Miho od wczoraj mieszka w mojej łazience. nie wiem ile ma - na oko niecałe 2 miesiące. je samodzielnie, jeszcze nie rozumie do czego służy kuweta. wczoraj pojechaliśmy wytruć pchły i teraz jeszcze będziemy walczyć z tzw. życiem wewnętrznym. poza tym Miho ma kk. dostaje antybiotyk i maść do oczu. cudownie mruczy, jak mały traktor.
poznaniacy wiedzą, w jakiej jestem sytuacji. czy znajdzie się dla Miho tymczas? bo na domek stały jeszcze nie liczę...
tutaj zdjęcia, ale bardzo kiepskie, bo robione komórką. jesteśmy w trakcie wymiany aparatu na nowy.
Ostatnio zmieniony 10 sie 2007, 9:36 przez puss, łącznie zmieniany 1 raz.
Miho pojechała wczoraj do domu. za miesiąc jesteśmy umówieni na zrobienie testów na Fiv i białaczkę. domek bardzo fajny, ale wystraszony perspektywą toksoplazmozy, o której się gdzieś naczytał, bo "kuzynka miała i była w szpitalu", a mają 2-letnie dziecko.
trzymajcie kciuki, żeby pokochali Miho i przestali się bać.
puss pisze:Miho pojechała wczoraj do domu. za miesiąc jesteśmy umówieni na zrobienie testów na Fiv i białaczkę. domek bardzo fajny, ale wystraszony perspektywą toksoplazmozy, o której się gdzieś naczytał, bo "kuzynka miała i była w szpitalu", a mają 2-letnie dziecko.
trzymajcie kciuki, żeby pokochali Miho i przestali się bać.
jesli mala nie ebdzie wychodzić i nie bedzie jadla surowego miesa to nie ma szans na toxo