U Wiktora lepiej - w sensie zdrowotnym - wszystkie parametry w normie, nawet fruktozamina mówiąca o prawidłowej (bądź nie) kontroli cukrzycy.
Jeśli chodzi o standard życia - niestety ciągle bez zmian - okupuje klatkę...
Wiem, że to kot trochę specjalnej troski - no ale "zwykłemu" kotu też trzeba dać jedzenie dwa razy dziennie... W jego przypadku - trzeba podać też insulinę - to 15 sekund roboty...
Wiem, że to łatwo powiedzieć - jeszcze 5 lat temu, kiedy Siostra przyjechała z wakacji z njusem o ludziach z kocim cukrzykiem w domku obok, o insulinie podawanej - byłam w szoku - że takie zjawisko jak kot-diabetyk istnieje, ba! że podaje mu się CODZIENNIE! INSULINĘ!! IGŁĄ!!! No i co? I rok później modliliśmy się, żeby nasz osobisty Stefcio miał TYLKO cukrzycę - no i ma, do dziś:)
Wiem, że co innego, kiedy choroba podopiecznego na nas spada - nie mamy wyjścia wtedy; świadomie zdecydować się na zwierzę chore - to jest dopiero wyczyn! Ale z drugiej strony - Wiktor to kot ustabilizowany, świetnie prowadzony, nie trzeba robić krzywych cukrowych, codziennych pomiarów, eksperymentować z karmą, insuliną, dawkami... Po prostu trzeba go wziąć - i pozwolić mu się kochać. I tyle! Aż tyle jak się okazuje...
Cynamon
Dołączyła: 16 Maj 2013 Posty: 3401 Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 26 Lis, 2018 19:10
Przykre, że ludzi powstrzymuje taka choroba jak cukrzyca.
Przecież ludzie też chorują na cukrzycę, nawet dzieci czy młodzież.
Z tym naprawdę można żyć, podawanie insuliny to chwila a koty chore na cukrzyce same grzecznie przychodzą, bo wiedzą, że zaraz dostaną jedzonko
Sama też na początku byłam trochę przerażona gdy wyszło, że Puchaty ma cukrzycę ale to nic strasznego.
A Wiktor tak bardzo kocha i potrzebuje człowieka do życia i szczęścia
Mocno trzymam za Niego kciuki, że wypatrzy Go ktoś kto zobaczy w nim nie cukrzyka a wspaniałego kota!
Wiktorowi się przytyło... No ale jak tu nie przybrać na wadze, jeśli się śpi non stop - bo co innego można robić w klatce??? Nie za dobre to dla cukrzyka zwłaszcza - no bo jak zmniejszymy dawkę pokarmową - trza będzie zacząć kombinować z insuliną... I tak źle, i tak niedobrze:(
Cynamon
Dołączyła: 16 Maj 2013 Posty: 3401 Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 18 Gru, 2018 18:38
Tak mi przykro, że kocio musi być w klatce Mam nadzieję, że w końcu ktoś Go wypatrzy podaruje domek i swoje serce
Wiktor miał ostatnio bardzo miłe spotkanie - zakochała się w nim pewna Pani, której nie przeszkadza jego choroba, jego wiek i gadulstwo... I tylko system pracy nie pozwala na przygarnięcie kocura:(((( Wiktor ma ogromnego pecha
Może jednak praca się zmieni - w co bardzo mocno wierzę i czego Ii Pani, i Wiktorowi życzę, bo widać, że są dla siebie stworzeni...
To Wiktor po kwadransie w nowym terenie...
Cynamon
Dołączyła: 16 Maj 2013 Posty: 3401 Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 12 Sty, 2019 11:29
Trzymamy kciuki za pozytywny rozwój sytuacji!
I przesyłamy głaski dla Wiktora
Wiktor zaliczył ostatnio badania kontrolne - o ile parametry trzustkowe i kontrola cukrzycy są idealne, to trochę wzrósł poziom mocznika - ale sięgnęliśmy po najlepszy sposób, czyli kroplówki: podskórne, 2 x w tygodniu - i taki cykl powtarzamy trzykrotnie, a później badanie.
Dla Wiktora to super wieści, bo to znaczy, że dłużej będzie z człowiekiem - i to w dodatku w kontakcie bezpośrednim...
Ale wieści zdrowotne dobre - wszystko w jak najlepszym porządku! Tzn. parametry nerkowe są nieco podwyższone, ale naprawdę minimalnie; kroplówki nic nie zmieniły, więc póki co odstawiamy je. Lipaza w normie, zatem suplement trzustkowy pewnie trzeba będzie podawać do końca życia, ale kocur pięknie je wszystko, także karmę wymieszaną ze smrodliwym proszkiem A poniższy filmik udowadnia, jaki miziak z naszego Wiktora - tak się zachowuje podczas kroplówki...
Cynamon
Dołączyła: 16 Maj 2013 Posty: 3401 Skąd: Poznań
Już nie wiem, co mam pisać o Wiktorze - po prostu wszystko staremu, niewesołemu - a raczej bardzo smutnemu Wiktor wciąż czeka na tego jedynego człowieka, który dostrzeże w nim tego jedynego kota, a raczej Kota - nie rozumiem, dlaczego cukrzyca przesłania wszystko - jego proludzki charakter, niekłopotliwość, to że siedzi w klatce - jest po prostu niewidzialny pod tym brzemieniem - to takie niesprawiedliwe:((((
Próbowaliśmy znowu Wiktorowi zrobić sesję - na dowód zamieszczam najlepsze z kilkudziesięciu fot, jakie zrobiliśmy - PORAŻKA! Kocur naprawdę powinien mieć na imię wiercipięta, ewentualnie struś pędziwiatr;)
A na deser - chyba coś w tym jest, że czarne koty to nasienie szatańskie
Za tydzień wybieramy się na kontrolę - mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, bo to aż 3 miesiące od ostatniej - ale oczywiście wszystko zgodnie ze wskazaniami lekarskimi - po prostu chłopak ma idealne wyniki - niejeden zdrowy kot mógłby ich kocurowi pozazdrościć... Nie rozumiem, że ludzi nie przeraża np. niewydolność nerek, która ma tylko jeden finał, a cukrzyca jest zaporą nie do przejścia... Ech, zrozumieć ludzi...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]