Nasze rozmowy sms-owe z TŻ wyglądają ostatnio tak:
- Dziś po pracy pojadę do Miecia na dyżur.
- Ale dlaczego Ty jedziesz beze mnie? JA CHCĘ DO MIECIA!!!!!!
Mieciucha schował się dziś za kanapę, na początku oddał ostrzegawczego sykolca, a później sobie siedzieliśmy - ja zmieniając ręce do miziania, Mieciu - terkocząc niczym maszyna na polu.
Bo go trudno nie uwielbiać. Powinien mieć na imię Ursus - bo duży jak misio i traktorzy jak ciągnik
Z dzisiejszego dyżuru (starałam się okroić szczebiotanie ). Niestety było już późno więc kombinacja moich umiejek i oświetlenia dala swoje.
Przewodnik:
0:15 Miecio chrumka
0:30 Miecio podstępnie eksponuje moje podarte rajstopy
1:25 Miecio zorientował się że odszedł za daleko od kryjówki i trzeba w panice wracać na znany teren.
To taki wzruszający kot, widać od razu jak bardzo potrzebuje towarzystwa. Sporą część dyżuru poprostu leży z głową opartą na mojej dłoni i mruczy w niebogłosy zadowolony i spokojny.
No i niestety jak zwykle zaczęłam za późno nagrywać i załapalam się tylko na drugi, krótszy i bardziej oporny, spacer.
Ojojoj, ale dawno nas tu nie było - najwyższa pora to zmienić. Uwielbiam ten moment, kiedy mruczakotraktor strzela mi baranka Pamiętam naszą pierwszą wizytę - Mieciu siedział przestraszony na pralce i warczał. Dziś ten cudowny kot obślinia mi całą rękę, bo tak intensywnie się mizia Ten kot jest cudem, osoba, która go adoptuje zyska przyjaciela na całe życie ))
Tym razem mnie nie było dwa tygodnie i znowu szok Bo Miecio zmienił się z kota ukrywajacego się, na kota który jest skłonny wyjść z kryjówki, przejść całe mieszkanie i oznajmić wolontariuszce, że on JESZCZE nie został pogłaskany.
Długi filmik z dyżuru, ale nie miałam serca kroić Około drugiej minuty zaczyna się "dramat" - dyżurna kręci się po mieszkaniu, więc trzeba za nią chodzić.
Dla leniwych 6 sekundowe podsumowanie Miecia - kota, który nigdy nie wzgardzi ofiarowanym mu sercem:
To był mój ostatni dyżur z Mieciem i muszę powiedziec, że będzie mi go strasznie brakować. Czasem niezgrabny, ale pełen uroku kocur. I popatrzcie jak on wyładniał!
Wersja z ciepłym światłem
Pomijając bardziej śmiałe zachowanie Mieciu dostał naprawdę ładnej sierści... plus troszkę przytył i teraz jest pingwino-foką:
edit: (ostatni dyżur miałam w zeszlym tygodni, poprostu mam życiowy poślizg z wrzucaniem zdjęć )
Ostatnio zmieniony przez Zurha Sob 22 Wrz, 2018 16:42, w całości zmieniany 1 raz
Cynamon
Dołączyła: 16 Maj 2013 Posty: 3401 Skąd: Poznań
Mieciu ma nowe lokum i tym razem nawet współlokatorkę Co prawda, jest to na razie dt, ale do klatki już nie wróci!
Wspaniałą pracę wykonali wolontariusze do tej pory, bo Mietko już drugiego wieczoru stał się bardzo przyjazny dla zupełnie obcej osoby. Dał się bez problemu pomiziać i domagał się tych pieszczot Od samego początku spał na swoim legowisku i korzystał z nowej kuwety (poniżej fotka z 2-iego dnia na nowym).
Zdarzało mu się (w czasie przeszłym, o tak! bo teraz już tego raczej nie robi, chyba że się mocno przestraszy) chować w szafce, na której stoi telewizor. Również na nowym miejscu ukochał sobie na początku tą miejscówkę. Jednak na tą chwilę to zupełnie inne miejsce
Po kilku dniach od zmiany lokum, zaczął swobodnie wychodzić z kryjówek i witać codziennie współlokatorkę, gdy ta zmęczona wraca z pracy lub też rano na dzień dobry. Choć jeszcze nie w drzwiach i dopiero po chwili, gdy się pojawiam na horyzoncie, no ale to jest naprawdę coś. Na początku zdarzały mu się małe syki (teraz to totalna rzadkość), ale zaraz po chwili ostro domagał się głaskania. Owszem, potwierdzam poprzednie wpisy - MIECIU TO ŻYWY TRAKTOREK
Myślę, że kocurek bardzo szybko przyzwyczaił się do mojej osoby i hałasów domu, jak na kotka który nigdy nie żył z człowiekiem w mieszkaniu (zresztą człowiekiem, który też nigdy z kotami nie żył na co dzień ). Teraz nawet spokojnie zaśnie (słyszę jak chrapie ), gdy ja pracuję przy laptopie, albo oglądam tv.
Po tygodniu zaczął wskakiwać na kanapę, by bliżej dotrzymać mi towarzystwa (film przedstawia jeszcze te pierwsze niepewne razy).
A gdy mu się to spodobało, to nie chcę się odkleić i nawet zasypia.
Jeszcze jedna sprawa, dla tych co myśleli, że Mieciu to mała fajtłapka. Co prawda, nieuchwycone na fotce czy filmiku, ale uwierzcie - Mietku skacze po wysokich szafkach oraz parapetach jak kozica i zawsze spada na cztery łapy
Większość zdjęć i filmów na razie słabej jakości, ale z biegiem czasu postaramy się o lepsze i ciekawsze, ja oraz Mieciu
Jak powiedźmy te z wczoraj, 2 tygodnie po zmianie lokum.
ZOBACZ JAK MIECIU ZAGARNIA CIĘ ŁAPKĄ DO PRZYTULASKA! CZY NIE JEST Z NIEGO WIELKI SŁODZIAK? ZABIERZ GO DO SIEBIE I POCZUJ TĄ MIŁOŚĆ
Ostatnio zmieniony przez saszka Nie 07 Paź, 2018 16:25, w całości zmieniany 1 raz
Mieciowi, wróciły chęci do zabawy Ot to, w dorosłym kocie drzemią jeszcze pokłady młodzieńczej chęci do zabawy i harcowania (podobno zmagazynowane od ponad roku). Przyznam sama, że te pierwsze tygodnie to myślałam, że on raczej już odpuści sobie te młodzieńcze szaleństwa – „bo nuda, daj mi spokój”, „bo gdzie ja dumny kocur, będę latał za tym czymś na patyku” i itp.. Jak mnie miło zaskoczył, jak to pewnego dnia ni stąd ni zowąd – kocur pac łapką jeden worek, pac drugi, pac w leżącą wędkę…a później urządza podchody Tylko no właśnie, mam wrażenie, że Mieciu póki co bawi się na własny sposób i woli raczej, żeby do zabaw mu się nie wtrącać. Co najwyżej można pomachać troszkę wędką, ale uwaga - tą stroną gdzie nie ma piórek, bo goły patyk lepszy. A już najlepiej jak leży nieruszany na ziemi Póki co pracujemy nad wspólnymi zabawami
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]