W fundacyjnym szpitaliku początkowo była nieco nieufna. Nie ma się jej jednak co dziwić. Operacja była rozległa, co napewno dawało jej się odczuć bólowo podczas rekonwalescencji. A dodatkowo mnóstwo leków do podawania.
Teraz jednak Sekme wdzięczy się do nas, gdy tylko podejdziemy do klatki. Udeptuje swoimi szczupłymi łapkami posłanko, łasi się do prętów i czeka choćby na chwilę miziania. Ma też magiczny "guzik do kota". Wystarczy zacząć ją drapać po grzbiecie przy kikucie ogonka, a gdyby mogła, to chyba wydłużyłaby sobie tylne łapki, żeby jeszcze bardziej się nadstawić

Cudowna, filigranowa, delikatna - prawdziwa dama. Mamy więc nadzieję, że ktoś zauważy w niej "swojego" kota. I, nie zwracając uwagi na ogonek, dostrzeże w niej piękno tak, jak my.
Sekme na zdjęciach i filmach