Prosiak był niecierpliwy, machał pazurami - to teraz jest przytulakiem do kwadratu; a i tak nie mogę go wypuścić, choć bym chciała - bo w uszach wylazł świerzb:( Czyli dalsze dwa tygodnie jeszcze się będziemy bujać... Po drodze wyszła jeszcze kąpiel, bo sierść jakaś taka, no i testy (na szczęście ujemne), bo te ranki się wciąż babrzą:( Prosiaczka do kąpieli niosłam w objęciach...
Prosiaczek był dziś na wizycie kontrolnej. Wg relacji cioci Filemon ( ) - bardzo grzeczny i współpracujący:)
O ile jedno uszko pięknie wygojone, to drugie - to klapnięte - niestety nie... Dostaliśmy nowe krople i w poniedziałek jedziemy na kontrolę. Być może stan zapalny będzie nawracać ze względu właśnie na specyficzną budowę ucha - nie jest to skutek świerzbowca a po prostu wady konstrukcyjnej
Wspominałam już, że Prosię nasze było kąpane - to jeszcze spóźniona fotorelacja:
Prosiaczek już po szczepieniu! Uszy nadal trzeba zakraplać, natomiast mamy pewność, że to nic grzybicznego czy bakteryjnego... Kocur wydaje się być bardzo przyjacielski w stosunku do innych kotów, no i niestety stracił cierpliwość co do klatki - próbuje zwiewać! Na szczęście wciąż jeszcze stawia na piedestale jedzonko, więc jeśli ono pierwsze wchodzi do klatki - może być otwarta
A taki z Niego miziak:
Prosiaczek jest bosssski:) Mamy nowy rytuał - jak się odchylę klęcząc na podłodze to bestia wspina się mi na klatę jak wiewiórka Poza tym skacze, biega, spada, jeszcze tylko nie wisiał na lampie (ale to kwestia przyszłości - i to chyba tej najbliższej ) To jest wcielone kocie ADHD, i to takie pocieszne i do tulenia - no kot ideał... Zdrowotnie tak sobie - tzn. nic poważnego, ale dowiedzieliśmy się, że czyszczenie ucha będzie należało do stałego rytuału, bo kocur ma taką a nie inną jego budowę - czyli bardzo wąski kanał słuchowy - ale to nic bolesnego; czyszczenie - jak wszystko - Prosiak znosi z anielską cierpliwością - uwielbiam tego kota:))))
A tu w gabinecie u zachwyconej Pani Doktor:
tararammmm - ogłaszamy radosna nowinę - Prosiaczek ma Wielbicielkę!!!! A w sumie nawet można powiedzieć, że dwóch;)
Do tego stopnia, że ogłoszone zostały przenosiny do nowego domu
Być może już na Święta, o ile uda się zamontować wszystkie zabezpieczenia...
A w domu oprócz człowieków czeka ONA - szlankowna Tosia - mamy nadzieję na gorące przyjęcie
Neda
Dołączyła: 05 Wrz 2016 Posty: 3061 Skąd: Suchy Las
Radość była niestety przedwczesna... Z przyczyn "życiowych" Prosiaczek nie może zamieszkać z Panią, która tak Go pokochała, że została opiekunem wirtualnym - bo nic innego niestety nie może teraz zrobić... W ogóle pech do kwadratu, bo ze względu na planowaną przeprowadzkę zrezygnowaliśmy z domu tymczasowego, czekającego na Prosię, do którego przeprowadził się inny kot w potrzebie...
Czyli kocur wciąż w klatce - już od pięciu miesięcy...
Nie ma tego złego... Prosiaczek od wczoraj poza klatką - jupiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii!!!! Jak zauważyła tymczasowa opiekunka nieco... zmężniał Ale myślę, że ruch, nowe doświadczenia, po prostu - normalne życie pozwolą mu zrzucić nieco ciałka i odchudzanie nie będzie konieczne. Trzymajcie kciuki za aklimatyzację - następne wieści już z domu tymczasowego!!!
Mruczy nam Prosiaczek. W pierwszym dniu nawiewał pod łóżko po usłyszeniu jakiegokolwiek dźwięku. Puszczaliśmy mu ciche, miłe piosenki, staraliśmy się nie przerażać, ale i też nie przyzwyczajać do ciszy. Zwiewał, kiedy nas widział, kiedy słyszał kroki, kiedy cokolwiek puknęło. Kiedy siadaliśmy na łóżku, wychodził ON. Piękny, puszysty i błyszczący i przysiadał koło nas. Z każdą chwilą spędzoną z nami nabierał odwagi. Dziś nawet nie zwiewa pod łóżko, kiedy wracamy do mieszkania. Wpełza na nasze kolana i domaga się głasków. Upodobał sobie Ukochanego jako kumpla, kładzie się na nim. Może to lepiej, że na nim, moje żebra są mniej wytrzymałe
Kocur jest naprawdę potężny (albo to Afryka była naprawdę malutka). Mamy wrażenie, że wielkościowo/wagowo to dwie Afryki. Chłopak śpi w kącie łóżka, bawi się zabawkami, pięknie korzysta z drapaka i kuwety. Jesteśmy zdumieni, jaki on ma apetyt. Dotychczas moje kocie dziewczynki były bardzo wybredne, wylizywały sos, wąchały jedzenie, pacały łapką albo w ogóle nie miały ochoty. O zjedzeniu otwartej wcześniej puszki nie było zupełnie mowy. Kocur pożera wszystko i jeszcze wylizuje talerz.
Drzemie sobie na kanapie, na stole, na dywanie. Z góry wygląda jak bardzo dostojny jegomość, jak wyłoży się na plecach i pokazuje te wampirze ząbki traci nieco elegancji...
Niebawem nowe fotki!
_________________ "Zwykła ludzka miłość polega na tym, że kocha się kogoś, kto jest tak miły w dotyku, że ewentualne jego wady są już nieważne."
Minęło już kilka dni, odkąd Prosiaczek zamienił klatkę na nieco większe pomieszczenie. Podoba mu się, wiele rzeczy jest dla niego nowych. Chłopak już nie ucieka z każdym hałasem, jest baardzo skory do zabawy. Uczymy go rytmu dzień/noc. Bawi się dosłownie wszystkim, za nic ma przestrzeń osobistą, i to, że waży naprawdę dużo. Uczy nas porządku, przed snem chowamy wszystko, co Prosiaczek mógłby zrzucić. Kładzie się na stole i turlając zrzuca wszystko, co napotka na swej drodze i nic sobie z tego nie robi. To w jakiś sposób jest nawet urocze, on zupełnie nie zdaje sobie sprawy ze swojej postury. Lubi sobie po nas chodzić, kłaść się na nas, udeptywać kocyk, biegać za zabawkami. Kupiłam mu w Ikei wielkiego szczura, bo niemęsko wyglądał z tymi malutkimi myszkami
Nie widziałam żadnego kota, który potrafi zrobić tyle min. Ah, nie boi się odkurzacza i miauczy bezgłośnie <3
Uzupełniliśmy nieco album, mam nadzieję, że ktoś niebawem pokocha wyjątkowej urody kocura.
_________________ "Zwykła ludzka miłość polega na tym, że kocha się kogoś, kto jest tak miły w dotyku, że ewentualne jego wady są już nieważne."
Jerzy Pilch
Cynamon
Dołączyła: 16 Maj 2013 Posty: 3410 Skąd: Poznań
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]