W ciągu tych dwóch tygodni nastąpiły ogromne zmiany. Martwiłam się, że podawanie tabletek i stres z tym związany zahamuje socjalizację i nasza relacja stanie w miejscu lub się pogorszy, ale zawsze przed i po tabletce staram się ją wymiziać do momentu, gdy mała się rozmruczy i zrelaksuje. Myślę, że właśnie to mogło pomóc, bo od kiedy tak robię, Eli codziennie wieczorem, gdy kładę się spać przychodzi i prosi o głaski <3
Eli dzień zaczyna się, gdy na dworze jest już ciemno, a w pokoju świeci mała lampka. Ze swojej norki wyłazi najczęściej, dopiero gdy poczuje zapach jedzonka. Ma dwa ulubione miejsca, którymi są wnęka w ścianie i łóżko (koniecznie pod kocem lub kołdrą). Również lubiła spać w szafie, ale od kiedy wyciągnęłam ubrania i w ich miejsce wstawiłam poduszki to prawie, że w ogóle już tam nie wchodzi. Wciąż, gdy niepokojąco dla niej się poruszę chowa się w jedno z tych miejsc lub za fotelem i wyciąga tylko główkę, żeby skontrolować sytuację. Jednak, gdy leże już w łóżku i się nie ruszam Eli wskakuje do mnie, kładzie się w nogach i od czasu do czasu podchodzi rozmruczana, szturchając mnie główką i domagając się głaskania. Niestety ta cudowna chwila nie trwa długo i gdy Eli dostanie to co chciała, odchodzi i dopiero po jakimś czasie wraca i prosi ponownie. Oczywiście przed snem nie może zabraknąć zabawy. Eli uwielbia wędkę z piórkiem. Poluje na nią jak prawdziwy łowca. Ostatnio dostała myszki grzechotki, które od razu podbiły jej serce. Gania za nimi po całym pokoju i przynosi mi je do łóżka, czekając aż je rzucę. Nie ma problemu też z tym, żeby obudzić mnie tylko po to

Gdy jej „dzień” się kończy, a na dworze robi się jasno Eli wciska się do mnie pod kołdrę i śpimy dalej razem
Również nowym doświadczeniem dla niej jest balkon, który ostatnio miała okazję zwiedzić. Na początku bardzo ostrożnie i czujnie wychodziła, jednak szybko polubiła długie siedzenie na krześle i obserwowanie ulicy
