Co Mieciu robi w jesienny i słoneczny dzień?
Proste… przesiaduje na parapecie i ogląda świat z 4-tego piętra Mieciu chyba wie, że zbliżają się ponure miesiące pogodowe i łapie jak najwięcej promieni słonecznych.
Ale w takie piękne dni (choć w sumie ostatnio to codziennie ), gdy brzusio jest pełny, to Mieciu dostaje strzała energii i bawi się na całego. Aż miło patrzeć, gdy wywija jak młody kociak. Oczywiście, nie psoci i chuligani, tylko biega między półkami i energię wykorzystuje na zapasy z zabawkami
Gdy spożytkuje całą tą energię, kładzie się na posłanko, zwija się w precel i śpi pół dnia
Ostatnio też zamiast posłanka wybiera kąt obok grzejnika
*W razie co, to kwiat jest sztuczny a okno jest zabezpieczone
Od ostatniego wpisu minęły ponad 2 tygodnie, a tu chyba zima zbliża się już wielkimi krokami… za oknem zamiast pięknego słońca - szaruga i pierwsze przymrozki.
Przychodzi leniwi czas… również dla Miecia
Zamiast spać ½ dnia, śpi teraz chyba ¾. Apetyt mu dopisuje, a tłuszczyk się magazynuje Nie no, staramy się pilnować formy, a obecnie spora część kota to puszyste i lśniące futerko. Rzadziej Mieciu zagląda za okno, bo nieraz nic nie widać. Mądry kotek. Teraz częściej idzie do grzejnika i tam się rozlewa – dosłownie heh
Nie mówię tu tylko o tym grzejniku ściennym, przyokiennym, a żywym, czyt. człowieczym. Ale dla Miecia człowiek to nie tylko grzejnik, a również darmowe źródło energii, coś jak powerbank. Tak, tak.. on podłączając się do człowieka potrafi błyskawicznie naładować swoją baterię
A jak wygląda taki system ładowania?
Przedstawiają to kolejne zdjęcia:
1. Kotek podłączony do źródła energii. Aktywacja. Rozpoczynamy ładowanie.
2. Poziom baterii - 15 Mieciowych jednostek.
3. Poziom baterii - 30 Mieciowych jednostek.
4. Poziom baterii - 45 Mieciowych jednostek.
5. Poziom baterii - 60 Mieciowych jednostek.
6. Poziom baterii - 75 Mieciowych jednostek.
7. Mieciowa bateria w pełni naładowana!!!
No właśnie, jak wygląda w pełni naładowana Mieciowa bateria?
Zapraszam do odwiedzin i przekonania się samemu
Jakim to Mieciu jest drapieżnikiem,
jakie Mietuchno piękne ma oczka, gdy mocno nad czymś się skupia,
jak Miecio-łasuch widzi mięsko i potrafi ładnie o nie prosić, a ja się przez chwilę (gwarantuję, że jest to tylko na potrzeby filmu) nad biedulkiem pastwie,
jak Mieciuchno otwiera swoją bezzębną paszczę i łapie powietrze, czasem mój pasek od szlafroka,
jaki to Mięczysław potrafi być słodki i mruczasty,
jak to Mieciulka czasami zastyga i strzela śmieszne miny w moim kierunku, pewnie myśląc sobie: „co ona sobie wyobraża?”,
jak Mietulka się zrelaksuje, tak że ma gdzieś, gdy wkładam mu telefon prawie w paszczę,
jakie to Mieczysław przyodział puszysto-futrzaste odzienie na tą nadchodzącą zimę
To tylko kilka obliczy z 50-ciu pyszczków Miecia Resztę warto poznać osobiście
Bo tylko te wymienione zobaczycie na poniższych filmach:
P.S. Jedno z obliczy umie niestworzone rzeczy.
Przekazać w bezruchu, bez słów i głosu, że wszystkich kocha
Ja widzę serce Kto jeszcze?
Co najważniejsze, byliśmy u Pani weterynarz na wizycie kontrolnej. Kotek miał robioną morfologię i biochemię krwi. Ojej, jak nas ucieszyła wieść, że na tym polu wszystko w porządku Jedyne co, to trzeba było pilnie dokonać zabiegu stomatologicznego. Mieciu został pozbawiony kolejnego zęba (o nie, jeszcze szczerbaty nie jest ). Cały zabieg, narkozę i rekonwalescencję przeszedł wzorowo, bez najmniejszego problemu. Niestety te kilka razy (dokładnie trzy – kontrola, zabieg, kontrola) co byliśmy w lecznicy, to ani razu nie udało się pobrać moczu, bo Mietek jakby przewidywał, którego dokładnie dnia nastąpi wizyta i wcześniej w skrytości opróżniał cały pęcherz.
Akcja „weterynarz” odbywała się chwilę przed Świętami. Mieciu był już trochę zmęczony tą jazdą na wizyty, a no bo jednak ok pół roku nie było żadnej. Mimo to (muszę go pochwalić ) okazał swoją wspaniałomyślność i zachował jeszcze trochę sił by pomóc mi z pakowaniem wszystkich prezentów. Udało mi się nawet uchwycić, choć w nie najlepszej jakości, jak to raz próbował spakować się sam, ale jednak wybrał za mały karton, trochę nieodpowiedni do swoich rozmiarów i niestety w tym roku na Święta nikomu nie zrobił niespodzianki.
Za to ja zrobiłam mu niemałą niespodziankę. Zabrałam go na wczasy do małego miasteczka, gdzie za oknem całkiem inny krajobraz niż ten poznański.
Mieciu miewa się dobrze i nawet zaprzyjaźnił się z gospodynią tego domu
Po wczasach zostało już tylko mgliste wspomnienie. Czas było wrócić do poznańskiego domciu. Gdzie jak się okazuje Miśkowi najlepiej.
No tak… lepiej bo większy metraż do dyspozycji kotka, przez co większa swoboda To chyba ta kluczowa różnica! Ale przynajmniej... gdy był jeden wspólny pokój, chłopak zorientował się gdzie jest najcieplej i najwygodniej – na łóżku… w nogach współlokatorki, oczywiście (na szczęście nie obrał sobie mojej głowy za termofor, jak to słyszałam od wielu a wybrał bezpieczne i bardziej komfortowe dla mnie miejsce, otulone kocykiem )
Tu aż słyszę co sobie myśli: Mmrrrrrrr… Co to jest? Zgaś to światło! Oszalałaś? Idziemy spać!
Jeszcze tak przy okazji ostatniej mody na #10yearschallenge, która panuje na social media, wpadłam na poniższe zestawienie. Co prawda, można je podpiąć bardziej pod #10monthschallenge, ale dla zwierząt są inne kategorie
_________________ A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]